Branża motoryzacyjna jest rozczarowana projektem nowelizacji ustawy – Prawo o ruchu drogowym. Twierdzi, że zamiast ułatwiać testowanie autonomicznych samochodów, utrudnia je i dodatkowo podnosi koszty.
Nowe przepisy mają umożliwić testowanie na drogach publicznych nowoczesnych technologii motoryzacyjnych. Dziś jest to w Polsce tak skomplikowane, że praktycznie niemożliwe. Dlatego branża od 2019 r. zabiega o zmianę prawa, jednak przygotowany przez Ministerstwo Infrastruktury projekt ją rozczarowuje.
– Proponowane zmiany w żaden sposób nie ułatwiają badań nad pojazdami wyposażonymi w zautomatyzowane systemy. Zamiast tego zwiększają ryzyko biznesowe i koszty prowadzenia badań. Jeśli ten projekt wejdzie w życie, uniemożliwi działalność badawczo-rozwojową na terenie Polski i zmusi inwestorów do poszukiwania rynków bardziej sprzyjających innowacjom – uważa Tomasz Bęben, prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM).
Uwsteczniające, restrykcyjne, a miejscami wręcz antybiznesowe – tak SDMC podsumowuje projekt nowelizacji i ostrzega, że przyjęcie go spowoduje wycofanie się z Polski firm badawczo-rozwojowych, które pracują nad rozwiązaniami mającymi poprawiać bezpieczeństwo i automatyzować prowadzenie samochodu. Polska wciąż jeszcze – zaraz po Niemczech i USA – to lider w tej dziedzinie. Dlaczego więc potrzebne są zmiany? W dużym uproszczeniu testowanie nowych technologii można w Polsce uznać za łatwe tylko do pewnego poziomu. Gdy komuś dobrze idzie i opracował bardziej zautomatyzowaną technologię, zderza się z biurokracją. Oznacza to, że w sześciostopniowej skali określającej poziom automatyzacji samochodów (od zera do pięciu) bardzo trudno wskoczyć na poziom trzeci (wykonywanie przez system zautomatyzowany wszystkich czynności związanych z kierowaniem przy założeniu, że człowiek w razie konieczności zareaguje).
Branża krytykuje m.in. proponowane w projekcie uznawanie za pojazdy zautomatyzowane, które można testować, tylko te dostępne na polskim rynku i poruszające się po naszych drogach. Dodatkowo autorzy nowelizacji chcą utrzymać wymóg uzyskiwania przed wydaniem zezwolenia na badania testowe akceptacji policji i straży pożarnej oraz zgody organów zarządzających ruchem na wszystkich drogach, po których ma się poruszać testujące nową technologię auto. Uzyskanie zgody każdego zarządcy jest czasochłonne, a praktyka pokazała, że często wręcz niemożliwe. Dlatego przedsiębiorcy chcieliby, aby zdobyte w tak czasochłonnej procedurze zezwolenie było dłużej ważne niż przewidziane w projekcie 12 miesięcy. Postulują wydłużenie tego okresu do przynajmniej dwóch lat. Na liście zarzutów przedsiębiorców znalazło się też ograniczenie możliwości testowania na drogach tylko 5 z 16 województw.
Dodatkowo, zdaniem Tomasza Bębna, nadanie szerokich uprawnień Krajowemu Koordynatorowi Prac Testowych w połączeniu z rejestracją przebiegu testu godzi w prawa przedsiębiorców do ochrony tajemnicy handlowej i własności intelektualnej. ©℗