W tym wypadku została zastosowana została bardzo surowa sankcja dla przedsiębiorcy, który nie dopełnił ciążących na nim obowiązków informacyjnych wobec konsumenta – szczególnie w zakresie przysługujących konsumentowi uprawnień. W mojej ocenie ta surowość może kłócić się z pewnym poczuciem sprawiedliwości w zakresie stosunków pomiędzy przedsiębiorcami i konsumentami - mówi w rozmowie z DGP Tomasz Mankiewicz, adwokat, legal manager, Russell Bedford Dmowski i Wspólnicy Kancelaria Adwokacka S.K.A.
Wyroki TSUE co do zasady będą wiązały sądy krajowe w zakresie interpretacji prawa unijnego. Tego orzeczenia nie możemy zatem zignorować, nawet jeżeli nie w pełni je aprobujemy. Z wyroku wynika przede wszystkim, że TSUE stosuje bardzo prokonsumencką wykładnię przepisów dyrektywy 2011/83/UE w kwestiach dotyczących relacji przedsiębiorców i konsumentów. W tym wypadku została zastosowana została bardzo surowa sankcja dla przedsiębiorcy, który nie dopełnił ciążących na nim obowiązków informacyjnych wobec konsumenta – szczególnie w zakresie przysługujących konsumentowi uprawnień. W mojej ocenie ta surowość może kłócić się z pewnym poczuciem sprawiedliwości w zakresie stosunków pomiędzy przedsiębiorcami i konsumentami. Nie jest wykluczone, że w tym konkretnym przypadku TSUE, kierując się prokonsumencką wykładnią przepisów dyrektywy, wyprowadził wnioski, które mogą godzić w istotne interesy przedsiębiorcy. W tym zakresie należałoby raz jeszcze wszechstronnie rozważyć, czy, jeśli uwzględnić wszelkie okoliczności w sprawie rozpoznawanej przez TSUE, nie doszło do przynajmniej częściowego nieuzasadnionego wzbogacenia się konsumenta kosztem przedsiębiorcy, wykraczającego poza ogólnie przyjęte i akceptowane standardy obrotu.
Ustawa o prawach konsumenta, która m.in. implementuje dyrektywę 2011/83/UE, zawiera pewne wyłączenia w zakresie możliwości odstąpienia przez konsumenta od umowy. Ustawa szczegółowo wymienia sytuacje, w których konsument od umowy odstąpić nie może, ale musi się na to zgodzić i zostać uprzednio o tym poinformowany. Dla przykładu, jeżeli poprosimy przedsiębiorcę, aby pilnie przyjechał wykonać jakieś naprawy, godzimy się z tym, że prawo do odstąpienia od umowy nie przysługuje.
W mojej ocenie obowiązków informacyjnych nie należy jednak pomijać. Konsument każdorazowo powinien być informowany, że zostaje z nim zawarta umowa poza lokalem przedsiębiorstwa lub na odległość oraz o tym, jakie są warunki tej umowy oraz jakie uprawnienia mu przysługują.
Niemniej ciekawy moim zdaniem aspekt dotyczy naszej krajowej kultury obrotu usługami, gdzie umowy są często zawierane w sposób dorozumiany, ustnie. Dowodzenie przez przedsiębiorców, że obowiązki informacyjne zostały przez nich dochowane, będzie szalenie trudne. A to na przedsiębiorcy spoczywa ciężar dowodu w takich sprawach. Co więcej, treść umowy zawartej poza lokalem przedsiębiorcy powinna zostać wydana konsumentowi na jego żądanie na trwałym nośniku. Dostosowanie się do tych wymogów będzie wymagało drastycznej zmiany mentalności i podejścia do sposobu prowadzenia działalności w zakresie usług.
TSUE stoi na stanowisku, że konsument może zostać obciążony wyłącznie kosztami, które wprost wynikają z dyrektywy, i zakres obciążenia konsumenta nie może być rozszerzany. Na przykład konsument powinien ponieść część kosztów, jeśli odstąpił od umowy tylko częściowo. Brak możliwości odstąpienia od umowy stanowi jednakże wyjątek od zasady, że konsument ma prawo do odstąpienia od umowy zawartej na odległość lub poza lokalem przedsiębiorstwa. TSUE interpretuje przepisy w ten sposób, że jeżeli w przypadku odstąpienia od umowy żaden z przepisów nie nakłada obowiązku wypłaty wynagrodzenia lub poniesienia innych kosztów przez konsumenta, to taki obowiązek nie powstaje. Jeżeli chodzi o kwestie słuszności, każdy powinien rozważyć je we własnym sumieniu, natomiast musimy pamiętać, że sądy krajowe są związane interpretacją przepisów unijnych sformułowaną przez TSUE. ©℗