Złoty wraca na szczyt. Nasza waluta osiągnęła kurs wobec euro niewidziany od początku 2020 roku. Czy to jedynie globalne trendy, czy może wynik wewnętrznej polityki gospodarczej?

Złoty mocny jak pięć lat temu

Kurs euro zbliżył się w czwartek do 4,21 zł. To najniższy poziom niemal od początku 2020 r. Od początku tego roku euro potaniało o prawie 1,5 proc. W ostatnim czasie naszej walucie sprzyjają trendy globalne. W skrócie: polityka handlowa Trumpa nie wydaje się taka straszna jak jeszcze przed inauguracją jego prezydentury. Złotemu sprzyjają również wysokie stopy procentowe oraz to, że za kilka tygodni powinny się zacząć ich obniżki. To będzie się przekładało na spadek rentowności obligacji, których spora część jest w rękach inwestorów zagranicznych. W perspektywie roku czy dwóch lat złoty zachowuje się inaczej niż waluty Czech (tu stopy zostały obniżone szybciej) czy Węgier (ich PKB w ostatnich kwartałach częściej spadał, niż rósł). ©Ⓟ

W finansach optymizm, w przetwórstwie pesymizm

Najbardziej optymistycznie na 2025 r. patrzą branże: finansowa, kultury i rozrywki oraz informacji i komunikacji. Tak wynika z badania koniunktury GUS. Sektorowi finansowemu pomagają wysokie stopy procentowe. Tu koniunktura była w styczniu tego roku oceniana wyraźnie lepiej niż rok temu. W kulturze i informacji (mowa raczej o branży informatycznej) oceny są nieznacznie słabsze niż przed rokiem. Hotele i gastronomia co prawda są nieznacznie powyżej zera (co oznacza, że optymistów jest minimalnie więcej niż pesymistów), ale to tam w porównaniu z początkiem poprzedniego roku sytuacja poprawiła się najbardziej. W zmagającym się z barierą słabego popytu z zagranicy przetwórstwie widać co prawda niewielką poprawę, ale koniunktura jest wciąż głęboko pod kreską. ©Ⓟ

Setki miliardów szkód

Szkody spowodowane przez katastrofy naturalne osiągnęły w ubiegłym roku wartość 417 mld dol., jak podaje amerykański broker ubezpieczeniowy Gallagher Re. To o ok. 10 proc. więcej niż rok wcześniej (dane za wcześniejsze okresy zostały urealnione, żeby zachować pełną porównywalność). Analitycy firmy zwracają uwagę na regularność: od wielu lat te koszty utrzymują się powyżej 300 mld dol. Dwie największe katastrofy to były huragany, które we wrześniu i październiku ub.r. dotknęły Stany Zjednoczone. Łącznie kosztowały ponad 110 mld dol. Trzecie miejsce zajęły letnie powodzie w Chinach, których koszt to ok. 30 mld dol. Na ósmym miejscu (9 mld dol.) znalazły się wrześniowe ulewy i powodzie w Europie Środkowej, w tym w Polsce. Szkody ubezpieczone są szacowane na ok. 150 mld dol., z czego 40 mld dol. przypadło na dwie największe. ©Ⓟ