Ze względu na wejście w życie nowych przepisów RODO zmieniliśmy sposób
logowania do produktu i sklepu internetowego, w taki sposób aby chronić dane
osobowe zgodnie z najwyższymi standardami.
Prosimy o zmianę dotychczasowego loginu na taki, który będzie adresem
e-mail.
Moglibyśmy zprzerażeniem wołać, że śmierć kosi niby łan, ale siedzimy cicho. Zamknęliśmy się wbańce, by nie dać się zamknąć wdomach. Odporność narodu polskiego na codzienne komunikaty osetkach (!) pacjentów zmarłych na COVID-19 idziesiątkach tysięcy chorych zaczyna mieć wsobie coś przerażającego. Do białej gorączki potrafią opinię publiczną doprowadzić czyjeś wypowiedzi obzdurach, „tragiczne” wykonania jakiejś piosenki czy fotki zZanzibaru; do żadnej gorączki nie doprowadza nas fakt, że każda jazda tramwajem może okazać się przejażdżką do nieba, znieprzyjemnym przystankiem wskrzydle szpitala dla covidowców, tych współczesnych trędowatych.
„Śmierć kosi niby łan, lecz my nie wiemy, co to lęk” – fajne słowa, tyle że pieśni partyzantów (pamiętacie „Rozszumiały się wierzby płaczące”?). Ludzie ganiający się ze szkopami po lesie chyba muszą tak sobie podśpiewywać, bo trudno, by łkali egzystencjalne pitu-pitu chwalące życie, zamiast brawury – jednak my, normalsi 2021, do partyzantki się nie wybieramy. Przynajmniej, chyba się nie wybieramy. Chociaż ten Trybunał Konstytucyjny, to… Właśnie, z powodu niebezpiecznych dla życia kobiet orzeczeń TK może powstać fala zrozumiałego oburzenia. COVID-19, im silniejszy, tym większą wywołuje drętwotę.