Prowadzę firmę zajmującą się prefabrykacją i dostawą rur dla różnych gałęzi przemysłu. Na początku roku podpisałem z moim kontrahentem umowę dostawy rur obowiązującą przez 24 miesiące. Umowa nie zawiera żadnych postanowień dotyczących waloryzacji wynagrodzenia. Jednak ze względu na inflację i wzrost cen materiałów nie osiągam żadnego zysku, a kontrakt przynosi mi wręcz straty. Czy muszę dotrwać do końca niekorzystnej umowy, czy też istnieje jakakolwiek możliwość zmiany wysokości wynagrodzenia wynikającego z podpisanych ustaleń?

W przypadku opisanym przez czytelnika najlepiej byłoby, gdyby umowa zawierała klauzulę waloryzacyjną umożliwiającą automatyczny wzrost wynagrodzenia. Wydaje się jednak, że takiej nie ma. Pozostaje jeszcze możliwość żądania zmiany wynagrodzenia na drodze sądowej. Istnieją dwie potencjalne podstawy prawne: tzw. mała i duża klauzula rebus sic stantibus (łac. skoro sprawy przybrały taki obrót). Mała klauzula, uregulowana w art. 3581 par. 3 kodeksu cywilnego (dalej: k.c.), odnosząca się wyłącznie do spadku wartości pieniądza, nie będzie miała dla czytelnika zastosowania. Nie może się bowiem powoływać na nią osoba prowadząca przedsiębiorstwo, jeśli świadczenie pozostaje w związku z prowadzeniem firmy. A wydaje się, że właśnie z taką sytuacją mamy do czynienia w opisanej sprawie.

Nadzwyczajne okoliczności

W takiej sytuacji czytelnikowi pozostaje skorzystanie z dużej klauzuli rebus sic stantibus, którą reguluje art. 3571 k.c. Umożliwia on zmianę wynagrodzenia wynikającego z umowy (a nawet jej rozwiązanie) przez sąd, jeżeli doszło do nadzwyczajnej zmiany stosunków, z powodu których spełnienie świadczenia byłoby związane z nadmiernymi trudnościami lub groziłoby jednej ze stron rażącą stratą, czego strony nie przewidywały przy zawarciu umowy.

Co to jednak jest wspomniana nadzwyczajna zmiana stosunków? Dotyczy ona zjawisk o charakterze powszechnym, przy czym muszą one mieć charakter wyjątkowy, niespotykany w normalnym toku spraw. Uznaje się, że taką nadzwyczajną zmianą stosunków może być zmiana spowodowana przez gwałtowną inflację czy pozainflacyjny skokowy wzrost cen materiałów, czyli okoliczności, na które właśnie powołuje się czytelnik.

Co istotne, zmiana stosunków musi mieć charakter nadzwyczajny. A to oznacza, że wzrost cen powinien być gwałtowny i zaskakujący ‒ stopniowy, rozciągnięty w czasie wzrost cen będzie co do zasady niewystarczający. Dodatkowo ta nadzwyczajna zmiana stosunków musi powodować nadmierną trudność w spełnieniu świadczenia lub rażącą stratę. Przy czym strata taka to strata, której rozmiar wykracza poza stratę objętą zwykłym ryzykiem gospodarczym. W orzecznictwie zwraca się uwagę, że chodzi tutaj o sytuację, gdy spełnienie świadczenia prowadziłoby do skutków niedających pogodzić się z zasadami sprawiedliwości.

Żądanie zmiany wynagrodzenia realizowane jest w postępowaniu sądowym – domagając się waloryzacji, czytelnik musi złożyć do sądu pozew skierowany przeciwko drugiej stronie umowy. Pozew taki podlega opłacie na ogólnych zasadach, która wynosi 5 proc. wartości przedmiotu sporu, co liczone jest od wartości zmiany wynagrodzenia, której się domagamy.

W razie wygrania sprawy sąd zasądzi od drugiej strony na rzecz czytelnika zwrot tej kwoty. Po przeprowadzeniu postępowania sąd wyda też wyrok, w którym może określić nową wysokość wynagrodzenia ‒ ewentualnie rozwiązać umowę, o ile uzna, że zaistniały podstawy do ingerowania w jej treść. W przeciwnym razie oddali pozew.

Sąd podczas rozstrzygania tego rodzaju sprawy powinien brać pod uwagę interesy obu stron oraz zasady współżycia społecznego. Oznacza to, że nawet jeśli uzna, że istnieją podstawy do zmiany umowy, to podwyższając wynagrodzenie, powinien „podzielić” ryzyko zmiany wynagrodzenia na obie strony. W związku z tym nie można liczyć, że sąd ustali wynagrodzenie na takim poziomie, który pozwoli czytelnikowi uzyskać marżę, na jaką liczył przy zawieraniu umowy. Warto także pamiętać o tym, by przed złożeniem pozwu wystąpić do drugiej strony z wnioskiem o zawarcie aneksu do umowy, aby wyczerpać drogę polubownego rozpoznania sporu.

Pomocny wniosek

Wyrok będzie skuteczny od momentu jego uprawomocnienia się. A to oznacza, że do momentu prawomocnego pozytywnego rozstrzygnięcia umowa będzie obowiązywała bez zmian. Mając na uwadze negatywne skutki związane z wykonywaniem umowy w tym okresie, warto pomyśleć o złożeniu wraz z pozwem wniosku o zabezpieczenie roszczenia, co umożliwi uregulowanie przez sąd praw i obowiązków stron na czas trwania postępowania. Sąd powinien taki wniosek rozpoznać w terminie siedmiu dni i uwzględnić go, jeśli uzna, że dochodzone roszczenie jest uprawdopodobnione oraz że czytelnik ma interes prawny w udzieleniu zabezpieczenia. Interes prawny istnieje wówczas, gdy brak zabezpieczenia uniemożliwi lub poważnie utrudni wykonanie zapadłego w sprawie orzeczenia lub w inny sposób uniemożliwi lub poważnie utrudni osiągnięcie celu postępowania. We wniosku o zabezpieczenie należałoby zatem wnosić, aby sąd na czas trwania postępowania ustalił inną wysokość wynagrodzenia. Ponadto należałoby przedstawić w nim argumenty przemawiające za tym, że brak udzielenia zabezpieczenia i oczekiwanie na wyrok sądu spowoduje po stronie czytelnika poważne kłopoty finansowe.

Uwaga! Kierując roszczenia na drogę prawną, należy pamiętać, że waloryzacja umowy nie ma charakteru automatycznego. Wręcz przeciwnie, jest to instytucja o charakterze wyjątkowym i należy liczyć się z tym, że sąd będzie podchodził do sprawy z dużą dozą ostrożności. ©℗