Po senackich poprawkach jest szansa, że sprzedaż wszystkich mieszkań i domów jednorodzinnych na rynku pierwotnym będzie objęta obowiązkiem informowania o cenach. To rozwiąże kluczowy problem tej ustawy o ochronie praw nabywcy lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego oraz Deweloperskim Funduszu Gwarancyjnym (t.j. Dz.U. z 2024 r., poz. 695 ze zm.)

Senatorowie wprowadzili istotną zmianę do ustawy, czym przypadkowo uszczelnili jej działanie. Bez niej nowe przepisy objęłyby swoim działaniem zaledwie 12 proc. mieszkań z rynku pierwotnego. Nie dotyczyłyby bowiem umów deweloperskich, a to one najczęściej są zawierane na rynku pierwotnym. Taką umowę nabywca podpisuje z deweloperem na etapie dziury w ziemi. Deweloper zobowiązuje się do zbudowania budynku, wyodrębnienia lokalu i przeniesienia jego własności na nabywcę. Przeniesienie własności, w świetle tej ustawy, nie jest umową sprzedaży, ale wykonaniem umowy deweloperskiej. Umowy sprzedaży deweloper zawiera z tymi nabywcami, którzy chcą kupić mieszkanie czy dom, gdy ten jest już oddany do użytkowania.

Przypadkowe załatanie luki z cenami mieszkań

Ustawę uszczelniono niejako przypadkiem, bo przygotowana przez Biuro Legislacyjne Senatu dla Komisji Infrastruktury poprawka miała inny cel. Aldona Figura, główny legislator, wyjaśniała senatorom, że na podstawie art. 19a ust. 4 ustawa będzie miała zastosowanie również do deweloperów albo przedsiębiorców innych niż deweloper, którzy sprzedają gotowe lokale i domy jednorodzinne.

„Wobec tego, że ustawa nowelizowana nie nakłada na te podmioty obowiązku przedstawienia prospektu informacyjnego, art. 19a ust. 1–3 nie będzie mógł być zastosowany do nich wprost, a będzie miał odpowiednie zastosowanie. Propozycja poprawki: – w art. 1, w art. 19a w ust. 4 po wyrazach «stosuje się» dodaje się wyraz «odpowiednio także do»” – zaproponowała legislatorka, a członkowie komisji poprawkę przyjęli.

– Poprawka może dawać podstawy do przyjęcia, że ustawa obejmuje obowiązkiem prezentacji cen ofertowych także umowy deweloperskie, choć, jak widać z uzasadnienia do niej, cel jej wprowadzenia był inny. Mimo wszystko to dobrze, że została przyjęta przez komisję senacką. Natomiast, żeby uciąć wszelkie wątpliwości, ja dodałabym w art. 19a w ust. 1 pkt 1, który również po senackiej poprawce, mówi, że chodzi o podanie ceny 1 mkw. powierzchni użytkowej każdego z oferowanych lokali mieszkalnych lub domów jednorodzinnych oraz całej nieruchomości lub jej części, będących przedmiotem umowy, o jakie umowy chodzi. Bo w mojej ocenie nie jest jasne, o które umowy chodzi – komentuje dr Agnieszka Grabowska-Toś, radca prawny.

Poprawki wzmocnią prawa konsumenta wobec dewelopera

Autorzy projektu, którzy dotąd opierali się przed doprecyzowaniem przepisów, tłumacząc, że obejmują one wszystkie umowy, w końcu ulegli i na wczorajsze posiedzenie Senatu przygotowali poprawki, zgodnie z postulatami ekspertów.

– W końcu nie chodzi nam o samo przyjęcie nowych przepisów, ale o to, by one faktycznie wzmocniły konsumentów w negocjacjach z deweloperami, uzbrajając ich w wiedzę o cenach mieszkań wraz ze wszystkimi ich składnikami. Zresztą chciałbym przypomnieć deweloperom, że skoro, jak twierdzą, popierają informowanie o cenach, to nikt im dziś nie zabrania, żeby to robili. Nie potrzebują do tego ustawy, ale tego nie robią i stąd nasza inicjatywa – powiedział poseł Kamil Wnuk (Polska 2050), jeden z autorów ustawy.

Żeby rozwiać wątpliwości, jakie umowy są objęte obowiązkiem informowania o cenie na stronie dewelopera, w Senacie doprecyzowano przepisy. Zgodnie z nowym brzmieniem art. 19a ust. 1 deweloper ma obowiązek prowadzenia własnej strony internetowej, na której, od dnia rozpoczęcia sprzedaży, udostępnia część ogólną prospektu informacyjnego i podaje informacje, do których zobowiązuje go ustawa.

Nie można się domyślać przepisów

– Dobrze, że doszło do postulowanego przez nas objęcia umów deweloperskich ustawą. My tę ustawę popieramy, a zgłaszając poprawki nie chcemy opóźniać jej wejścia, tylko ją doprecyzować, żeby dobrze działała. Dlatego wskazujemy luki – mówi Przemysław Dziąg, zastępca dyrektora generalnego Polskiego Związku Firm Deweloperskich.

– Adresat normy prawnej zagrożonej wysoką sankcją nie może się domyślać, jaka była intencja i czy przepisy go dotyczą. Problem wynikł z używania przez autorów projektu pojęć w znaczeniu potocznym. Przykładem jest użycie pojęcia sprzedaży, co w rzeczywistości oznacza działalność dewelopera po dopuszczeniu budynku do użytkowania. Takie błędy nie powinny mieć miejsca – dodaje adwokat Rafał Dębowski.

Jego zdaniem ustawa jest potrzebna, byle tylko była precyzyjna i jasno określała obowiązki. Wtedy skorzystają na nich nabywcy mieszkań. W przeciwnym razie nie spełni ona swojej roli, a przez niejasność stworzy problemy deweloperom, prawnikom, sędziom i urzędnikom, jak choćby pracownikom Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który będzie kontrolował wywiązywanie się przedsiębiorców z obowiązków.

Głosowanie w Senacie odbyło się już po zamknięciu tego wydania DGP. ©℗

ikona lupy />
Prognozy wobec cen mieszkań / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe