Półtoraroczne spóźnienie ustawy o ochronie osób zgłaszających naruszenia prawa zaowocowało przyspieszeniem wdrożenia tych przepisów w spółkach zatrudniających od 50 do 249 osób. Będą miały na to 24 godziny od ogłoszenia nowych przepisów w Dzienniku Ustaw.

Na stronach Rządowego Centrum Legislacji ukazały się kolejne wersje, siódma (z 6 lutego) i ósma (z 27 marca), projektu ustawy o ochronie osób zgłaszających naruszenia prawa. Z tych informacji wynika, że ciągle brakuje w rządzie porozumienia co do treści ustawy. Z ostatniej jej wersji zniknęli przedstawiciele służb mundurowych, którzy nie zostaną objęci ochroną w związku ze zgłoszeniem naruszeń prawa. Sporo zastrzeżeń do nowej regulacji ma także Ministerstwo Sprawiedliwości, które dowodzi, że sądy nie są gotowe na przyjęcie fali dodatkowych pozwów sygnalistów domagających się ochrony po zgłoszeniu naruszeń w działaniu administracji publicznej czy podmiotów prywatnych.

Wydłużające się już do półtora roku spóźnienie wdrożenia implementacji unijnej dyrektywy 2019/1937 w sprawie ochrony osób zgłaszających naruszenia prawa Unii (termin minął 17 grudnia 2021 r.) zaowocowało też skargą Komisji Europejskiej do Trybunału Sprawiedliwości UE. Z dokumentów opublikowanych na stronach Rządowego Centrum Legislacji wynika, że KE wniosła o nakazanie Rzeczypospolitej Polskiej zapłaty na rzecz Komisji kwoty ryczałtu w minimalnej wysokości 3,8 mln euro i okresowej kary pieniężnej w wysokości 53,4 tys. euro za każdy dzień spóźnienia.

Legislacyjne przyspieszenie

Wszystko wskazuje więc na to, że nowe przepisy mogą zostać przyjęte przez rząd lada chwila i trafić do Sejmu. Zostały jeszcze cztery posiedzenia (ostatnie posiedzenie przed jesiennymi wyborami zaplanowano na 28 lipca 2023 r.), na których ustawa może zostać przyjęta.

Oznaczałoby to, że w środku wakacji wszystkie firmy zatrudniające powyżej 50 osób musiałyby w błyskawicznym tempie wdrożyć nowe regulacje. W myśl art. 62 zawierającego przepisy przejściowe ostatniej wersji projektu zmian ustawa o sygnalistach ma wejść w życie po upływie dwóch miesięcy od dnia ogłoszenia, z wyjątkiem m.in. art. 23, art. 24 ust. 1–5, art. 25, które wchodzą w życie z dniem następującym po dniu ogłoszenia. Problem w tym, że te przepisy nakładają na podmioty zatrudniające co najmniej 50 osób nowe obowiązki związane z wdrożeniem wewnętrznej procedury zgłaszania naruszeń prawa i podejmowania działań następczych po zgłoszeniu przez sygnalistę nieprawidłowości.

Sygnalista będzie musiał złożyć, pod rygorem odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania, oświadczenie, iż informacja o naruszeniu prawa będąca przedmiotem zgłoszenia była prawdziwa

– Nowa wersja projektu ustawy o ochronie osób zgłaszających naruszenia prawa to prawdziwa rewolucja dla firm zatrudniających od 50 do 249 osób. Według pierwotnych założeń miały one zostać objęte przepisami o sygnalistach, a szczególnie obowiązkiem wdrożenia procedury zgłoszeń wewnętrznych i utworzenia kanałów wewnętrznych zgłoszeń, dopiero od 17 grudnia 2023 r., jednak po zmianach w projekcie wszystkie firmy zatrudniające co najmniej 50 osób będą miały jeden dzień na wdrożenie tych regulacji od ogłoszenia nowych przepisów w Dzienniku Ustaw – zauważa Łukasz Kuczkowski, radca prawny, partner zarządzający kancelarią Raczkowski. Wyjaśnia, że przepisy przejściowe są w tym zakresie bardzo niespójnie skonstruowane, bo nakładają obowiązek na pracodawców, ale istotna część regulacji dotycząca chociażby zakazu działań odwetowych, możliwości objęcia regulaminem również innych naruszeń prawa czy same definicje użyte w ustawie będą oczekiwały na wejście w życie przez kolejne dwa miesiące i dopiero wtedy staną się obowiązującym prawem. – W czasie wdrażania nowych procedur, a szczególnie podczas negocjacji ze związkami zawodowymi czy przedstawicielami załogi, pracodawcy będą musieli opierać się na nieobowiązujących przepisach. Z punktu prawnego to bardzo dziwna sytuacja, w której ustawodawca zmusza do stosowania przepisów, które nie weszły jeszcze w życie. Trudno zrozumieć, jaki sens mają te przepisy. Na szczęście dopiero z dwumiesięcznym vacatio legis wejdzie w życie przepis przewidujący grzywnę za niewdrożenie procedury zgłoszeń wewnętrznych. Nawet jeżeli pracodawcy nie wdrożą tej procedury w terminie jednego dnia od ogłoszenia, to nie zostaną za to ukarani, o ile tylko zmieszczą się w terminie dwóch miesięcy. Mamy zatem obowiązek prawny, którego naruszenie początkowo nie będzie sankcjonowane. To daje pracodawcom trochę więcej czasu na implementację tych przepisów – zauważa mec. Kuczkowski.

Efekt mrożący

Poza przyspieszeniem wdrożenia procedur dotyczących sygnalistów w firmach zatrudniających co najmniej 50 osób Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej wprowadziło daleko idące zmiany w procedurze zgłoszeń zewnętrznych. Będzie miała ona zastosowanie, gdy sygnalista pracuje w firmie do 50 pracowników lub w większej firmie, gdy zgłaszający naruszenia nie chce korzystać z kanału wewnętrznego i od razu informuje o nieprawidłowościach organu administracji publicznej.

Problem w tym, że zgodnie z nowym brzmieniem art. 6 i art. 37 projektu sygnalista w takiej sytuacji będzie musiał złożyć, pod rygorem odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania, oświadczenie, iż informacja o naruszeniu prawa będąca przedmiotem zgłoszenia była prawdziwa w momencie dokonywania zgłoszenia. Dopiero po złożeniu takiego oświadczenia organ publiczny będzie mógł wydać zaświadczenie, w którym potwierdzi, iż zgłaszający podlega ochronie jako sygnalista. Ustawa przewiduje termin na wydanie takiego zaświadczenia w wymiarze 30 dni od złożenia zawiadomienia.

– Już w ramach poprzedniego projektu ustawy widzieliśmy, że ustawodawca raczej utrudnia, niż zachęca do dokonywania zgłoszeń zewnętrznych, czyli do organów publicznych. Tym razem propozycje ustawodawcy należy ocenić jako rzucanie wyjątkowo dużych kłód pod nogi potencjalnych sygnalistów. Warto się dwa razy zastanowić przed przekazaniem tych regulacji do Sejmu – komentuje Bartosz Tomanek, adwokat, partner zarządzający zespołem PCS | Littler w Gdańsku. ©℗

ikona lupy />
Osiem wersji projektu / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe