Nie codziennie człowiek się dowiaduje, że owoc jego pracy stał się „dobrą praktyką” według samej Komisji Europejskiej. W każdym razie nam przydarza się to okazjonalnie. Otóż KE postanowiła wyróżnić aplikację, którą jeszcze w 2016 r. przygotowaliśmy wspólnie z Lucasem van der Velde – aplikację, która pozwala każdej organizacji obliczyć, czy płaci równo za taką samą pracę.
20 metod ekonometrycznych
Na obecne standardy aplikacja nie zachwyca graficznie. Ale da się ją uruchomić nawet na najsłabszym pececie, potrafi też wygenerować raport z analizą – a do tego nie wymaga od użytkownika znajomości statystyki ani biegłości w pracy z danymi. No i jest do pobrania za darmochę ze strony Ministerstwa Pracy (o stronie GRAPE i IBS nie wspominając). Czy nasza aplikacja została słusznie wyróżniona przez KE? To zależy. Jest ponad 20 metod ekonometrycznych, które można stosować do oszacowania równości płac. Wybór danych, ich dostępność oraz wstępne przygotowanie też są wyzwaniem. Jeśli się połączy warianty danych i metodologii, to otrzymuje się ponad 1000 kombinacji. Czy jedna analiza z jednej metody może zastąpić setki wariantów? Tak się składa, że metoda ekonometryczna, którą wybraliśmy do naszej aplikacji, daje dość zbliżone oszacowania niezależnie od dostępności danych.
Hugo Ñopo – autor metody – podkreślał znacznie bardziej inną jej zaletę. Gdy szukamy miar równej płacy, bardzo często pojawia się problem porównywania porównywalnego. Bo co, jeśli firma zatrudnia głównie kobiety w jednym dziale, a mężczyzn w innym? Wielu ekspertów od równości zacznie podejrzewać, że może coś szwankuje w procesach rekrutacyjnych przedsiębiorstwa – ale to nie znaczy, że stawki płac nie odzwierciedlają faktycznego wkładu pracowników. Ñopo zaproponował nowe podejście do porównywania porównywalnego. W tych obszarach działania firmy, gdzie występują jednocześnie pracownicy oraz pracownice, oblicza równość płac wśród osób porównywalnych we wszystkich kontekstach istotnych z perspektywy wartości pracy. Ale jeśli – tu, drogi czytelniku, prosimy cię o popuszczenie wodzy wyobraźni – jakiś dział ma samych facetów i kobietę za szefa, to nie ma jak sensownie obliczyć równości płac. W takich sytuacjach Ñopo zaproponował dodatkowo, jak obliczyć wkład tych obszarów firmy, w których nie ma porównywalnych pracowników do ogólnych miar równości.
Miary równości płac
Ale jak nie ma róży bez kolców, tak nie ma metod ekonometrycznych bez ograniczeń. Dlatego szukamy coraz to nowszych. Jedne pozwalają oszacować wpływ danej grupy stanowisk albo danego działu na miary równości płac. Inne pozwalają popatrzeć poza średnią: może w danej firmie pracownicy i szefowie bardziej niepokoją się o równość wśród osób zarabiających względnie mniej albo właśnie o osoby w okolicy środka stawek płac. W przypadku większych firm lepiej sprawdzą się metody dostosowane do licznych prób, a w mniejszych inne.
Same mamy wątpliwość, czy wyróżnienie przez KE jest uzasadnione. I nawet nie chodzi o to, że po latach krytycznie oceniamy własną pracę. Po prostu zrobiwszy kilkadziesiąt już badań nad równością płac, wiemy, że nie ma jednej rękawiczki pasującej na każdą dłoń. Fajnie, że popularyzując dyrektywę równościową, która od połowy przyszłego roku obowiązywać będzie wszystkie firmy zatrudniające ponad 250 osób, Komisja dostrzegła wartość podejścia naukowego. Ale to, co my, naukowcy, naprawdę możemy zaoferować menedżerom, to nie samo obsługowa aplikacja. Możemy posłuchać, co wiedzą o swojej organizacji i czego chcą się o niej dowiedzieć. I w odpowiedzi na tę opowieść zaproponować jedną z kilkudziesięciu metod, która będzie najlepiej dostosowana do ich sytuacji. Możemy to dla nich obliczyć. A na koniec uczciwie opowiedzieć o uprawnionych i nieuprawnionych interpretacjach tych obliczeń. Z dyskusji opartej na rzetelnych wyliczeniach i poprawnych interpretacjach można wynieść wnioski o obszarach, w których procesy działają poprawnie, dając inspirację i motywację do korekt działań w pozostałych obszarach. To nie bat, ale sposób na rozwianie mitów i nieporozumień. Nie codziennie naukowiec odkrywa, że według Komisji Europejskiej zrobił „dobrą praktykę”. Ale codziennie może swojej ukochanej nauki użyczyć firmom w dobrym celu. ©Ⓟ