Ciało Illi Kywy znaleziono 6 grudnia w lasku pod hotelem Wielicz Country Club w Suponiewie pod Moskwą. Były parlamentarzysta został zabity w wyniku akcji Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. Ktoś zastrzelił go z broni myśliwskiej.

Ukraińcy nie ukrywali radości. W mediach społecznościowych można było przeczytać, że to najlepszy prezent na mikołajki. 46-latek rodem z Połtawy, przypakowany miłośnik białych i nieco zbyt obcisłych koszul, budził powszechną nienawiść i pogardę. Kolaborantów było wielu, ale żaden nie posunął się w zdradzie tak daleko.

I żaden nie przeszedł tak dziwacznej drogi: od funkcjonariusza ukraińskiego MSW, wzywającego do nienawiści do Rosji, do funkcjonariusza rosyjskiej propagandy, wzywającego do nienawiści do Ukrainy.

Scena I. Grudzień 2023

Kywa spodziewał się, że zginie. „Jeśli umrę, wiedzcie, że to nie samobójstwo” – pisał na Telegramie. Sądził, że w Suponiewie będzie bezpieczny. To grodzone osiedle willowe, gdzie roi się od kamer. Być może Kywę zgubiła nadmierna pewność siebie. W Suponiewie prowadził regularny tryb życia. Rutynowo, o tej samej porze biegał po osiedlu, nie zmieniając trasy. W trakcie przebieżek często nagrywał krótkie filmiki, które potem umieszczał w sieci. Po widocznych w tle szczegółach specjalistom nietrudno było ustalić miejsca, w których się pojawiał. Dzięki temu operacja SBU nie musiała być wcale trudna. Zabójca udokumentował swój czyn. SBU w zeszłym tygodniu pokazała zdjęcia ciała Kywy leżącego w śniegu, ślady krwi i krótkie nagranie.

SBU w zeszłym tygodniu pokazała zdjęcia ciała Illi Kywy. Tak demonstracyjne przyznanie się do zabicia kolaboranta to rzadkość

Tak demonstracyjne przyznanie się do zabicia kolaboranta to rzadkość. Ukraińcy rzadko wprost biorą na siebie odpowiedzialność za operacje przeprowadzane na terenie Rosji. Komentarzom do wybuchów czy incydentów na głębokich tyłach przeciwnika towarzyszy zwykle puszczanie oka – żarty albo emotki w sieciach społecznościowych. Teraz SBU w zasadzie wprost przyznała się do likwidacji, wypuszczając jednocześnie do mediów przecieki o tym, że obserwacja Kywy trwała długo, mężczyzna był nieźle chroniony, i taki los czeka wszystkich kolaborantów.

A prasowcy SBU przypomnieli, że jej dyrektor Wasyl Maluk „niejednokrotnie podkreślał, że wrogowie Ukrainy obowiązkowo będą odpowiadać za swoje zbrodnie: i przed Bogiem, i przed narodem ukraińskim, zgodnie z prawem i moralnością”. „Sytuacja z likwidacją Illi Kywy tylko potwierdza te słowa. Wszystkie szczegóły specoperacji SBU społeczeństwo pozna po naszym nieuniknionym Zwycięstwie!” – czytamy w komunikacie.

Scena II. Kwiecień 2022

„PAMIĘTAJCIE!!! – ONI BOJĄ SIĘ I SZANUJĄ TYLKO SIŁĘ!!! Zełenski, jego otoczenie i zachodni kuratorzy najbardziej boją się wyprowadzenia przez Federację Rosyjską prewencyjnego uderzenia bronią masowego rażenia. Właśnie tak można postawić kropkę w obecnym konflikcie, nie tylko z ukraińską władzą, lecz także z całym Zachodem. I jeśli ktoś myśli, że to niezgodne z zasadami, zapamiętajcie: te zasady Zachód napisał w swoich interesach i tylko po to, żeby można was było skuteczniej zlikwidować” – pisał Kywa 17 kwietnia 2022 r. na swoim kanale na Telegramie. Wpis zilustrował grzybem atomowym. O wykorzystaniu broni „A” fantazjowało wielu Rosjan, choćby kuratorka państwowej propagandy Margarita Simonjan, ale wezwanie do uderzenia jądrowego na własny kraj było przekroczeniem nawet tak daleko postawionych czerwonych linii.

Kywa uciekł z Ukrainy w styczniu 2022 r., miesiąc przed rosyjską inwazją. Najpierw pojechał do Hiszpanii, potem udał się do Rosji. 23 lutego, na dzień przed wybuchem wojny, jako wciąż urzędujący deputowany ukraińskiej Rady Najwyższej pozdrowił Rosjan z okazji Dnia Obrońcy Ojczyzny. Przy okazji powiedział, że Ukraina jest „przesiąknięta nazizmem”, a cała nadzieja w Rosji, której działania „niosą pokój” i mogą „wyzwolić Ukrainę spod okupacji”. Powtórzył starą rosyjską tezę, że „Ukraińcy, Białorusini i Rosjanie to jeden naród”. Nazajutrz Rosjanie zaatakowali sąsiada, a Kywa stał się ulubionym gościem rosyjskich programów propagandowych. – Ukraina nie miała przyszłości i niosła zagrożenie – przekonywał na antenie państwowej telewizji. Kreml uwielbia kieszonkowych „dobrych Ukraińców”, którzy potwierdzają jego tezy. Zresztą kieszonkowymi „dobrymi Polakami” też dysponował.

Takie zachowanie było szokiem dla wielu kolegów Kywy z Platformy Opozycyjnej O Życie (OPZŻ). Choć OPZŻ odgrywała rolę rosyjskiej piątej kolumny, część jej polityków nie spodziewała się skali ataku z 24 lutego 2022 r. Niektórzy realnie zmienili swoje nastawienie do Kremla. Pod wpływem szoku – i pewnie strachu, co zrobią z nimi władze – politycy partii pospiesznie wykluczyli Kywę ze swoich szeregów. Parlament pozbawił go mandatu, prokuratura generalna rozesłała za nim list gończy, prezydencka Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony nałożyła sankcje. Po półtorarocznym postępowaniu, w listopadzie 2023 r., Kywa został uznany za winnego zdrady stanu. Sąd we Lwowie skazał go zaocznie na 14 lat pozbawienia wolności z konfiskatą majątku.

Scena III. Październik 2019

Deputowany Kywa siedzi w ławach Rady Najwyższej i koresponduje z dziewczyną podpisaną jako „Jula konkurs piękności Odessa”. Krótko rozmawiają przez telefon, a gdy kończą, polityk kilkoma posuwistymi ruchami dotyka się w okolicach genitaliów. Nagrywa to kamera ukraińskiej telewizji. Kywa staje się publicznym pośmiewiskiem. Tabloidy rozpisują się o „masturbacyjnym skandalu w Radzie”, a Kywa tłumaczy, że tylko „poprawił członka, podciągnął skarpetki, zadzwonił do znajomej dziewczyny”. Każdemu się zdarza.

Incydent z odeską pięknością to tylko jeden skandal z długiej listy przygód Kywy w parlamencie. Poseł potrafił publicznie spuścić spodnie do kolan, żeby poprawić sobie koszulę, pobić się z weteranem w knajpie, grozić „odcięciem głowy” przechodniowi pytającemu, po co mu tylu ochroniarzy, podróżować pociągiem z pistoletem zatkniętym za pasek jak w westernie.

Do OPZŻ trafił z grupą Wadyma Rabinowycza, wpływowego biznesmena żydowskiego pochodzenia. Wcześniej próbował siłą przejąć niewielką Socjalistyczną Partię Ukrainy i bez powodzenia, z wynikiem 0,03 proc., startował w wyborach prezydenckich w 2019 r., zakończonych fenomenalnym zwycięstwem Wołodymyra Zełenskiego. W zorganizowanym niedługo potem głosowaniu parlamentarnym startował już z list Platformy Opozycyjnej. Jako poseł, z okazji rocznicy zamordowania w Monachium Stepana Bandery przez agenta KGB, ogłosił się liderem „ruchu antyfaszystowskiego”, strzelając przy okazji w powietrze z broni, którą otrzymał od resortu spraw wewnętrznych w charakterze nagrody.

OPZŻ potrzebowała skandalisty i silnego gościa do ochrony słabszych fizycznie deputowanych (większość partii bierze kogoś takiego na listy; w rządzącym Słudze Narodu taką funkcję pełni zapaśnik Żan Bełeniuk, który już jako poseł zdobył złoto na igrzyskach w Tokio). A Kywa potrzebował pieniądzy i je lubił. Funkcja posła to idealne miejsce do nieoficjalnego zarabiania dużych sum.

Scena IV. Wrzesień 2018

Radio Swoboda ujawnia istnienie półoficjalnej jednostki Bezpieczeństwo Życia. W jej skład wchodzą weterani wojny o Zagłębie Donieckie, na ich czele stoi ppłk policji Kywa. Bezpieczeństwo Życia to regularna bojówka polityczna. Kywa zorganizował ją na polecenie wszechmocnego ministra spraw wewnętrznych Arsena Awakowa.

