Rodzice hodują stado, dzieci doją, a wnuki zjadają. Ta sentencja pojawia się w różnych wariantach w wielu kulturach. Sugeruje, że biznes rodzinny nie rozwinie się i nie przetrwa po odejściu założycieli. Czy tak jest zawsze? Czy tak musi być? Czy możemy temu zaradzić?
Rodzice hodują stado, dzieci doją, a wnuki zjadają. Ta sentencja pojawia się w różnych wariantach w wielu kulturach. Sugeruje, że biznes rodzinny nie rozwinie się i nie przetrwa po odejściu założycieli. Czy tak jest zawsze? Czy tak musi być? Czy możemy temu zaradzić?
Polscy przedsiębiorcy nadal nie mają takiego zestawu instrumentów prawnych, aby w równym stopniu skutecznie przeciwstawić się przywołanej regule, jak ich zagraniczni konkurenci.
Biznes rodzinny mierzy się codziennie z konkurencją rynkową oraz otoczeniem prawnym, jak każdy inny biznes. To, co go wyróżnia, to budowanie codzienności i przyszłości rodzin przedsiębiorców na czas dłuższy niż aktywność jednego pokolenia oraz wpływ relacji rodzinnych na zarządzanie i inwestycje w firmie. Póki założyciele są aktywni, sprawy są proste, bo oparte na ich doświadczeniu, talencie, woli, autorytecie, energii. Władza i własność są zwykle skoncentrowane w jednych rękach. Komplikacje pojawiają się, gdy krąg osób zainteresowanych rodzinnym biznesem poszerza się, gdy drugie i kolejne pokolenia zaczynają wyrażać swoje zdania oraz oczekiwania na temat swojej roli w biznesie i udziału w nim. Pojawia się ryzyko procesu znanego w fizyce pod mianem entropii, czyli rosnącego nieuporządkowania i utraty energii. To zjawisko degradacji jest nieuchronne, o ile nie nastąpi interwencja. Wynika to z II zasady termodynamiki. Przekładając na prosty język: jeśli nic nie zrobimy, to kolejne etapy życia biznesu i rodziny będą postępującą ruiną.
Początkowo spontaniczny rozwój biznesu rodzinnego grozi jego upadkiem, jeśli w miarę wzrostu i upływu czasu nie będzie on ujęty w karby struktur i procedur. Zarówno w aspekcie biznesowym, jak i rodzinnym. O ile zarządzanie biznesem daje się dość łatwo sprocesować poprzez ład korporacyjny, to zarządzanie nim poprzez ład rodzinny już takie proste nie jest.
Wzrost polskiego kapitału do skali porównywalnej z konkurentami zagranicznymi często przekracza możliwości jednego pokolenia. Zarówno z powodów rodzinnych, jak i społecznych (trwałość i zakorzenienie biznesu w lokalnym otoczeniu), udana sukcesja leży w interesie wszystkich. Rzecz w tym, by nie była to jedynie sukcesja majątkowa, lecz prowadząca do rozwoju biznesowego.
Nie ma obecnie w polskim prawie instytucji integrującej dwie sfery: biznes i rodzinę. To duży brak, zwłaszcza że zagraniczne firmy rodzinne od wieków lub dziesięcioleci mogą poszczycić się korzystaniem z rozwiązań redukujących entropię. Chodzi o fundacje i trusty rodzinne, które poddając specjalnym regulacjom wyznaczony przez założyciela (fundatora) majątek, mogą stworzyć zasady konsolidujące trwałość i jednolitość zarządzania nim. Regulacje te pozwalają założycielom na takie kształtowanie praw swoich następców, aby potencjalne różnice zdań między nimi pozostawiać poza biznesem. Niestety, nadal często błędnie sukcesję kojarzy się prawie wyłącznie z prawem spadkowym, którego celem nie jest utrzymanie jedności przywództwa, ale wręcz przeciwnie – dzielenie majątku. Nadal brak jest skutecznych narzędzi, które zapobiegałyby entropii przywództwa w firmach rodzinnych w wyniku działania polskiego prawa spadkowego.
Pomysł stworzenia instytucji polskiej fundacji rodzinnej pojawił się w środowisku firm rodzinnych już w 2014 r., ale dopiero w 2019 rozpoczęły się pierwsze prace w ministerstwie poprzedzającym obecne Ministerstwo Rozwoju i Technologii. Jednak po serii szerokich i merytorycznych konsultacji społecznych prace ugrzęzły, głównie na kwestiach podatkowych. Chodzi o priorytety: czy ważniejsza jest budowa polskiego kapitału przedsiębiorców rodzinnych, czy ochrona bieżącego interesu fiskalnego? W uproszczeniu biznesowi chodzi o to, żeby zyski ze spółek operacyjnych mogły być reinwestowane bez uszczupleń podatkowych, a podatek pojawiłby się dopiero przy wypłatach na cele konsumpcyjne uprawnionych beneficjentów fundacji rodzinnej. Fiskus preferuje model odwrotny: opodatkować zyski, a inwestycje powinny być dokonywane ze środków po opodatkowaniu. Takie podejście nie zachęci przedsiębiorców do korzystania z długo przygotowywanej nowej instytucji fundacji rodzinnej. W każdym razie dalsza zwłoka w udostępnianiu rodzinom polskich przedsiębiorców rozwiązań umożliwiającym im budowę rodzimego kapitału przez pokolenia, by skutecznie konkurowały z zagranicznymi biznesami rodzinnymi, jest szkodliwa.
Jednak nie tylko wejście w życie nowych rozwiązań jest niezbędne dla sukcesu zmian pokoleniowych i powstrzymania entropii. Potrzebna jest także wola i umiejętność korzystania z nich przez rodziny przedsiębiorców, oraz ich przeświadczenie, że warto być w Polsce przedsiębiorcą. Że mogą darzyć zaufaniem instytucje państwa polskiego, że mogą wierzyć w długofalową politykę sprzyjania polskiemu kapitałowi, że Polska będzie krajem przyjaznym i bezpiecznym dla przedsiębiorców, pracowników i współobywateli.
Rzecz w tym, że pokolenie sukcesorów nie pali się do przejęcia sterów. A dzieje się tak, bo mają krytyczny pogląd na zarządzanie biznesami przez starszych i wizję swojej obecności w nich. Ostatnie badania przeprowadzone w latach 2018–2020 przez Związek Miast Polskich w ramach projektu, którego liderem było stowarzyszenie Inicjatywa Firm Rodzinnych*, pokazały, że zdecydowana większość sukcesorów (58,01 proc.) interesuje się firmą rodzinną, a 41,18 proc. z nich już zdążyło w niej pracować. Dowiodło też jednak, że sukcesorzy nie pałają entuzjazmem do pracy w firmach rodzinnych, bo tylko 31,32 proc. wyniosło z niej pozytywne wrażenia. To poważny problem, ponieważ pokazuje wewnętrzną dysfunkcję tych firm i rodzin – nie zdołały stworzyć więzi i motywacji o takich intensywnościach oraz firm o takich zdolnościach i możliwościach, aby oba pokolenia zdołały znaleźć szanse na udaną sukcesję. Starsze pokolenie (59 proc.) z jednej strony chciałoby przekazać biznes sukcesorom, zaś z drugiej strony sukcesorzy dostrzegają to oczekiwanie jedynie w 15,84 proc. i w podobnym stopniu (15,53 proc.) pozytywnie odpowiadają na nie, przejawiając chęć podjęcia wyzwania.
Na szczęście ponad połowa następców (53,94 proc.) chce założyć własne firmy. To dobra wiadomość, trochę sprzeczna z obiegowymi sądami o wygodnictwie młodego pokolenia.
Rodziny przedsiębiorców muszą doskonalić zarządzanie nie tylko firmami, lecz także samymi sobą. Wymaga to wiedzy i cierpliwości. Rozwiązania prawne są tylko pomocniczym instrumentem. Z pewnością szybko powinna wejść w życie ustawa o fundacji rodzinnej z rozwiązaniami podatkowymi, które będą promować budowę polskiego prywatnego kapitału. Kluczowe są: miłość, odpowiedzialność, solidarność, tolerancja w ramach jasno podzielanych wartości.©℗
* Część badawcza projektu „Tworzenie systemu sieciowego wsparcia przedsiębiorczości rodzinnej – lokalne centra kompetencji rozwoju firm rodzinnych”, który w latach 2018–2020 realizowało Stowarzyszenie Inicjatywa Firm Rodzinnych jako lider, z udziałem Związku Miast Polskich i Agencji Rozwoju Regionu Kutnowskiego.
/>
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama