Zwierzchnik sił zbrojnych, prezydent Karol Nawrocki, zapowiedział, że będzie dążył do tego, aby armia liczyła łącznie 300 tys. wojskowych. W czasie kampanii zarzucał, że dynamika naboru do armii obniżyła się w ostatnich latach trzykrotnie (MON tych danych nie potwierdza). Problem w tym, że część osób, które wstępują do dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej czy WOT, robi to z nadzieją, że po zakończeniu szkolenia trafią do armii zawodowej. A nie dla wszystkich chętnych jest taka szansa. Do armii zawodowej jeszcze w 2023 r. przyjęto ponad 25 tys. kandydatów. Rok później było ich prawie o 6 tys. mniej.
Resort obrony narodowej w maju tego roku skierował do Sejmu projekt zmiany ustawy o obronie ojczyzny (t.j. Dz.U. z 2025 r. poz. 825 ze zm.). Dotyczy on wzmocnienia liczbowego i jakościowego personelu sił zbrojnych m.in. przez usprawnienie naboru, zwiększenie motywacji żołnierzy zawodowych do podejmowania nauki poza granicami państwa oraz podniesienie wysokości odszkodowań w przypadku śmierci żołnierza podczas służby wojskowej. Zmiany weszły w życie przed tygodniem (Dz.U. z 2025 r. poz. 1014).
Jedna z nich wprowadza obowiązkowe badania lekarskie i psychologiczne dla wszystkich kandydatów do służby, bez względu na pozytywne wyniki badań przeprowadzonych w ramach kwalifikacji wojskowej.
– Kandydatów do armii zawodowej zawsze obowiązywały dodatkowe badania lekarskie i psychologiczne. Dobrze, że tym obowiązkiem zostali objęci wszyscy kandydaci, również do innego rodzaju służby – mówi dowódca jednej z drużyn w pomorskiej jednostce.
– To zasadne choćby z uwagi na wypadki z bronią, które mogą się zdarzyć. Z drugiej strony trudno przewidzieć, jak psycholog zakwalifikuje kandydata, który np. zadeklaruje, że lubi broń. To dobrze czy źle? – dodaje.
Na podstawie nowych regulacji badanie psychologiczne przeprowadza się odrębnie dla potrzeb rekrutacji do zawodowej służby wojskowej i dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej czy WOT. Orzeczenie psychologiczne stwierdzające istnienie lub brak przeciwwskazań psychologicznych do pełnienia służby wojskowej jest zaś ważne przez rok.
– Sami zabiegaliśmy o taką zmianę. Dotąd kandydaci, którzy nie przeszli badań psychologicznych, potrafili w następnym dniu składać nowy wniosek o przyjęcie do służby i przystępowali do badań od nowa. Rekordzista u nas przystępował tak aż 11 razy – mówi ppłk Grzegorz Marcińczak z Inspektoratu Kontroli Wojskowej MON i były szef Wojskowego Centrum Rekrutacji Warszawa -Śródmieście. A to „zatyka” kolejkę do psychologa.
– Dzięki ważności orzeczenia przez rok w tym czasie kandydat nie będzie miał możliwości ubiegania się o kolejne badanie. Dotychczasowe rozwiązania blokowały innych kandydatów – podkreśla pułkownik.
Resort obrony zaproponował też np. złagodzenie wymagań przy awansie. Wskutek nowelizacji mianowanie na podporucznika i kaprala będą mogły otrzymać osoby z pozytywną opinią w ocenie służbowej, a nie – jak dotąd – tylko z bardzo dobrą opinią. Zmiany dotyczą też m.in. rodziców sprawujących opiekę nad dzieckiem do ósmego roku życia: wprowadzono zakaz jednoczesnego wysyłania obojga rodziców żołnierzy poza miejsce służby. Wszystko po to, by zachęcać do jej odbywania.
Eksperci i sami żołnierze mają jednak wątpliwości, czy takie zmiany doprowadzą do zwiększenia liczebności armii i zatrzymania w wojsku tych, którzy nie mają możliwości dostania się do armii zawodowej.
– Nie jest tajemnicą, że mniej osób przyjmowanych jest do armii zawodowej. W jednej z jednostek jest ok. 400 etatów, ale co pewien czas pada obietnica, że w najbliższym czasie ten wymiar zostanie zwiększony do 1,5 tys. Póki jednak nie ma sprzętu i wolnych etatów, nie ma sensu powoływania do armii zawodowej osób, dla których nie ma konkretnego zajęcia – mówi nasz rozmówca z pomorskiej jednostki wojskowej.
Przeszkody są też dużo bardziej przyziemne.
– Największym problemem przy naborze do armii jest zapewnienie dla przyszłych żołnierzy miejsc noclegowych. Zwyczajnie nie mają miejsca do spania. W najbliższym czasie planujemy kontrole jednostek wojskowych pod tym względem, a także przygotowania do gotowości mobilizacyjnej – mówi ppłk Grzegorz Marcińczak.
– Jeszcze kilka lat temu w trakcie pierwszych dwóch tygodni specjalistycznej dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej młode osoby otrzymywały powołania do armii zawodowej. Obecnie po zakończeniu całego 12-miesięcznego okresu tej służby nie mają pewności, że otrzymają takie powołanie – zwraca uwagę Marcińczak.
Wojskowi przyznają, że młodzi żołnierze już w trakcie szkolenia podstawowego dostają informację, iż szanse na służbę stałą są niewielkie. Niektórzy rezygnują wówczas ze składania przysięgi, aby w przyszłości nie zostać zaliczonymi do przeszkolonej rezerwy.
– Zwiększenie armii musi być procesem systemowym. Liczba żołnierzy ma wzrastać systematycznie, a do tego potrzebne są broń, umundurowanie. I to nie wynika z potrzeby 290 tys. czy 310 tys. ludzi. Po prostu tego wymaga określona struktura nowych brygad, dywizji czy wojsk aeromobilnych – mówi prof. gen. dyw. w stanie spoczynku Bogusław Pacek, dyrektor Muzeum Wojska Polskiego. ©℗
1 Liczba żołnierzy w Wojsku Polskim
Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama