Czy polityka musi być grą, w której jeden zyskuje kosztem drugiego? Badania naukowców z USA wskazują, że tak właśnie ją postrzegamy, gdy brakuje pełnej informacji. Asymetria wiedzy i strach przed stratą tworzą niebezpieczną iluzję: nasze zyski to ich porażka.

Politycy niemal zawsze ustawiają dyskurs na osi „my kontra oni”, a właściwie „albo my, albo oni”. Tym samym przedstawiają projekty inicjatyw tak, jakoby potencjalny zysk jednej strony musiał się równać stracie strony przeciwnej. W takim wariancie się zakłada, że projekty ustaw nie tworzą nowej wartości, zaś walczy się nimi tylko o podział dostępnych zasobów. Dlaczego polityka jest uprawiana w ten sposób?

By odpowiedzieć na pytanie, ekonomiści Nageeb Ali (Uniwersytet Stanu Pensylwania) oraz Maximilian Mihm (Uniwersytet Nowojorski w Abu Zabi) postanowili posłużyć się teorią gier. W ich modelu gracze podejmują decyzje w sposób strategiczny, analizując potencjalne zachowanie innych, zaś rezultat ich działań kończył się zyskami lub stratami wszystkich.

Wyborcy, kierując się strachem i brakiem informacji, sami zaczynają patrzeć na politykę przez pryzmat gry o sumie zerowej

Badacze zauważyli, że jeżeli jest choć jeden gracz, który straci, to niepełna informacja między graczami (kto będzie tym przegranym) prowadzi do myślenia o sumie zerowej („moja strata to twój zysk”). Sytuację pogarsza asymetryczny dostęp do informacji, czyli to, że jedni wiedzą więcej. Połączenie tych dwóch czynników – asymetrycznej oraz niepełnej informacji – prowadzi do negatywnej korelacji zysków: politycznej wersji FOMO. Wyobraźmy sobie sytuację, w której nie mamy pełnej wiedzy o korzyściach z danej polityki – nasza wyobraźnia błędnie, choć racjonalnie podpowiada nam wtedy, że jeśli ktoś inny zyskuje, to my musimy tracić.

W takiej sytuacji wyborcy, kierując się strachem i brakiem informacji, sami zaczynają patrzeć na politykę przez pryzmat gry o sumie zerowej. Gdy brakuje pełnej informacji, obrona własnego interesu może prowadzić do odrzucenia rozwiązań, które mogłyby przynieść zysk ogółowi. Taki strategiczny mechanizm funkcjonuje w oderwaniu od różnic tożsamości politycznej czy partyjnych interesów i aspektów psychologicznych irracjonalności ludzi.

Badanie wskazuje też, jaki rodzaj informacji prowadzi do myślenia o sumie zerowej. Wiedza o wspólnych zyskach, np. o wzroście PKB, nie sprzyja niepewnej negatywnej korelacji zysków. Gdy jednak informacja dotyczy tego, kto w pierwszej kolejności ma szansę odnieść największe korzyści, a kto straty, to wtedy pojawia się tendencja do myślenia o grze o sumie zerowej. Ten kontrast jest zgodny z badaniami, które pokazują, że media często zarabiają na prezentowaniu informacji w sposób polaryzujący, a nie jednoczący społeczeństwo.

Wniosek płynący z tych badań jest taki: niepewność co do wyników polityki napędza populizm, a brak rzetelnych informacji prowadzi do polaryzacji społeczeństwa. W sferze publicznej ścierają się skrajne opinie, a dialog i porozumienie stoją w cieniu konfliktu i opozycji. Politycy grają w sumę zerową w grze o sumie niezerowej. Dzieje się tak, bo jesteśmy racjonalni, ale mamy niepełne dane niepewność napędzające. Dostarczanie informacji o właściwej strukturze i wysokiej jakości poprawi zdrowie polityki. ©Ⓟ

Autor jest ekonomistą GRAPE