OZPSP ostrzega, że bez natychmiastowej spłaty nadwykonań i ponadpartyjnego porozumienia, nawet 30 proc. szpitali może zniknąć z mapy Polski, a pacjenci planowi już teraz są odsyłani na przyszły rok.

– Stanęliśmy pod ścianą. Dyrektorzy szpitali i osoby zarządzające stają się zakładnikami polityków, a co chwilę pojawiają się nowe pomysły, które nie tworzą spójnej całości – tymi słowami Waldemar Malinowski, prezes OZPSP, podsumował obecną sytuację w ochronie zdrowia i powiedział, że Związek przygotował 10-punktowy program strategicznej reformy. Zakłada on wzrost finansowania opieki zdrowotnej, ustalenie zakresu świadczeń objętych ubezpieczeniem zdrowotnym, ustalenie odpowiedzialności za kompleksową organizację ochrony zdrowia, ustalenie zasad współpracy między szpitalami w danym regionie, zapewnienie właściwego sposobu finansowania świadczeń zdrowotnych, kompleksową rewizję i ponowną wycenę świadczeń zdrowotnych, zmianę zasad ustalania i finansowania wynagrodzeń, zapewnienie właściwej ilości kadr, równomiernego finansowania rozwoju infrastruktury szpitali oraz centralnego wspierania informatyzacji podmiotów ochrony zdrowia.

Mimo to, nastroje w środowisku są dalekie od optymizmu. Po 26 latach nieustannych zmian systemowych, które nie przyniosły stabilizacji, zarządzający placówkami medycznymi mówią wprost: otoczenie prawne jest tak skomplikowane, że pacjent nie ma szans się w nim odnaleźć, a szpitale walczą o przetrwanie.

Ministerstwo Zdrowia - oszczędności kosztem pacjenta

Główną osią konfliktu stał się dokument przedstawiony przez Ministerstwo Zdrowia, zawierający propozycje oszczędności na przyszły rok. Mają dać 10,4 mld zł. Dla szpitali powiatowych są one nie do przyjęcia. Największe kontrowersje budzi zapowiedź likwidacji programu „Dobry posiłek”. Choć resort zapewnia, że środki te zostaną włączone do ogólnej wyceny świadczeń, dyrektorzy widzą w dokumentach co innego – pieniądze te zaksięgowano jako oszczędności. – To wstyd, że dobre żywienie pacjentów w ogóle nazywano pilotażem. To powinna być norma. Teraz te środki znikają, a my nie widzimy ich w propozycjach na przyszły rok. Na to się nie zgodzimy – punktuje Malinowski.

Jeszcze groźniejsza dla stabilności finansowej placówek jest zapowiedź likwidacji tzw. współczynnika korygującego. Mechanizm ten miał niwelować historyczne błędy w wycenach procedur, na których szpitale powiatowe latami traciły. Jego usunięcie oznacza dla szpitali pierwszego stopnia nagłą utratę aż 7 proc. środków w ryczałcie. W efekcie dostawcy leków i sprzętu, słysząc o problemach finansowych, zaczynają wstrzymywać dostawy lub żądać przedpłat. Płynność finansowa wielu jednostek wisiała na włosku, teraz została zerwana.

Szpitale. Grudniowy chaos i cięcia w diagnostyce

Kolejnym uderzeniem jest ograniczenie kontraktów i obniżenie wycen w diagnostyce obrazowej (tomografia komputerowa, rezonans magnetyczny). Decyzja ta jest dla środowiska niezrozumiała, zwłaszcza że od lipca wzrosły koszty pracownicze w tych pracowniach, co miało być pokryte właśnie z wyższych wycen. – W grudniu obniżanie procedur, które obowiązywały przez długi czas, jest po prostu nie w porządku. To destabilizacja otoczenia prawnego i finansowego – ocenia prezes OZPSP.

Skutki tych decyzji bezpośrednio uderzają w pacjentów. Szpitale, które wciąż nie otrzymały pieniędzy za świadczenia nielimitowane (w wielu regionach NFZ zapłacił jedynie 30-40 proc. należności), są zmuszone do drastycznych kroków. Zabiegi planowe, które nie ratują bezpośrednio życia, są masowo przesuwane na przyszły rok. Grudzień, zamiast być miesiącem spokoju, stał się czasem walki o budżet na kolejny rok.

30 proc. szpitali do likwidacji? "Szpitale zaczną upadać"

Najbardziej dramatycznie brzmią jednak prognozy dotyczące samej sieci szpitali. Prezes Malinowski przywołuje dane samego ministerstwa, które sugerują, że około 30 proc. szpitali w obecnym kształcie należałoby zamknąć.

– Nie boję się tego powiedzieć: szpitale zaczną upadać. Mieszkańcy małych powiatów stracą opiekę – ostrzega Malinowski. Sytuacja ta rodzi również pytania o bezpieczeństwo państwa. Starostowie i wojewodowie nakładają na szpitale powiatowe obowiązki związane z obronnością, w tym przygotowanie miejsc na tzw. szpitale polowe. – Jak to się ma do likwidacji jednej trzeciej placówek? To się ze sobą kłóci. Nikt nie przedstawił planu, co ma zastąpić te szpitale – zauważa prezes Związku.

Potrzebna zgoda ponad podziałami

OZPSP podkreśla, że system ochrony zdrowia nie może być dłużej polem bitwy politycznej. Kolejni ministrowie – od Radziwiłła, przez Niedzielskiego, po obecne kierownictwo – wprowadzają reformy, które są albo cofane, albo nie wchodzą w życie z powodu braku zgody koalicjantów. – Nie ma strategii, są tylko działania doraźne, czyli dosypywanie pieniędzy, które nic nie daje – mówi Malinowski.

Związek kładzie na stół 10-punktowy plan reformy strategicznej, ale stawia jeden warunek: politycy muszą zacząć rozmawiać o tym, jak ma wyglądać opieka zdrowotna na danym terenie, a nie realizować partyjne interesy. W przeciwnym razie, jak wieszczą dyrektorzy, system czeka niekontrolowany upadek, za który rachunek zapłacą nie politycy, a pacjenci.