Jeżeli egzekucja z majątku spółki nie zaspokoiła roszczeń, a zarząd nie złożył w porę wniosku o upadłość, wierzyciele mogą wystąpić z roszczeniami przeciwko członkom zarządu na podstawie art. 299 kodeksu spółek handlowych.

Kłopot w tym, że wciąż nie jest jasne, do jakiego sądu złożyć pozew.

W tym względzie funkcjonują dwa stanowiska. Pierwsze na podstawie art. 298 k.s.h. mówi, że pozew powinien trafić do sądu właściwego dla siedziby spółki. Według drugiego powinno się jednak stosować ogólne reguły wynikające z kodeksu postępowania cywilnego. A to oznacza, że zgodnie z art. 27 par. 1 k.p.c. pozew należałoby złożyć w sądzie właściwym dla miejsca zamieszkania pozwanego, ewentualnie na podstawie art. 35 k.p.c. do sądu, w którego okręgu nastąpiło zdarzenie wywołujące szkodę.

W orzecznictwie przeważa stanowisko, zgodnie z którym powództwo z art. 299 k.s.h. wnosi się do sądu właściwego dla siedziby spółki. Jednak rozbieżności w tym zakresie nie zdarzają się tylko pomiędzy apelacjami czy okręgami, ale nawet pomiędzy sędziami tego samego wydziału.

Przekonał się o tym mec. Michał Pietrzak, radca prawny z Olsztyna. Prowadzi on sprawy, w których dwie różne spółki z tej samej branży złożyły pozwy wobec tego samego zarządu, z tytułu zbliżonych transakcji, za ten sam okres działalności, a dwa różne składy tamtejszego sądu okręgowego inaczej oceniły swą właściwość.

– W jednej sprawie w 2020 r. sąd uznał, iż jest władny rozstrzygać powództwo, i w sprawie przesłuchano już strony i świadków. Przy drugim powództwie, w marcu 2023 r., ten sam sąd w Olsztynie, ten sam wydział gospodarczy, ale inny sędzia, wydał postanowienie o swej niewłaściwości i zlecił przekazanie sprawy do Wrocławia, gdzie spółka miała siedzibę – relacjonuje mec. Pietrzak.

– W dwóch identycznych sporach i identycznych roszczeniach sąd okręgowy w ramach jednego miasta, jednego budynku i jednego wydziału sądowego nie jest w stanie utrwalić jednej linii orzeczniczej i różni sędziowie różnie orzekają – dodaje radca prawny, który zaskarżył postanowienie o przeniesieniu właściwości do Wrocławia, wskazując oprócz argumentów merytorycznych także praktyczne odwołujące się do ekonomiki procesowej. Bo choć siedziba spółki znajduje się we Wrocławiu, to strony, decydenci spółki powodowej i wszyscy świadkowie w sprawie mieszkają w Olsztynie. Na dodatek większość dokumentacji dowodowej znajduje się w aktach sądu olsztyńskiego oraz w olsztyńskich kancelariach i siedzibach spółek.

– Stąd przeniesienie postępowania do Wrocławia, nawet jeżeli przyjąć w razie wątpliwości odmienne głosy orzecznicze, przeczy całkowicie ekonomice i funkcjonalności postępowania – argumentuje mec. Pietrzak.

Rozbieżności na temat stosowania art. 288 k.s.h. czy przepisów ogólnych k.p.c. wynikają z wątpliwości co do odszkodowawczego charakteru roszczeń z art. 299 k.s.h.

Przykładowo Sąd Apelacyjny w Krakowie (sygn. akt I ACz 627/13) wskazuje, że „przepis art. 298 k.s.h., (…) ma wyjątkowy charakter, przez co wykluczone jest, aby jego zastosowanie rozciągać na roszczenia, których odszkodowawczy charakter wywołuje daleko idące kontrowersje. Stąd też należy stanąć na stanowisku, iż przepis ten nie może mieć zastosowania do powództw o roszczenia z art. 299 par. 1 k.s.h.”.

Przeciwny pogląd wyraził Sąd Najwyższy w uchwale III CZP 72/08, w której stwierdził, że zasadniczym argumentem na rzecz odszkodowawczego charakteru tej odpowiedzialności jest możliwość uwolnienia się od niej przez wykazanie braku szkody.

„Jeżeli od przewidzianej w art. 299 k.s.h. odpowiedzialności można uwolnić się przez wykazanie braku szkody, to odpowiedzialność ta musi być uznana za odpowiedzialność odszkodowawczą” – stwierdził SN.©℗