Letnia Prognoza Ekonomiczna Komisji Europejskiej nie pozostawia najmniejszych wątpliwości: wojna gospodarcza z Rosją już mocno uderza w Zachód. A prawdziwie dotkliwą cenę przyjdzie zapłacić mu (nam) tej jesieni lub najpóźniej zimą.

Po pierwsze, drastycznie wzrosną ceny energii elektrycznej. Rynki już przygotowują się na spadek podaży gazu oraz ropy w sezonie zimowym – a więc będzie rekordowo drogo. A to oznacza, że mieszkańcy Wspólnoty będą płacić słone rachunki. Po drugie, droga energia przełoży się na stale rosnącą presję inflacyjną. W 2022 r. wzrost cen dla całej Unii ma wynieść już, jak prognozowano wiosną, nie 6 proc., tylko 7,4 proc. A dla całej strefy euro szacunki inflacji podwyższa się z 6,8 proc. na 8,3 proc. KE przewiduje więc serię podwyżek stóp procentowych w większości zachodnich krajów (co się już zresztą dzieje). W efekcie w naturalny sposób do góry pójdzie również rentowność obligacji. Krótko mówiąc: kredyt będzie droższy. Wszędzie. Po trzecie, droga energia i równie drogi kredyt sprawią, że konieczna będzie duża rewizja perspektyw wzrostu gospodarczego – zwłaszcza w przyszłym roku. Jeszcze wiosną Komisja prognozowała, że gospodarka unijna urośnie w 2023 r. o 2,3 proc., teraz „daje” jedynie 1,4 proc.
Komisja przewiduje także, że większość demokratycznych rządów znajdzie się w tym czasie pod wielką presją wyborców i w efekcie będą musiały zostać odpalone różne osłony dla gospodarstw domowych. Należy także oczekiwać zachęt do oszczędzania energii i inwestycji publicznych na tym polu. Z tego ostatniego analitycy KE wręcz się radują. Widząc w nadchodzących zimowych niedoborach gazu oraz prądu szansę na skorygowanie energetycznego marnotrawstwa, które charakteryzowało sytą Europę w minionych dekadach.
Czytając Letnią Prognozę Ekonomiczną, trudno się gorzko nie uśmiechnąć. Widać bowiem bardzo wyraźnie, jak płytkie merytorycznie i ideologicznie motywowane są tezy lansowane ostatnio w naszej publicystyce. Chodzi o te wystąpienia (zwłaszcza opozycji), która już zwietrzyła polityczną szansę w „jesieni i zimie niezadowolenia”. Zgodnie z tą narracją droga energia, wysoka inflacja i spowolnienie gospodarcze są karą za ekonomiczne grzechy i polityczną indolencję rządzącej prawicy. Oczywiście takie jest wilcze prawo opozycji, by winą za każdą dolegliwość winić rząd. Jednocześnie trzeba wykazać się też – przynajmniej odrobiną – intelektualnej bezstronności. A ta nie pozwala abstrahować od kontekstu międzynarodowego. Zwłaszcza jeśli swój przekaz chciałoby się kierować do ludzi zainteresowanych tym, co się dzieje na świecie. I chętnie postrzegających samych siebie jako elity. Te elity muszą przecież wiedzieć, że Polska nie jest samotną wyspą. Zaś Letnia Prognoza tylko to potwierdza.