Przestrzegam siebie samego i całą opozycję przed prostymi rozwiązaniami. Nie wierzcie komukolwiek, kto mówi, że benzyna zamiast 7 zł po tygodniu będzie kosztować 2 zł. Nie wierzcie, że po tygodniu od przejęcia władzy inflacja spadnie do 4 proc.
Z Włodzimierzem Czarzastym rozmawiają Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak
Na rok przed wyborami widzimy taki trend sondażowy, że PiS wygrywa, ale jak się patrzy na rozdział mandatów, to nie rządzi. Karty są już rozdane?
Myślę, że jeśli opozycja będzie rozsądna - czyli będzie ze sobą współpracować w wielu sprawach, a nie będzie próbowała sobie na siłę podbierać elektoratu, nie będzie mieszała w tej samej szklance herbaty łyżeczką bez dodawania cukru - to ten trend się utrzyma. W pewnym momencie przestała się atakować i pokazała kilka elementów dowodzących chęci współpracy: porozumienie się z KOD w kwestii kontroli wyborów, zbliżenie się do samorządu. Historyczny wynik w Rzeszowie i wygrana Konrada Fijołka to była przygrywka. Ludzie to doceniają. W związku z tym jestem przekonany, że wygramy te wybory. I nie mówię tylko o lewicy, mówię o całej opozycji. Jestem tego pewien.
Co spowodowało to ocieplenie? Po głosowaniu w sprawie zasobów własnych KPO lewica była odsądzana od czci i wiary za „zdradę”.
Czas pokazał, że nikogo nie zdradziliśmy. Po drugie - to, za czym głosowaliśmy, jest w tej chwili przedmiotem pożądania wszystkich.
Ale ten przedmiot pożądania - pieniądze z KPO - może się stać czymś zupełnie nieosiągalnym.
To nieprawidłowe podejście. Te pieniądze są przyznane i są już w puli. Ratyfikacja się dokonała. Nawiasem mówiąc, mało kto pamięta, że to było głosowanie w sprawie 780 mld zł, czyli także wieloletniego budżetu unijnego, a nie tylko KPO. Te środki przyjdą w momencie, kiedy w Polsce zmieni się władza. Bo ta dzisiejsza nie umie dokończyć tego procesu. Na razie tracimy zaliczki, ale nie całą kwotę. PiS nie uzyska tych środków, choć jest to dosyć proste. Na jednej szali jest dwieście kilkadziesiąt miliardów złotych, a na drugiej przywrócenie do pracy trzech sędziów. Gdyby PiS chciał po prostu dostać te pieniądze, to by tych sędziów odwiesił.
W PiS jest teza, że KE traktuje to jako wsparcie opozycji. Daje wam do ręki argument: „jeżeli dojdziemy do władzy, to będą pieniądze z KPO”.
Pozostało
88%
treści
Reklama