Sejm zdecydował, że centralny wskaźnik parkingowy dla inwestycji realizowanych na podstawie ustawy o ułatwieniach w przygotowaniu i realizacji inwestycji mieszkaniowych oraz inwestycji towarzyszących (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 195 ze zm.) zwanej "lex deweloper" pozostanie. Nim posłowie Polski 2050 z nielicznymi wyjątkami, a także PiS i Konfederacji przegłosowali to w trzecim czytaniu doszło do burzliwych posiedzeń połączonych komisji infrastruktury oraz samorządu terytorialnego i polityki regionalnej. To tam trafił rządowy projekt nowelizacji ustawy o społecznych formach rozwoju mieszkalnictwa (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 1440 ze zm.). Znalazła się w nim krótka poprawka ustawy zwanej lex deweloper, która miała znieść odgórny wskaźnik miejsc parkingowych. Dla inwestycji w strefie śródmiejskiej – wymaga on jednego miejsca na mieszkanie, poza nią – półtora miejsca.
Wcześniej decyzję o tym, ile miejsc parkingowych ma powstać, podejmowały samorządy a projekt Ministerstwa Rozwoju i Technologii ma przywrócić tę regułę. Zgodnie z nim gmina w standardach urbanistycznych określałaby liczbę miejsc parkingowych, tak, jak robi to w przypadku wszystkich innych inwestycji realizowanych na podstawie decyzji o warunkach zabudowy czy miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego (MPZP), czyli na większości terenów.
– Średniorocznie wydaje się 3 tys. decyzji o warunkach zabudowy dla zabudowy wielkomieszkaniowej i mniej więcej tyle samo na podstawie pozwolenia na budowę. Na podstawie lex deweloper realizuje się ok. 80 inwestycji rocznie. Propozycja skreślenia wskaźników parkingowych wyszła od strony samorządów, które realizują te inwestycje – tłumaczył posłom potrzebę zmiany Tomasz Lewandowski, wiceminister rozwoju.
Około 6 proc. gmin realizuje inwestycje na podstawie lex deweloper. Przepisy te pozwalają na budowę mieszkań tam, gdzie MPZP nie przewiduje takiej zabudowy, ale w zamian deweloper musi sfinansować inwestycje w infrastrukturę społeczną, np. drogę, szkołę, przedszkole. Inwestycje te, jako jedyne, muszą wypełniać standard planistyczny w postaci sąsiedztwa szkoły, przystanku komunikacji publicznej i terenów zielonych.
Samorządy chcą zniesienia centralnego wskaźnika miejsc parkingowych
– Inwestorzy mówią nam, że nie będą budować przy wskaźniku półtora miejsca, bo to bardzo podnosi koszt inwestycji, więc są one w zawieszeniu. Od procedowanej przez państwa ustawy zależy budowa 22 tys. mieszkań. W ramach tych wniosków inwestorzy zobowiązują się do partycypacji w infrastrukturze społecznej na kwotę 700 mln zł. Na szkoły, przedszkola, drogi i parki. Z utęsknieniem czekamy na tę ustawę – mówiła podczas posiedzenia komisji Renata Kaznowska, wiceprezydent Warszawy. Zwracała uwagę na to, że samorządy najlepiej wiedzą, ile miejsc parkingowych jest potrzebnych. W centrum Warszawy wskaźnik ten wynosi 0,3 miejsca na mieszkanie, ale już na obrzeżach nawet dwa miejsca.
Według deweloperów szacunkowy koszt wybudowania miejsca postojowego w podziemnym garażu (poziom -1) wynosi obecnie 100 tys. zł. Poza wzrostem kosztów, normatyw parkingowy zablokował realizację części projektów planowanych na działkach, które nie pomieszczą większych parkingów lub na których warunki geologiczne nie pozwalają zejść na poziom -2.
– Komisja Wspólna Rządu i Samorządu pozytywnie zaopiniowała ten projekt. Władztwo planistyczne należy do gmin, z wyjątkiem tej ustawy. Czyli jesteśmy godni zaufania, żeby decydować o wszystkim poza liczbą miejsc postojowych w inwestycjach realizowanych na podstawie specustawy mieszkaniowej. Przecież to absurd – przekonywał posłów Marek Wójcik, ekspert ds. legislacji Związku Miast Polskich.
To dobre dla deweloperów, nie dla mieszkańców
Przeciwnicy zmian uważają, że rząd chce iść na rękę deweloperom kosztem mieszkańców. Argumenty te przekonały część posłów PiS i Polski 2050.
– Bardzo mnie dziwi, że w tej ustawie, która zawiera tyle dobrych dla mieszkalnictwa rozwiązań, znalazła się likwidacja wskaźnika miejsc parkingowych. Deweloperzy, którzy co do zasady prowadzą dobrą działalność, budując mieszkania, zaoszczędzą dzięki temu na budowie parkingów i zwiększą swoje zyski. Widzimy przecież, jakie problemy są z parkingami. Jeśli pozwolimy im budować mniej parkingów, to nie ubędzie od tego aut. One się rozleją na sąsiednie osiedla i ulice – ostrzegał Mirosław Suchoń (Polska 2050), przewodniczący komisji infrastruktury.
Zgodził się z tym Andrzej Adamczyk (PiS), były minister infrastruktury.
– Państwo polskie inwestuje w drogi samorządowe, które stają się parkingiem wyłącznie w celu obniżenia kosztów inwestycji, bo nie ceny sprzedaży mieszkań. To jest lex deweloper w najczystszym wydaniu – mówił.
– Mamy 22 mln osób z prawem jazdy i 40 mln samochodów. Nie możemy ograniczać miejsc postojowych, które obecnie dodatkowo mają pełnić ważną rolę, służąc jako miejsca doraźnego schronienia czy schrony – dodał poseł Kamil Wnuk (Polska 2050).
Nowa kadencja, nowa opinia
Posłowie protestujący przeciwko zmianom złożyli poprawki zmierzające do utrzymania dzisiejszego stanu prawnego podczas II czytania, które zostały przyjęte. Nocą odbyło się trzecie czytanie i Sejm przyjął ustawę.
Temat centralnych wskaźników ciągnie się już ponad dwa lata. PiS, gdy był u władzy, chciał jeszcze na tym samym posiedzeniu parlamentu, na którym przyjęto ustawę ze wskaźnikami, usunąć je w Senacie, ale ten w całości ustawę odrzucił z innych powodów, a przegłosowanie przez Sejm weta senatu skończyło się wejściem przepisów w życie. Obóz Zjednoczonej Prawicy spróbował raz jeszcze przegłosować likwidację centralnych wskaźników parkingowych, umieszczając poprawkę niemal tożsamą z procedowaną obecnie w ustawie o Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego w sierpniu 2023 r. Wśród posłów głosujących za przyjęciem był m.in. poseł Adamczyk, który dzisiaj jest jej przeciwny. Ostatecznie ustawa nie weszła w życie. Poseł Adamczyk nie odpowiedział DGP na pytanie, dlaczego zmienił zdanie.
– Może rzeczywiście przyjęte w ustawie kryteria są za sztywne, ale takie oczekiwania też były ze strony środowisk prorodzinnych. Tam, gdzie mamy niedobór parkingów, auta zajmują przestrzeń, która nie jest dla nich przewidziana. Dotychczasowe rozwiązanie, pozostawiające to w kompetencji gmin, też się do końca nie sprawdziło. Na pewno trzeba znaleźć rozwiązanie tego problemu uwzględniające interes różnych grup – mówił poseł Bartłomiej Wróblewski (PiS) po przyjęciu w 2023 r. jego ustawy, która wprowadziła centralne wskaźniki miejsc postojowych.
Jak widać posłowie uznali, że najlepiej nic nie zmieniać. Teraz ustawa trafi do Senatu. ©℗