Rosyjskojęzyczny biznesmen z Charkowa pełni funkcję ministra w pięciu rządach, zarówno za prezydentury Petra Poroszenki, jak i Wołodymyra Zełenskiego. Choć Zełenski wygrywa wybory w totalnej kontrze do poprzednika, boi się zwolnić Awakowa, bo wie, że minister ma ogromne wpływy nie tylko w policji, lecz także na skrajnej prawicy – i nie ma oporów przed zmianą stron. Już podczas kampanii wyborczej, gdy wiadomo było, że Zełenski idzie po zwycięstwo, powiązani z Awakowem nacjonaliści zaczynają zakłócać wiece Poroszenki.

Nowy prezydent odważa się go pozbawić resortu dopiero w 2021 r., dwa lata po objęciu władzy. Awakow chętnie otacza się weteranami ATO, operacji wymierzonej w sterowanych z Kremla separatystów, próbujących od 2014 r. oderwać kawał Ukrainy. Lubi uderzać kijem w rosyjską klatkę prowokacyjnymi hasłami, wygłaszanymi w dodatku po rosyjsku, bo ukraińskiego minister nigdy się porządnie nie nauczył.

Kywa, weteran rewolucji godności lat 2013–2014, który podczas wojny dwukrotnie odniósł rany, jest jego ulubieńcem. Dowodzi policyjnym specjalnym batalionem Połtawa, zostaje wiceszefem policji w obwodzie donieckim, potem awansuje na kierownika wydziału antynarkotykowego, tworzy związek zawodowy pracowników MSW, kieruje lokalnymi strukturami Sektora Prawicowego, jednej ze skrajniejszych organizacji na scenie politycznej. Średnio popularnej, ale symbolicznie stojącej wysoko w hierarchii strachów kolportowanych przez rosyjską propagandę. Illa Kywa dowodzi wtedy, że przyszłość Ukrainy leży w ścisłym sojuszu z NATO i „nienawiści do Rosji”. Kilka lat później będzie dowodzić, że Ukraina od 2014 r. jest przez NATO okupowana.

Kywa i w 2014 r. jest częstym bohaterem rosyjskich mediów, choć w innym charakterze. – Kto rano po cichu podśpiewuje hymn Rosji albo używa szmatek w rodzaju stonkowych wstążek (chodzi o symbolizujące „russkij mir” wstążki świętego Jerzego, które Ukraińcy, ze względu na żółto-czarne barwy porównują pogardliwie do stonki – red.), powinien zostać zakopany w ziemi. Należy zaostrzyć stosunek każdego Ukraińca do tych, którzy zbyt słabo kochają naszą ziemię – peroruje na antenie kanału 112. – A kto nie chce kochać naszego kraju, niech pakuje walizki i jedzie do swojej ukochanej, zasranej Rosji – dodaje. Innym razem wzywa do strzelania do rejsowych autobusów relacji Kijów–Donieck. – Albo jesteś swój, albo jesteś obcy. Jeśli jesteś obcy, to cię zabiję – mówi.

Telewizja 112 jest prorosyjska, kontroluje ją pośrednio lider tego obozu Wiktor Medwedczuk, ale Kywa bywa tam zapraszany. A potem każdy krwawy cytat jest nagłaśniany przez rosyjskie kanały jako dowód na faszyzację Ukrainy. Wielu już wtedy alarmuje, że takie zachowanie nie powinno mieć miejsca. W 2016 r. rzeczniczka praw obywatelskich Wałerija Łutkowska prosi Awakowa o zdymisjonowanie Kywy za homofobię i dyskryminacyjne wypowiedzi. To efekt opublikowanego przez podpułkownika cytatu z biblijnej Księgi Kapłańskiej: „Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią, sami tę śmierć na siebie ściągnęli”. W maju 2016 r. Kywa traci posadę w policji.

Scena V. Wrzesień 2011

Illa Kywa zostaje zatrzymany w restauracji w Powłtawie. Tego samego dnia ówczesna milicja zatrzymuje jego brata Dmytra. Kywa, w tamtych dniach wiceszef Zarządu Obrony Praw Konsumentów w obwodzie połtawskim, miał zażądać 1,5 tys. dol. łapówki za przymknięcie oczu na jakieś drobne nieprawidłowości, a gotówkę w dwóch transzach miał odebrać Dmytro Kywa.

W grudniu 2013 r., gdy w Kijowie tli się już rewolucja przeciwko rządom Wiktora Janukowycza, sąd w Połtawie uznaje Illę za winnego, ale wyrok jest dość łagodny. Kywa ma zapłacić 10 tys. hrywien kary i przez rok nie będzie mógł pełnić funkcji publicznych. Jako okoliczność łagodzącą sędziowie uznają problemy psychiczne, udokumentowane zaświadczeniem z połtawskiej kliniki psychiatrycznej. Lekarze piszą w nim o psychopatyzacji osobowości. ©Ⓟ