Resort rozwoju chce ułatwić nabywanie uprawnień do obsługi maszyn budowlanych, by wypełnić luki kadrowe. Zdaniem firm projekt nowych regulacji nie daje jednak gwarancji odpowiedniej jakości szkoleń.

Projektowana ustawa o zasadach nabywania uprawnień do obsługi maszyn i urządzeń technicznych do robót ziemnych, budowlanych i drogowych ma zastąpić tę część rozporządzenia Ministra Gospodarki z 20 września 2001 r. (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 583 ze zm.), która dotyczy zdobywania uprawnień przez operatorów sprzętu budowlanego. Jak wskazano w uzasadnieniu projektu, nowa ustawa pozwoli na uzupełnienie dotychczasowych regulacji, a także będzie dla nich właściwą podstawą prawną. Wskazane rozporządzenie powinno bowiem zawierać wyłącznie przepisy dotyczące bhp (bo tylko na taki jego zakres pozwala upoważnienie ustawowe z kodeksu pracy).
Firmy z branż, których dotyczy projekt, pozytywnie oceniają przeniesienie regulacji do ustawy i zachowanie dotychczasowej ścieżki nabywania kwalifikacji obejmującej szkolenie i egzamin. Chwalą utrzymanie ważności dotychczasowych dokumentów potwierdzających uprawnienia (obecnie to książka operatora, którą ma zastąpić karta operatora), a także podział uprawnień ze względu na wysokość rusztowań (do 9 m i wyższe). Ich zdaniem słuszny jest też podział maszyn i urządzeń według kryterium masy eksploatacyjnej, a nie, jak dotychczas, wielkości łyżki urządzenia.

Uprawnienia operatorów maszyn można nabyć zbyt łatwo

Pracodawcy uważają jednak, że projektowane regulacje nie dają gwarancji, iż osoba, która ukończy szkolenie i zda egzamin, rzeczywiście nabędzie umiejętności niezbędne do obsługi sprzętu. - Mamy obawy, czy nowe przepisy zapewnią odpowiednią jakość nadawania uprawnień. A trzeba mieć na uwadze, że problem nie dotyczy samego tylko bezpieczeństwa pracy na budowach, ale przekłada się na bezpieczeństwo osób postronnych. Na rusztowania wchodzą też np. inspektorzy pracy, a takie konstrukcje sąsiadują z ruchliwymi ciągami pieszymi - wskazuje Elżbieta Nowicka-Słowik, wiceprezeska Polskiej Izby Gospodarczej Rusztowań.
Firmy wskazują przy tym na obecne bolączki branży. Z jednej strony jest za mało operatorów maszyn, z drugiej zaś problemem jest fatalna jakość szkoleń. Zdaniem pracodawców resort próbuje rozwiązać jeden problem kosztem drugiego, bo projektowane przepisy idą w kierunku ułatwień w dostępie do zawodu, ale bez podniesienia jakości kształcenia. - Cierpimy na brak operatorów, więc pewne ułatwienia w dostępie do zawodu być powinny. W zaproponowanych przepisach idą one jednak zbyt daleko - uważa Tomasz Wegner, wiceprzewodniczący Komitetu Maszyn i Urządzeń Budowlanych Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa. - Mówimy o tu maszynach budowlanych, ciężkim sprzęcie. Zbyt łatwy dostęp do zawodów związanych z ich obsługą może być niebezpieczny - wskazuje Elżbieta Rogowska, ekspertka Koalicji Bezpieczni w Pracy, członek zarządu firmy PW Krystian.
Zdaniem pracodawców już teraz uprawnienia można nabyć zbyt łatwo. - Weekendowy kurs operatora wystarczy, by uzyskać zawód, tak jak po kilkuletniej szkole. Można go zrobić online. Wiele do życzenia pozostawia też jakość kształcenia w szkołach operatorskich, której dziś nie sprawdza nikt. Oczywiście część szkoli na poziomie, ale niestety dużo jest takich, które są tylko maszynkami do robienia pieniędzy - stwierdza Tomasz Wegner.
W efekcie, zatrudniając osobę, która świeżo nabyła uprawnienia, firmy niejednokrotnie zastanawiają się, czy nie zepsuje ona maszyny i czy jej działania będą bezpieczne dla otoczenia. Niestety, jak wskazują zainteresowani, ten stan prawdopodobnie nie ulegnie zmianie. A nawet może być gorzej, bo projektowana ustawa znosi obecne wymagania dla szkół operatorskich. Dziś bowiem szkolenie może prowadzić podmiot, który posiada warunki lokalowe do prowadzenia wykładów, park maszynowy wraz z placem manewrowym, kadrę wykładowców oraz warunki socjalne i wyposażenie dydaktyczne. W projekcie nowych przepisów mowa jest wyłącznie o tym, że musi to być „podmiot prowadzący działalność gospodarczą w zakresie szkoleń”.
- Brak wymagań dla podmiotów szkolących stanowi niewątpliwą lukę w projektowanych regulacjach. Można się zastanawiać, czy przy takim skonstruowaniu przepisów szkolenie będzie mógł prowadzić każdy podmiot prowadzący działalność szkoleniową, choćby nawet specjalizował się np. w dziedzinie marketingu - wskazuje Elżbieta Rogowska. - Wygląda na to, że również na gruncie planowanych przepisów nikt nie będzie sprawdzał, czy szkoły mają odpowiednie warunki do nauczania - dodaje Tomasz Wegner.
Problemem jest również zakres szkolenia. Projekt wskazuje jedynie, że programy szkoleń dla każdej maszyny i urządzenia ustali minister ds. gospodarki (ewentualnie - podmiot, któremu resort powierzy zadania z ustawy). Ma w nich uwzględnić zagadnienia z zakresu teoretycznej i praktycznej obsługi, bhp i ogólnej budowy maszyny lub urządzenia oraz technologii wykonywania robót.
- Mankamentem jest brak określenia liczby godzin teorii i praktyki, tak jak to jest np. w przypadku szkoleń na prawo jazdy - mówi Elżbieta Rogowska. Również Tomasz Wegner uważa, że przepisy powinny określać godzinowo, ile w szkoleniu ma być teorii, a ile praktyki. Zwraca też uwagę, że projekt pozwala szkolić i egzaminować na symulatorach nawet tam, gdzie kursant powinien zetknąć się z realną maszyną. Jego wątpliwości budzi również to, że aby zdać egzamin, wystarczy uzyskanie 70 proc. punktów z teorii i 80 proc. z praktyki. - Nawet przy egzaminie na prawo jazdy dopuszczalnych jest mniej pomyłek - stwierdza Tomasz Wegner.
Pracodawcy mają też zastrzeżenia do wysokości opłaty za egzamin, ustalonej jako 4,3 proc. przeciętnej płacy, czyli obecnie 262 zł. - Jeśli z tych pieniędzy mają być opłacani odpowiednio dobrani egzaminatorzy, a egzamin ma się odbywać z wykorzystaniem maszyn i urządzeń, to taka kwota jest za niska - uważa Elżbieta Rogowska.

Problem nadawania uprawnień dożywotnio

Zdaniem pracodawców nowa ustawa powinna uregulować również problem nadawania uprawnień dożywotnio. - Dziś raz nadane nie dezaktualizują się, nawet gdy osoba je posiadająca nie ma żadnej praktyki - zauważa Tomasz Wegner. Elżbieta Nowicka-Słowik dodaje, że nie wymaga się przy tym żadnego doskonalenia zawodowego, mimo zmian w obszarze technologii czy bhp. - Problemem jest również to, że nie ma procedury odebrania uprawnień np. w sytuacji, gdy ich posiadacz spowodował poważny wypadek przy pracy. Nie ma tu odpowiedzialności zawodowej, nie można tych uprawnień cofnąć ani też choćby zawiesić do czasu ponownego zdania egzaminu. Na gruncie obecnych przepisów efekt jest taki, że np. kierownik budowy, który dokonuje odbioru zmontowanego rusztowania, może stracić uprawnienia, a sam monter - nie. Naszym zdaniem w takich przypadkach powinien być przeprowadzany dodatkowy egzamin w celu uzupełnienia wiedzy - rekomenduje.

Co z rozporządzeniem wykonawczym

Zastanawiające jest również to, że ani w projekcie, ani też w jego uzasadnieniu nie ma mowy o uchyleniu przepisów o nadawaniu uprawnień z obecnego rozporządzenia. Nie ma też odrębnego projektu zmian w tym akcie prawnym.
- Ustawodawca, przyjmując projekt ustawy, powinien przewidzieć odpowiednie przepisy dostosowujące i przejściowe, które pozwolą na płynne i bezkolizyjne wprowadzenie nowych norm prawnych do systemu prawnego - zauważa dr Tomasz Zalasiński, radca prawny z kancelarii Domański Zakrzewski Palinka. Jego zdaniem brak takiej regulacji należałoby uznać na naruszenie rudymentarnych kanonów techniki prawodawczej, a tym samym naruszenie art. 2 Konstytucji RP i wynikających z niego zasad prawidłowej legislacji. - Jeżeli zatem ustawa ureguluje odrębnie kwestie, które dotąd były przedmiotem rozporządzenia wykonawczego, to - zgodnie z regułami dotyczącymi rozstrzygania kolizji norm prawnych - zastosowanie będą miały przepisy tej ustawy - stwierdza.
Być może jednak nie będzie potrzeby odwoływania się do takich reguł kolizyjnych. Jak wskazuje bowiem Jarosław Skarżyński z wydziału bezpieczeństwa przemysłowego i uznawania kwalifikacji w zawodach regulowanych Ministerstwa Rozwoju i Technologii, odpowiedni projekt w tym zakresie pojawi się w późniejszym czasie. - Rozporządzenie zostanie zmienione w ten sposób, że przepisy regulujące materię, której dotyczy projekt ustawy, tj. par. 23-26, oraz załączniki do rozporządzenia zostaną uchylone. Odpowiedni projekt zostanie przygotowany równolegle z aktami wykonawczymi do nowej ustawy - zapewnia.©℗
ikona lupy />
Uprawnienia - kto, na co i za ile / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe
Etap legislacyjny
Projekt ustawy skierowany do konsultacji