Od kilku miesięcy kilkudziesięcioosobowy zespół przedstawicieli różnych profesji, działających w sektorze budownictwa, pracuje nad projektem nowelizacji rozporządzenia w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie (t.j. Dz.U z 2024 r., poz. 726 ze zm.). To dla branży budowlanej najważniejsza regulacja.

Ustalenia zespołu na ten moment nie są jawne, a jego członków zobowiązano do poufności. Zgodnie z planem projekt może jeszcze w kwietniu trafić do publicznych konsultacji. Na razie uczestnicy zeszłotygodniowego posiedzenia sejmowej Komisji Infrastruktury mogli poznać ogólne informacje na temat rozwiązań, które się w nim znajdą. Między innymi projekt będzie zawierał wskaźnik, ile mieszkań musi być dostosowanych do potrzeb osób niepełnosprawnych w nowych budynkach powyżej czterech lokali. DGP udało się ustalić, o jakiej liczbie mówimy.

– Minimalny udział lokali mieszkalnych dostępnych dla osób niepełnosprawnych w ogólnej liczbie lokali mieszkalnych w budynku mieszkalnym wielorodzinnym posiadającym więcej niż cztery lokale mieszkalne będzie wynosił 6 proc. Przy czym liczba tych lokali nie może być mniejsza niż jeden – wyjaśnia Michał Jaros, wiceminister rozwoju i technologii.

Dodatkowo, aby polepszyć dostępność budynków, nowelizacja rozporządzenia ma wprowadzić obowiązek wyposażenia w windy nowych budynków wielorodzinnych mających trzy i więcej kondygnacji. Z kolei w budynkach już istniejących projektuje się przepisy, zgodnie z którymi w przypadku rozbudowy, nadbudowy, przebudowy czy zmiany sposobu użytkowania obowiązkowy będzie montaż pochylni i dźwigów.

– Co oznacza, że przepisy będą obowiązywać w już istniejących budynkach tylko w zakresie części obiektu, która będzie podlegać tym pracom. Z przepisów nie będzie wynikała obligatoryjna konieczność dostosowania istniejącego budynku do nowych wymagań, jeżeli nie będą prowadzone takie prace – tłumaczy wiceminister Michał Jaros.

Wiceszef resortu rozwoju dodaje, że źródłem finansowania rozwiązań poprawiających dostępność zarówno budynków użyteczności publicznej, jak i mieszkalnictwa wielorodzinnego dla osób niepełnosprawnych, jest Fundusz Dostępności, utworzony ustawą z 19 lipca 2019 r. o zapewnianiu dostępności osobom ze szczególnymi potrzebami (t.j. Dz.U. z 2024 r., poz. 1411 ze zm.). Obsługą Funduszu zajmuje się Bank Gospodarstwa Krajowego.

Co na to deweloperzy?

Polski Związek Firm Deweloperskich, pytany o ocenę projektowanych rozwiązań, deklaruje, że popiera inicjatywy, które realnie przyczyniają się do poprawy komfortu mieszkańców w budynkach wielorodzinnych, szczególnie jeżeli dotyczą one udogodnień dla osób z niepełnosprawnościami.

– Obowiązujące przepisy koncentrują się głównie na zapewnieniu dostępności części wspólnych budynków, takich jak wejścia, windy czy klatki schodowe, natomiast kwestie związane z samymi lokalami pozostają często poza ich zakresem. Planowane zmiany należy zatem ocenić pozytywnie, z tym zastrzeżeniem, że konkretne udogodnienia powinny być adekwatne do rodzaju niepełnosprawności osoby zamieszkującej dany lokal – mówi Patryk Kozierkiewicz, radca prawny w PZFD.

Jako przykład niewłaściwego rozwiązania ekspert PZFD podaje propozycję, która znalazła się w projekcie zmiany warunków technicznych z 2022 r. Zaproponowano w nim wprowadzenie obowiązku stosowania kontrastowych progów wejściowych w lokalach, co byłoby korzystne dla osoby niedowidzącej, ale niekoniecznie dla osoby z innym rodzajem niepełnosprawności, a nawet stygmatyzujące lokatora.

– W wielu przypadkach nie chodzi o pełną adaptację do potrzeb osoby z niepełnosprawnością, lecz o wprowadzenie rozwiązań uniwersalnych, takich jak brak progów, szersze przejścia, odpowiednie oświetlenie, instalacje ułatwiające komunikację czy łazienki przygotowane na ewentualny montaż poręczy lub siedziska prysznicowego. Takie podejście nie tylko zwiększa funkcjonalność mieszkań, ale również pozwala osobom starszym dłużej zachować niezależność, co z kolei przekłada się na jakość ich życia i odciąża system opieki społecznej – dodaje Patryk Kozierkiewicz.

Uniwersalne projekty mieszkań zamiast wskaźnika?

Wprowadzanie uniwersalnych rozwiązań rekomenduje też architekt dr hab. Marek Wysocki, prof. Politechniki Gdańskiej, członek Rady Dostępności. W jego opinii ustalanie sztywnego wskaźnika mieszkań dostępnych w inwestycji, czy na poziomie 6 proc., czy innym, nie jest dobrym rozwiązaniem.

– Nie będzie to wypełnianie konwencji ONZ o prawach osób niepełnosprawnych, bo jej art. 9 mówi o tym, że niepełnosprawny, przychodząc do dewelopera, powinien mieć możliwość swobodnego wyboru mieszkania, tak jak każdy nabywca. Sztywny wskaźnik spowoduje, że będzie ograniczony do mieszkania czy mieszkań, które deweloper przystosuje, wypełniając narzucony wskaźnik. Można się domyślać, że będą to mieszkania zlokalizowane na parterze, a przecież osoba na wózku może chcieć mieszkać wysoko i mieć ładny widok np. na morze. Dlatego uważam, że powinniśmy iść w kierunku uniwersalnego projektowania całych budynków lub przynajmniej ich adaptabilności – mówi prof. Wysocki.

W projektowaniu uniwersalnym chodzi o to, by jak najniższym kosztem można było mieszkanie, którego nabywca jest osobą z niepełnosprawnością, dostosować do jego potrzeb.

– Myślę tu zwłaszcza o osobach z niepełnosprawnością ruchową i poruszających się na wózku, bo w przypadku osób niewidzących czy niesłyszących dostosowanie mieszkań jest prostsze. Pozostaje kwestią zastosowania odpowiedniej elektroniki czy kontrastu barw. Natomiast największym wyzwaniem jest dostosowanie mieszkania dla osoby na wózku. Tu konieczna jest odpowiednia szerokość otworów drzwiowych, większa powierzchnia łazienki, umożliwiająca obrócenie się na wózku, miejsce na montaż większej toalety. Kolejna sprawa to wyłączniki światła na poziomie 80–100 cm. Bezprogowe wyjście na balkon. Urządzenie z kamerą, które pozwoli użytkownikowi mieszkania zobaczyć, kto dzwoni do drzwi – wylicza elementy dostępności prof. Wysocki.

Duży zysk przy niewielkim koszcie

Eksperci Banku Światowego oszacowali, że uniwersalne projektowanie podnosi koszt inwestycji średnio o 1 proc. W mniejszych budynkach będzie to więcej, w większych mniej. Chodzi o to, by tak projektować i budować, by w razie potrzeby mogła z mieszkania korzystać osoba z niepełnosprawnością czy mająca problem z poruszaniem się.

– Przypomnę, że inna konwencja ONZ mówi o tym, że mieszkanie powinno móc się dostosować do zmieniających się z wiekiem potrzeb jego użytkownika. I to również zapewnia uniwersalne projektowanie. Korzyści z lepszej funkcjonalności odniosą nie tylko osoby z niepełnosprawnością, ale też seniorzy czy rodziny z małymi dziećmi, które muszą się przemieszczać między piętrami z wózkiem. Każdej z tych grup winda poprawi jakość mieszkania. Zresztą w przypadku dużych miast, gdzie grunt jest drogi, powszechnie buduje się parkingi podziemne i windy są już w zasadzie standardem. Natomiast w mniejszych ośrodkach, gdzie ziemia jest tańsza, deweloperzy robią parkingi na zewnątrz, budują też zwykle niższe budynki i oni bardziej odczują wprowadzenie obowiązku montażu windy. Ale w takich przypadkach adaptabilność powinna być wpisana do projektu. To znaczy powinno być przewidziane miejsce na budowę dźwigu, gdy taka potrzeba zaistnieje wśród mieszkańców – uważa prof. Wysocki.

Tomasz Włodarski, dyrektor Małopolskiego Instytutu Kultury, który organizuje szkolenia na temat dostępności, w tym także architektonicznej, obowiązek montażu windy w budynkach od trzech kondygnacji ocenia jako archaiczny.

– Osoba, która ma trudności z poruszaniem się, na drugą kondygnację bez windy też się nie dostanie. Generalnie uważam, że projektujący rozporządzenie o warunkach technicznych powinni pamiętać o osobach z różnymi ograniczeniami, nie tylko niepełnosprawnych. Jesteśmy starzejącym się społeczeństwem. A nie każdy może mieszkać na parterze – podsumowuje.