W pierwszym półroczu 2017 r. zwiększyła się liczba świadczeń przysługujących osobom, które przekraczają kryterium dochodowe do zasiłku na dziecko. Gminy wypłacały ich średnio 114,4 tys. zł miesięcznie, podczas gdy w 2016 r. – 62,9 tys.
Tak wynika z najnowszych danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS) dotyczących osób uprawnionych do zasiłków na dzieci na podstawie ustawy z 28 listopada 2003 r. o świadczeniach rodzinnych (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 1518 ze zm.). Ogółem w okresie styczeń – czerwiec br. otrzymywało je 2,203 mln dzieci. W porównaniu do 2016 r. nastąpił więc niewielki spadek, bo wtedy przeciętna miesięczna liczba wypłacanych świadczeń wynosiła 2,206 mln. Przy czym mógłby on być jeszcze większy, gdyby nie stosowanie przez gminy zasady „złotówka za złotówkę”.
Została ona wprowadzona w 2016 r. i jest przewidziana dla rodziców, którzy przekraczają wynoszące 674 zł na osobę w rodzinie (lub 764 zł, gdy wychowuje się w niej niepełnosprawne dziecko) kryterium pozwalające uzyskać zasiłek lub mogliby go stracić, gdy doszło u nich do wzrostu dochodu. Reguła „złotówka za złotówkę” w uproszczeniu sprowadza się do tego, że rodzina otrzymuje świadczenia obniżone o taką kwotę, o jaką ich dochody przekroczyły wspomniane progi.
Statystyki resortu pokazują, że w pierwszym półroczu 2017 r. liczba takich obniżonych zasiłków wynosiła miesięcznie 114,4 tys. W stosunku do ubiegłego roku ich liczba prawie się podwoiła.
– Faktycznie zasada „złotówka za złotówkę” pozwala coraz większej grupie rodzin utrzymać świadczenia mimo przekroczenia kryterium dochodowego. O ile w trzech pierwszych kwartałach 2016 r. wydaliśmy 393 decyzje przyznające wsparcie na tej podstawie, to w analogicznym okresie tego roku było ich już 527 – mówi Edyta Zaleszczak-Dyks, zastępca dyrektora Miejskiego Centrum Świadczeń w Gdańsku.
Damian Napierała, zastępca dyrektora Poznańskiego Centrum Świadczeń, zwraca natomiast uwagę, że wprawdzie więcej rodzin ma dzięki tej zasadzie przyznane zasiłki oraz należne do niego dodatki, to realna wartość takiej pomocy nie jest wysoka, bo często wynoszą one 100 lub nawet 30 zł. Jednocześnie sposób wyliczania kwot przysługujących rodzicom jest skomplikowany i czasochłonny.
Ponadto w statystykach MRPiPS obejmujących pierwszą połowę br. odnotowany został wzrost liczby wypłacanych świadczeń rodzicielskich. Ta forma wsparcia, podobnie jak zasada „złotówka za złotówkę”, obowiązuje od 2016 r. i jest przeznaczona dla rodziców, którzy po urodzeniu dziecka nie mają prawa do zasiłku macierzyńskiego z ZUS, a więc m.in. studiujących, bezrobotnych lub pracujących na umowach cywilnoprawnych. Zamiast niego otrzymują wynoszące 1 tys. zł miesięcznie świadczenie, które przysługuje przez rok od narodzin potomka (jest niezależne od kryterium dochodowego). W 2016 r. ich przeciętna liczba wynosiła 78 tys., a w pierwszej połowie br. wzrosła do 92,9 tys.
– Ten wzrost widać w wydatkach na wypłatę świadczeń rodzicielskich. W ubiegłym roku średnia miesięczna kwota na ten cel wynosiła prawie 150 tys. zł. W 2017 r. jest to już 178 tys. – potwierdza Magdalena Rynkiewicz-Stępień, zastępca dyrektora Miejskiego Centrum Świadczeń w Opolu.