Kary nałożone na dwie polskie firmy za podawanie nieprawdziwych informacji na temat składu ich produktów teoretycznie otwierają klientom drogę do żądania zwrotu pieniędzy. Niestety nie jest ona łatwa.

Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w minionym tygodniu nałożył kary finansowe na firmy Lord z Krakowa oraz Polskie Sklepy Odzieżowe w Starem Bystrem (właściciela marki Lavard). Badania laboratoryjne wykazały, że skład większości przebadanych próbek ich ubrań nie odpowiadał temu podanemu na metce. Przykładowo marynarka Lord, która według zapewnień zawierała 80 proc. wełny, okazała się uszyta wyłącznie z wiskozy i poliestru, zaś jeden z garniturów Lavard, sprzedawany jako całkowicie wełniany, zawierał 67,6 proc. wełny i 32,4 proc. poliestru.

Sankcje to 3,8 mln zł kary na Polskie Sklepy Odzieżowe oraz 213 tys. zł na firmę Lord. Decyzje nie są prawomocne i przedsiębiorcom przysługuje odwołanie do sądu. Urząd przypomina, że to nie pierwsza taka sprawa – w 2022 r. za podawanie nieprawidłowego składu ubrań zostali ukarani producenci Kubenz, Recman i Dastan Logistics. We wszystkich przypadkach UOKiK radził konsumentom, by wątpliwości co do jakości lub oznakowania odzieży zgłaszali Inspekcji Handlowej. Co jednak, gdy ktoś kupił już dany produkt i z komunikatu o ukaraniu producenta dowiedział się, że jego rzeczywisty skład nie odpowiada deklaracjom?

Długotrwała droga sądowa

– W niektórych decyzjach prezes UOKiK nakłada na ukaranych przedsiębiorców obowiązek zrekompensowania szkód konsumentom, ostatnie decyzje dotyczące firm odzieżowych nie zawierają jednak tego typu postanowień – zwraca uwagę adwokat Krzysztof Witek z Kancelarii Traple Konarski Podrecki i Wspólnicy. I dodaje: – Moim zdaniem konsumenci mogą jednak występować z roszczeniami cywilnymi lub reklamacyjnymi, podnosząc, że produkt jest niezgodny z umową. Powinni jednak wykazać, że produkt, który rzeczywiście kupili, ma wadę, o której informuje prezes UOKiK. Może to być trudne, bo nie każda partia nawet takiego samego towaru musi być obarczona taką samą wadą.

– Osobiście starałbym się taki produkt reklamować, jeśli wystąpiłyby jakiekolwiek oznaki sugerujące, że nie ma on deklarowanej jakości, np. materiał jest nieprzewiewny. Problem w tym, że wady materiałów są niestwierdzalne gołym okiem i sprzedawca prawdo podobnie taką reklamację odrzuci – mówi radca prawny Daria Pośpiech-Przeor, partner w Kancelarii Żuk Pośpiech.

– Teoretycznie prawne możliwości dochodzenia roszczeń istnieją, ale wszystko rozbija się o realia i kwestie dowodowe. Można sobie wyobrazić, że sprzedawca lub producent zakwestionują roszczenia konsumenta, zwracając uwagę, że produkty są dobrej jakości, a tylko w odniesieniu do jednej partii towarów skład podany na metce nie odpowiada rzeczywistości – dodaje Małgorzata Miś, prezes Stowarzyszenia Ochrony Konsumentów AQUILA.

W takiej sytuacji konsumentowi pozostaje droga sądowa. – Pytanie, czy będzie chciał z niej skorzystać – zastanawia się mec. Witek, wskazując, że decyzje UOKiK, na które mogliby się powoływać konsumenci, są nieprawomocne. – Dopóki sprawy nie rozstrzygnie sąd ochrony konkurencji i konsumentów, uzyskanie ewentualnego zwrotu pieniędzy na drodze sądowej może być bardzo utrudnione – uważa adwokat.

Różne podstawy prawne

Małgorzata Miś zaznacza, że roszczenia powinny być kierowane do sprzedawcy, bo tylko wyjątkowo producent odzieży obejmuje asortyment gwarancją. Rozmówcy DGP zwracają uwagę, że zasadne będzie domaganie się zwrotu pieniędzy, trudno bowiem wyobrazić sobie naprawę lub wymianę produktu o niewłaściwym składzie

– Rzecz kupiona przed 1 stycznia 2023 r. może być reklamowana na podstawie rękojmi, a po 1 stycznia 2023 r. – w związku z niezgodnością z umową – mówi Michał Herde, członek Rady Krajowej Federacji Konsumentów. Eksperci są zgodni, że co do zasady konsument może zgłaszać tego typu roszczenia w terminie dwóch lat od wydania towaru.

– W pierwszym roku istnieje domniemanie istnienia wady i to sprzedawca musi udowodnić, że towar jest właściwy. W kolejnym roku to konsument musi udowodnić, że uszkodzenie wynika z wadliwości towaru – wskazuje Daria Pośpiech-Przeor.

Krzysztof Witek uważa, że w rozpatrywanym przypadku można argumentować, że przedsiębiorca podstępnie zataił wady produktów – a wówczas konsument ma sześć lat na wystąpienie z roszczeniami majątkowymi. Innym rozwiązaniem, które podpowiadają zarówno on, jak i Michał Herde, jest dochodzenie roszczeń na podstawie ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 845). W tym przypadku termin przedawnienia roszczeń konsumenckich wynosi trzy lata z wyjątkiem roszczeń odszkodowawczych (sześć lat).

– Podstaw prawnych pozwalających na dochodzenie roszczeń za wadliwy towar jest wiele, ale rzadko w takich sprawach się zdarza, by konsumenci masowo upominali się o swoje prawa. Mało kto będzie szedł do sądu z powodu odzieży za 150 czy 200 zł. Skłonność ta jest wyższa przy kwocie przekraczającej 1000 zł – mówi Michał Herde.

– Z moich obserwacji wynika, że konsumenci bardzo często są zniechęceni wizją długo letniego procesu, obawiają się związanych z tym kosztów i dlatego z roszczeń rezygnują – potwierdza Małgorzata Miś.

Eksperci podpowiadają, że pomoc mogą zapewnić organizacje konsumenckie bądź powiatowy lub miejski rzecznik konsumentów. – Zachęcam, aby w takich sytuacjach zgłaszać się do rzecznika i konsultować z nim dalsze kroki – mówi mec. Witek. Mecenas Pośpiech-Przeor wskazuje, że rzecznik może pomóc np. w mediacjach z przedsiębiorcą, który w trosce o swój wizerunek może być skłonny do ugody.

– Dobrze byłoby, gdyby decyzje prezesa UOKiK zobowiązywały przedsiębiorców np. do wypłaty odszkodowania, obowiązku wymiany produktu itp. Inna sprawa, że zarzuty UOKiK o podawaniu nieprawdziwego składu towaru to pożar wizerunkowy dla producenta. Mógłby się starać go ugasić, np. publikując przeprosiny i oferując klientom bony zakupowe. Wpadki na rynku zdarzają się każdemu – zwraca uwagę Michał Herde. ©℗

ikona lupy />
Działania prezesa UOKiK w zakresie ochrony konsumentów w 2023 r. / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe