Izraelskie wojsko przekazało, że w niedzielny poranek w rejonie Rafah doszło do trzech incydentów zbrojnych. – Rano w rejonie miasta Rafah doszło do co najmniej trzech incydentów, w czasie których bojownicy Hamasu strzelali do żołnierzy znajdujących się po izraelskiej stronie przyjętej w rozejmie linii rozgraniczenia – poinformował przedstawiciel armii.

Według władz w Jerozolimie był to jednoznaczny atak. Wojsko i rząd uznały sytuację za „naruszenie zawieszenia broni” i natychmiast zapowiedziały „reakcję”.

Naloty na cele Hamasu. Zniszczone tunele i budynki

Zapowiadana odpowiedź nastąpiła błyskawicznie. Bezpośrednio po ostrzale izraelskie siły przeprowadziły naloty oraz ostrzał artyleryjski wybranych obiektów.

Według oficjalnego komunikatu armii „zniszczono kilka tuneli i budynków wykorzystywanych przez terrorystów”. Portal Times of Israel przekazał, że zaatakowano ponad 20 celów.

Palestyńskie media informują, że bombardowania objęły nie tylko południową, ale także środkową i północną część Strefy Gazy. Stacja Al-Dżazira podała, że „zginęło co najmniej siedem osób, jest też wielu rannych”.

Rosnąca liczba ofiar. Izrael traci żołnierzy

Według izraelskiej armii „zginęło dwóch jej żołnierzy w południowej Gazie”. Kolejny wojskowy miał zostać ranny. To pierwsze tak poważne straty od czasu ogłoszenia rozejmu.

Z kolei palestyńskie ministerstwo zdrowia, kontrolowane przez Hamas, alarmuje, że tylko od początku zawieszenia broni „zginęło 35 Palestyńczyków”. Izrael podkreśla, że osoby te „zbliżały się do izraelskich pozycji i stanowiły zagrożenie”.

Wstrzymanie pomocy humanitarnej do Gazy

Na odpowiedź polityczną nie trzeba było długo czekać. Jak podał portal dziennika „Haarec”, rząd Izraela „nakazał armii wstrzymanie dostaw pomocy humanitarnej do Strefy Gazy do odwołania”. Decyzja ta może doprowadzić do dramatycznego pogorszenia sytuacji cywilów, którzy już teraz zmagają się z brakami żywności, wody i leków.

Najpoważniejsze starcia od zawarcia rozejmu

Zgodnie z dotychczasową umową wojska izraelskie cofnęły się na tzw. „żółtą linię”, obejmując kontrolę nad około połową terytorium Strefy Gazy. Rozejm miał ograniczyć działania ofensywne, jednak praktyka okazała się zupełnie inna.

Strona palestyńska „niemal codziennie informowała o śmiertelnych atakach”. Równocześnie izraelskie media podkreślają, że Hamas nie tylko mierzy się z Izraelem, lecz także „toczy walkę z innymi grupami zbrojnymi wewnątrz Strefy Gazy”.

Według tamtejszych źródeł „Hamas poinformował, że zabił od tego czasu kilkudziesięciu członków 'gangów' i 'izraelskich kolaborantów'”.

Czy rozejm jeszcze istnieje?

Oficjalnie zawieszenie broni nie zostało odwołane, jednak sytuacja w terenie pokazuje coś zupełnie innego. Obie strony oskarżają się o złamanie ustaleń, działania odwetowe postępują lawinowo, a narracja propagandowa przybiera na sile.

Wszystko wskazuje na to, że to, co miało być pauzą w konflikcie, stało się jedynie zmianą dynamiki walk. Naloty, starcia, wzajemne zarzuty – to codzienność, która coraz trudniej mieści się w definicji „rozejmu”.