W poprzednich latach wzrost oscylował w okolicy 2 proc., a w 2022 r. widoczny był wręcz trend spadkowy – wynika z danych ZUS przygotowanych dla DGP. To o tyle zła wiadomość dla firm, że już 1 czerwca wchodzi w życie ustawa z 20 marca 2025 r. o rynku pracy i służbach zatrudnienia (Dz.U. z 2025 r. poz. 620). Zakłada ona, że dłużnicy wobec ZUS nie będą mogli publikować swoich ofert pracy w urzędach pracy. Tym samym dostęp do rynku pracownika zostanie im utrudniony. Grażyna Spytek-Bandurska, ekspert ds. stosunków pracy, dialogu społecznego i rynku pracy w Federacji Przedsiębiorców Polskich, zauważa, że dane pokazują, w jakiej kondycji są dziś przedsiębiorcy. – Nikt celowo nie wstrzymuje odprowadzania składek do ZUS.

Konsekwencją długów jest przecież niemożność starania się o pożyczkę, kredyt, dofinansowanie – podkreśla. Zadłużenia wobec ZUS często nie są wysokie w przeliczeniu na firmę. Często wynikają nie tylko z pogarszającej się sytuacji finansowej, ale też skomplikowania przepisów i braku odpowiednich narzędzi do sprawozdawczości. Korekty do ZUS nie są dziś czymś nadzwyczajnym. Grażyna Spytek-Bandurska dodaje też, że początek roku zawsze jest trudniejszy dla firm. Dopiero kolejne kwartały dadzą pełen obraz sytuacji. Ściągalność długu jest wysoka – w 2024 r. sięgnęła ponad 99,5 proc. To, jak uważają eksperci, świadczy o tym, że przedsiębiorcy nie zadłużają się celowo i starają się regulować swoje zobowiązania, starają się o rozłożenie długu na raty. – Dopiero jeśli dłużnik uchyla się od dobrowolnej spłaty zadłużenia, jest ono egzekwowane w drodze egzekucji administracyjnej lub sądowej – mówi Grzegorz Dyjak z biura prasowego ZUS.

Opracowała Patrycja Otto
ikona lupy />
Dług firm wobec ZUS to już prawie 44 mld zł / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe