Przed środowiskami biznesowymi w Polsce stoją dziś liczne wyzwania – tak zaczyna się obecnie wiele dyplomatycznie prowadzonych i pisanych wypowiedzi przedstawicieli tychże środowisk. I choć jest to prawda, to spróbujmy – nieco przewrotnie – zacząć inaczej, a dopiero później skupić się na płynących z tej sentencji wnioskach.

Środowiska biznesowe w Polsce mają dobre warunki rozwoju i perspektywy na tyle stabilne, na ile to możliwe w dynamicznie zmieniającym się świecie i w kraju w powyborczej rzeczywistości. Oczywiście do doskonałości było i będzie daleko, ale nie żyjemy w bańce, w której możemy tworzyć idealne warunki dla działalności biznesowej. Jesteśmy częścią gospodarki i wraz z otoczeniem rynkowym, konsumentami, a także organami państwa, tworzymy ją, nadając jej taki wymiar i wyraz, jaki jest w zasięgu naszych możliwości.

Dlatego, nie tylko z perspektywy naszej branży, warto przyjrzeć się temu, co dla rozwoju przedsiębiorczości i stabilności prowadzonego biznesu jest kluczowe – procesowi stanowienia prawa, legislacji i kwestiom regulacyjnym.

Fundament w chaosie

Mamy do czynienia z sytuacją, w której musimy wsłuchiwać się w głos organizacji międzynarodowych, jak chociażby WHO, czy też w prawodawstwo Unii Europejskiej, oraz sprowadzić rzecz do realiów i dostosować się do przepisów uchwalonych przez polskie władze. Z każdej strony spływają do nas głosy mówiące: „idą zmiany”, „musicie dostosować się do norm i zasad produkcji”, „musicie przygotować się na nowe opłaty czy zwiększone koszty działalności”. Branża tytoniowa, ale przecież nie tylko, bo rzecz dotyczy innych sektorów gospodarki, takich jak energetyka, finanse, ubezpieczenia czy też branży medycznej i farmaceutycznej, a zatem firm zatrudniających miliony pracowników, wsłuchuje się w te głosy. Jednak aby zapewnić trwałość i stabilność działania, a zatem również zatrudnienia i dalszego funkcjonowania w polskiej gospodarce, musi w tym chaosie pojawić się jakiś fundament, na którym będziemy mogli się oprzeć. Liczymy na to, że tym fundamentem i wyznacznikiem stabilności będzie rząd i parlament.

Dziś dalecy jesteśmy od funkcjonowania w idealnym świecie. Niejednokrotnie mierzyliśmy się z sytuacją, w której projekty przepisów zmieniane były z minuty na minutę, poprawki – czasem związane z meritum procedowanych regulacji, a czasem nie – wnoszone bywają odręcznie i bez wcześniejszych konsultacji, przegłosowywane w blokach, a przedsiębiorcy wychodzący z posiedzeń komisji i obserwujący procesy legislacyjne nie tylko nie wiedzą, w jakich warunkach przyjdzie im funkcjonować za chwilę, lecz także nie znają nawet ostatecznego kształtu regulacji, o których dopiero co rozmawiali.

Można zrozumieć pewną dynamikę procesu legislacyjnego, także podczas samego procesu tworzenia prawa w parlamencie, ale częściowe choćby uspokojenie go z pewnością wpłynie korzystnie na wiele aspektów rozwoju krajowej gospodarki.

Czas współpracy

Nadal jednak pokładamy nadzieje w krajowej administracji. Widzimy dziś bowiem wiele symptomów wskazujących na racjonalizację podejścia do dialogu z szeroko pojętym biznesem. Za przykład niech posłuży choćby niezwykła dynamika na szczeblu rządowym w zakresie rozbudowy e-administracji, która zwiększa efektywność prowadzenia biznesu – zarówno w skali mikro i małych przedsiębiorstw, jak i dużych firm.

Pozytywne sygnały do przedsiębiorców wysyła też Ministerstwo Finansów. Przykładem współpracy administracji z biznesem może być stworzona przez urzędników platforma dyskusji na tematy związane z akcyzą, czyli Forum Akcyzowe. Taka formuła wypracowania regulacji dotyczących branż akcyzowych pozostaje bez precedensu, do czego przyczyniła się przede wszystkim determinacja resortu finansów. Efektem prac Forum Akcyzowego było przygotowanie tzw. mapy akcyzowej, która w transparentny i przewidywalny sposób określa ewolucję wysokości stawek akcyzy do 2027 r. Dla branży wyrobów nowatorskich i tytoniowych to ważne, ponieważ daje znacznie większą stabilizację i zapewnia możliwość precyzyjnego planowania rozwoju produktów.

Ministerstwo Finansów pokazało, że można wykonać krok naprzód. Możemy w tej racjonalności pójść jeszcze dalej, jeśli dialog prowadzony będzie otwarcie i transparentnie. Musimy zrzucić maski organizacji i zrzeszeń, za którymi kryją się podmioty je finansujące, otwarcie wskazywać grupy interesów biorące udział w konsultacjach. Dialog administracji z biznesem powinien być nastawiony na chęć wypracowania kompromisu, a nie popieranie partykularnych interesów poszczególnych firm. Podobny system jest stosowany w Niemczech, gdzie regulatorzy rozmawiają poprzez izby branżowe, których to członkowie ostatecznie muszą dojść do konsensusu w oczekiwanych rozwiązaniach. Proces konsultacji powinien zostać uporządkowany – we współpracy z administracją powinniśmy określić odpowiednie standardy wzajemnej komunikacji, zwłaszcza w odniesieniu do materii regulacyjnych.

Proponujemy zatem kolejne kroki zarówno na poziomie samoregulacji branży, jak i współpracy z regulatorem. Skończmy z weneckim karnawałem, zerwijmy z wersalską dyplomacją, skierujmy się ku jawnemu dialogowi, bo to może przynieść największe korzyści. Proces stanowienia prawa jest coraz bardziej dynamiczny, jednak komunikacja, konsultacje, otwartość i minimalna transparentność mogą przyczynić się do zwiększenia przewidywalności i stabilności uchwalanych regulacji, a w konsekwencji poprawić otoczenie regulacyjne prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce.

Przewidywalna rzeczywistość

Wracamy zatem do słów otwierających ten materiał. Tak, przed środowiskami biznesowymi w Polsce stoją liczne wyzwania – wygenerowała je pandemia, konflikt zbrojny w Ukrainie, generują je wybory czy polityka unijna. Na co dzień mamy do czynienia z całą masą zmiennych. Dlatego tak ważne z perspektywy przedsiębiorców jest poszukiwanie stałości tam, gdzie to tylko możliwe. W obliczu zrywanych łańcuchów dostaw zwracamy się w stronę sprawdzonych i zaufanych partnerów. W obliczu niepewnego otoczenia geopolitycznego poszukujemy stałości i przewidywalności w legislacji krajowej. Pod tym względem firmy nie różnią się znacząco od jednostek czy grup społecznych. Bo przecież z tych jednostek i grup się składamy, o nich – naszych pracowników, kontrahentów, dostawców – również chcemy zadbać i uwzględnić ich w naszych planach rozwoju. A to będzie możliwe tylko wówczas, kiedy będziemy mogli kreślić te plany w przewidywalnej rzeczy wistości.

Zatem środowiska biznesowe są do wyzwań przyzwyczajone, bo – jak w przypadku BAT – same rozpoczęły dużo poważniejszy proces transformacji. Nie boimy się tych wyzwań. Liczymy tylko na to, że nie będziemy musieli podejmować ich osamotnieni. Mamy nadzieję, że funkcjonowanie prywatnych przedsiębiorców i państwa będzie traktowane jak koegzystencja i kooperacja, mające na celu poprawę sytuacji gospodarczej kraju, nie zaś jako cicha rywalizacja wywiedziona z mentalności dominującej kilkadziesiąt lat temu. Dziś widzimy na horyzoncie perspektywę rzetelnej współpracy, ale możliwości są znacznie większe. Trzeba tylko je świadomie wykorzystać. ©℗