Nigdy nie sądziłem, że hasło powtarzanej co roku naszej redakcyjnej, bardzo dla nas ważnej, akcji „Nie ma przyszłości bez przedsiębiorczości” trzeba będzie kiedyś rozumieć wprost, dosłownie i jednoznacznie. Ale lockdown nie pozostawił złudzeń.
To od razu wydało nam się oczywiste: niezależnie od publikacji niezliczonych artykułów i obszernych poradników dotyczących wsparcia dla przedsiębiorstw musimy otworzyć jeszcze szerzej niż zwykle łamy dla właścicieli firm i zarządzających nimi – bo oni wiedzą najlepiej, jak gospodarce pomóc. Teraz przyszedł czas na finisz, na tradycyjne już, specjalne, przygotowane wyłącznie przez ludzi biznesu wydanie „Dziennika Gazety Prawnej”. Ale przecież i potem będziemy w praktyce naszą akcję kontynuować. Gospodarka odżywa, lecz niepewność jest ogromna. I ryzyko też. Pytanie, co z tym zrobimy. W książce „Przeciw bogom” Peter L. Bernstein ocenia, że tym, co odróżnia uprzednie tysiące lat naszych dziejów od nowożytności, jest idea kontrolowania ryzyka; pogląd, że przyszłość nie jest jedynie kaprysem bogów, a ludzie nie są bezradni – uściśliłbym: nie są całkowicie bezradni ‒ wobec sił przyrody. Tak, choć dostaliśmy kolejną lekcję pokory, nie jesteśmy bezradni. Gospodarka karmi się niespożytym optymizmem. Nigdy się nie poddaje. Szuka rozwiązań w najtrudniejszej sytuacji i zazwyczaj je znajduje. Idzie naprzód. Największe kryzysy i trudności przemienia w niebywały postęp. Dlatego im więcej ryzyka i niepewności, tym więcej potrzeba nam przedsiębiorczości.
Krzysztof Jedlak, redaktor naczelny