Od początku roku do Biura Rzecznika Praw Pacjenta wpłynęło już 20 sprzeciwów do opinii albo orzeczenia lekarza, z czego 13 dotyczyło szczepień ochronnych. Dla porównania w całym 2024 r. było ich 92, w tym 70 związanych ze szczepieniami, a w 2023 r. poskarżono się 70 razy, w tym 55 na szczepienia.

– Już w 2024 r. zaobserwowaliśmy wzrost w tym zakresie. Przy czym w 2023 r., patrząc na cały rok, odsetek tego rodzaju sprzeciwów już był wysoki. Komisja lekarska działająca przy rzeczniku praw pacjenta wydaje merytoryczne orzeczenia niemal wyłącznie w tego rodzaju sprawach – wyjaśnia Paweł Grzesiewski, dyrektor departamentu prawnego w Biurze Rzecznika Praw Pacjenta. W tym roku zapadły one w siedmiu sprawach. Tylko jeden sprzeciw okazał się być zasadny – nieprawidłowo przeprowadzono badanie podczas kwalifikacji do szczepień. Pozostałe skargi uznano za bezzasadne albo niespełniające wymogów formalnych przewidzianych przepisami.

Większość skarg antyszczepionkowców upada

Jak słyszymy w Biurze RPP, podobnie było w latach poprzednich, czyli skargi były albo odrzucane, albo uznawane za bezzasadne. W 2024 r. komisja lekarska działająca przy rzeczniku praw pacjenta rozpatrzyła merytorycznie 37 sprzeciwów dotyczących szczepień. 34 zostały uznane za niezasadne, dwa za zasadne, a jeden zasadny tylko w części dotyczącej nieprawidłowości w zakresie wyboru preparatu do szczepienia z uwagi na historię szczepień dziecka. W 2023 r. natomiast rozpatrzono 10 sprzeciwów, z których dziewięć uznano za niezasadne.

Zdaniem Juliusza Krzyżanowskiego, adwokata w Baker McKenzie Krzyżowski i Wspólnicy, niewątpliwie wzrost jest związany z tym, że „tonący brzytwy się chwyta”. Niepoddanie dziecka obowiązkowemu szczepieniu może skutkować nałożeniem kary grzywny. Jednocześnie szczepienie jest poprzedzone lekarskim badaniem kwalifikacyjnym, które ma na celu wykluczenie przeciwwskazań do wykonania szczepienia. Jeżeli istnieje przeciwwskazanie albo od kwalifikacji upłynęło 24 godziny lub więcej, szczepienie nie powinno być wykonane.

– Niestety, nie dziwi mnie, że ludzie kontestujący zasadność szczepień szukają możliwości uniknięcia odpowiedzialności. Skargi do RPP to z pewnością jest jakaś droga, która ma na celu udowodnienie, że w danym przypadku dziecko nie powinno zostać zakwalifikowane do szczepienia – wyjaśnia Juliusz Krzyżanowski.

Z kolei Joanna Zabielska-Cieciuch, ekspert Porozumienia Zielonogórskiego i lekarka rodzinna z Białegostoku, dodaje, że takie działania są nie tylko sposobem na odwleczenie w czasie szczepienia dziecka, ale mają też służyć uprzykrzaniu życia lekarzowi.

– Skarga jest wysyłana nie tylko do RPP, lecz także do sanepidu czy rzecznika odpowiedzialności zawodowej. Do przychodni, gdzie pracuje lekarz, wysyłane są natomiast pisma, w których rodzice zapewniają, że chcą zaszczepić dziecko, ale decyzję w tej sprawie chcą podjąć świadomie. Dlatego żądają wykluczenia przeciwwskazań wymienionych w charakterystyce produktu leczniczego oraz oczekują, że lekarz zobowiąże się do poniesienia kosztów w razie ewentualnego uszczerbku na zdrowiu – wyjaśnia. Są lekarze, którzy ulegają presji rodziców i kierują dziecko do poradni alergologicznej w celu wykonania testów.

– Wysyłane pisma są przygotowywane według tego samego szablonu. Dostęp do niego, jak przypuszczam, jest możliwy za pośrednictwem Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach STOP NOP i ułatwia podjęcie decyzji o zaskarżeniu – mówi. DGP próbował się skontaktować ze stowarzyszeniem. Niestety nie udało się do niego dodzwonić i zapytać o komentarz.

Dezinformacja działa

Biuro RPP również nie ma wątpliwości, że jeden z powodów, dla których liczba skarg rośnie, to coraz bardziej nasilona dezinformacja na temat szczepień, która trafia na podatny grunt obaw wynikających z niedostatecznej edukacji zdrowotnej opiekunów prawnych. Widać to zresztą w treści skarg zgłaszanych do RPP.

– Opiekunowie prawni najczęściej argumentują, że lekarz kwalifikujący do szczepień nie wykluczył wszystkich przeciwwskazań do zastosowania preparatu do szczepienia, zgłaszają zastrzeżenia dotyczące przeprowadzenia badania kwalifikacyjnego oraz pomijanie przez lekarza informacji o alergiach czy innych dolegliwościach stanowiących według opiekunów przeciwskazania do przeprowadzenia szczepienia – wyjaśnia Paweł Grzesiewski. Poza tym, jak dodaje, często pojawiają się także zastrzeżenia do reakcji na próbę uzyskania informacji o ryzyku wystąpienia u dziecka NOP i innych powikłań po szczepieniu oraz zarzuty o nieprawidłowościach w zakresie prowadzenia dokumentacji medycznej dotyczącej wizyt kwalifikacyjnych do szczepień.

– Opiekunowie argumentują także, że lekarze nie zawsze wydają zaświadczenia o stwierdzeniu braku przeciwwskazań do zaszczepienia dziecka po przeprowadzonym badaniu kwalifikacyjnym – mówi Paweł Grzesiewski.

Eksperci wskazują, że sprzeciw od opinii albo orzeczenia lekarza został uregulowany w art. 31 i 32 ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 581). Przysługuje on pacjentowi lub jego przedstawicielowi ustawowemu w stosunku do orzeczeń albo opinii lekarskich, które mają wpływ na prawa lub obowiązki pacjenta, jeżeli w stosunku do tej opinii lub orzeczenia przepisy nie przewidują innej drogi odwoławczej.

– Procedowanie sprzeciwu nie wpływa na działania innych organów. Niemniej są rozpatrywane szybko, w terminie do 30 dni. Jeśli komisja lekarska uzna sprzeciw za zasadny, orzeczenie jest wysyłane także do podmiotu leczniczego, którego lekarz wydał zakwestionowane orzeczenie lub opinię. Jest obowiązek wzięcia pod uwagę i uwzględnienia tego orzeczenia – wyjaśnia Paweł Grzesiewski.

Juliusz Krzyżanowski zwraca uwagę, że ma znaczenie, czy mówimy o tymczasowej przeszkodzie, która ustanie za kilka lub kilkanaście dni, np. gdy dziecko jest chore w dniu kwalifikacji, czy też lekarskie badanie kwalifikacyjne daje podstawy do długo trwałego odroczenia obowiązkowego szczepienia ochronnego. W tej drugiej sytuacji lekarz kieruje osobę objętą obowiązkiem szczepienia ochronnego do konsultacji specjalistycznej.

– Każdy przypadek może być zatem inny, jednak jeśli przeszkoda do wykonania szczepienia jest chwilowa, to trudno wyobrazić sobie całkowite uniknięcie odpowiedzialności za brak szczepienia. Możliwe jest bowiem poddanie dziecka szczepieniu niezwłocznie po ustaniu tej przeszkody i pozytywnej kwalifikacji – wyjaśnia Juliusz Krzyżanowski. ©℗