Andreas Maierhofer, prezes T-Mobile Polska: Jako branża telekomunikacyjna czujemy się nieco dyskryminowani, ponieważ wiele spoczywających na nas obowiązków nie dotyczy big techów

Jaki jest sposób T-Mobile na podnoszenie cen usług?
ikona lupy />
Andreas Maierhofer, prezes T-Mobile Polska / Materiały prasowe / fot. Agnieszka Murak/Materiały prasowe

Przede wszystkim nie podnosimy cen – rozwijamy technologię, dzięki czemu dostarczamy wyższą jakość i nowe usługi za cenę adekwatną do ich wartości. Klienci zawsze mogą wybrać, która oferta, które produkt są dla nich bardziej odpowiednie i za który zapłacą rozsądną cenę. To jest nasza strategia – „więcej za więcej”. Staramy się oferować coraz lepszą usługę, tworzymy nowy produkt, oparty na nowym planie taryfowym i klient może wybierać, co mu najlepiej pasuje.

Klientowi zazwyczaj pasuje cena niezmieniana przez lata. Od listopada obowiązuje ustawa – Prawo komunikacji elektronicznej i teoretycznie pozwala ona operatorowi zmienić cenę w trakcie trwania umowy. Jednak zdaniem prawników nie jest to takie proste.

To, co mówią prawnicy, jest ważne, ale jeszcze ważniejszy jest rynek. A rynek mamy bardzo konkurencyjny. Dlatego, choć PKE daje pewne możliwości, nie ingerujemy w dwuletnie kontrakty. Nie chcemy wywoływać niezadowolenia klientów i obniżenia naszej konkurencyjności na rynku.

Natomiast po zakończeniu umowy na czas określony staramy się przekonać klienta lepszą usługą, lepszym produktem, aby przyjął wyższą ofertę. Jeśli klient odmówi, ma oczywiście prawo pozostać przy poprzedniej taryfie. Warunki, na jakich może to zrobić, od początku są jasne i przejrzyste. Do tej pory nie skorzystaliśmy z możliwości podnoszenia cen.

A zamierzacie to zrobić w tym roku?

Rok dopiero się zaczął. W tej chwili nie mamy takich planów.

Z początkiem roku weszła w życie ustawa o ochronie ludności i obronie cywilnej, która przewiduje m.in. utworzenie Systemu Bezpiecznej Łączności Państwowej (SBŁP), obejmującego sieć stacjonarną, mobilną i satelitarną i wykorzystywanego zarówno w czasie pokoju, jak i w czasie wojny. Przepisy wykonawcze dotyczące budowy i korzystania z SBŁP rząd ma wydać do 24 grudnia tego roku. Jak nowy, państwowy operator telekomunikacyjny zmieni rynek?

Myślę, że wcale nie zmieni. To będzie zamknięta sieć do określonych celów związanych z bezpieczeństwem państwa. Podobne rozwiązania funkcjonują w innych krajach Europy. Dopóki rząd nie planuje – a obecnie nie ma takich informacji – stać się operatorem komercyjnym, to mogę tę inicjatywę tylko poprzeć, bo zwiększy bezpieczeństwo. Natomiast SBŁP nie będzie z nami konkurować na rynku konsumenckim ani na rynku B2B.

Ale podmioty publiczne zobowiązane do korzystania z państwowej sieci nie będą już przecież zamawiać usług operatorów komercyjnych, prawda?

Dlaczego nie? Nikt im tego nie zabrania.

Więc będziecie koegzystować z operatorem państwowym?

Oczywiście, że tak. Na podstawie ustawowej definicji SBŁP nie widzę z tej strony żadnej konkurencji.

Na waszą działalność wpłyną też pewnie projekty ustaw, które resort cyfryzacji chce w tym roku skierować do Sejmu – na czele z wdrożeniem dyrektywy NIS2.

Z naszego punktu widzenia regulacji na rynku jest za dużo i są zbyt skomplikowane. Inne branże są znacznie mniej regulowane, a musimy z nimi konkurować obciążeni już na starcie. Np. globalne big techy są naszymi konkurentami, bo oferują podobne usługi – ale są mniej regulowane niż telekomunikacja, więc trudniej jest nam z nimi konkurować. I to jest problem. Jako branża telekomunikacyjna czujemy się nieco dyskryminowani, ponieważ wiele spoczywających na nas obowiązków nie dotyczy big techów.

Oprócz przeregulowania jakie są teraz przed wami główne wyzwania?

Pierwszym wyzwaniem jest nowa aukcja częstotliwości 700 i 800 MHz. Nasza oferta jest oczywiście gotowa.

T-Mobile wysoko licytuje?

Nie mogę tego ujawniać.

A spodziewa się pan zaciętej walki, która doprowadzi do wysokich cen?

Te pasma są bardzo potrzebne z powodu coraz większej konsumpcji danych. Pasmo C (zostało rozdysponowane jako pierwsze – red.) było niezbędne do wdrożenia 5G. Teraz chodzi o zwiększenie zasięgu sieci. A czy licytacja będzie trudna, to się dopiero przekonamy.

Przy czym aukcja częstotliwości w większym stopniu niż wyzwaniem jest dla nas szansą. Zwłaszcza że nadal chcielibyśmy przyspieszać nasz wzrost, co pokazujemy od III kw. 2024 r.

A sztuczna inteligencja? To szansa czy wyzwanie?

Szansa. Z badań przeprowadzonych przez Grupę Deutsche Telekom (spółka matka T-Mobile – red.) w Europie i USA wynika, że Polacy są pozytywnie nastawieni do AI: 3/4 Polaków uważa, że AI będzie miała pozytywny wpływ na społeczeństwo, a połowa chętnie wsparłaby się nią w codziennej pracy (część wyników badania prezentowaliśmy w DGP 4 lutego – red.). Tę szansę zaczęliśmy wykorzystywać jako firma. Zbudowaliśmy centrum kompetencji AI w T-Mobile Polska i współpracujemy w tym zakresie z Deutsche Telekom, ponieważ AI jest ważną częścią naszej strategii. Używamy sztucznej inteligencji w obszarze usług B2B i B2C oraz w obszarach technologii. Gdziekolwiek posługujemy się AI, następuje wzrost jakości i efektywności.

Na przykład?

Na przykład klient B2B chciałby otrzymać lepszą ofertę. W przeszłości wyliczenie odpowiednich parametrów i warunków wymagało dużo pracy ręcznej. Teraz analizujemy dane z użyciem AI i menedżer po kilku kliknięciach otrzymuje informacje dla klienta. Także przy planowaniu rozbudowy sieci AI pomaga dokładnie ustalić, gdzie to ma największy sens ze względu na skalę ruchu i zachowanie klientów na danym obszarze.

To pewnie potrzebujecie coraz mniej ludzi do pracy?

No właśnie to jest całkowicie błędne przekonanie. Nie redukujemy zatrudnienia z powodu AI. W ogóle nie planujemy zwolnień.

AI wnosi zupełnie nową jakość, jest dla nas świetnym narzędziem wspierającym. Dlatego zatrudniamy coraz więcej osób z umiejętnością wykorzystywania tej technologii i zachęcamy pracowników do przekwalifikowania się w tym zakresie – ze szkoleń dotyczących AI w naszej firmie skorzystało już 700 osób. Nie korzystamy z AI w celu obniżania kosztów, tylko dla podniesienia jakości naszych usług.

Regulujące sztuczną inteligencję przepisy unijnego AI Actu zaczną dopiero stopniowo wchodzić w życie. Jak dotychczas zapewnialiście bezpieczeństwo przy korzystaniu z waszych systemów AI?

Już teraz jest wystarczająco dużo regulacji – zwłaszcza jeśli chodzi o ochronę danych osobowych – i w pełni je stosujemy. Wewnętrzne regulacje dotyczące AI powstały w Grupie DT już w 2018 r. i pozostają aktualne także dziś. Więc nie widzę AI jako technologii, która niosłaby zagrożenie.

Więc jest bezpieczna?

W naszych rękach tak. Bezpieczeństwo to dla nas kwestia priorytetowa, bo marka T-Mobile ma symbolizować zaufanie. Na tym opierają się nasze działania. Udowadniamy to jakością usług i naszymi inwestycjami.

A jakie są plany inwestycyjne T-Mobile na ten rok?

Zainwestujemy około 1 miliarda złotych, głównie w infrastrukturę: wdrożenie sieci i modernizację IT.

Skoro mowa o bezpieczeństwie: rząd postanowił rozłożyć parasol ochronny nie tylko nad TVN, lecz między innymi także nad T-Mobile, dołączając was do firm kluczowych dla bezpieczeństwa państwa.

Jesteśmy jednym z największych graczy na rynku i wchodzimy w skład infrastruktury krytycznej, więc jest to logiczny krok, aby wszyscy czterej najwięksi operatorzy byli objęci taką ochroną. W naszym podejściu do rynku i do klientów niczego to nie zmienia.

Ale w tych warunkach trudniej byłoby Deutsche Telekom sprzedać T-Mobile Polska – bo transakcja wymagałaby zgody polskiego rządu.

To jest zagadnienie czysto teoretyczne, bo taka możliwość w ogóle nie jest rozważana. Polska jest ważnym rynkiem dla Deutsche Telekom. ©℗

Rozmawiała Elżbieta Rutkowska