W ubiegłym roku UOKiK nałożył niemal 430 mln zł kar na przedsiębiorców za naruszanie przez nich przepisów z zakresu ochrony konkurencji i konsumentów. To spadek w porównaniu z latami poprzednimi.

W 2021 r. łączna kwota kar przekroczyła 486 mln zł, a w 2020 r. osiągnęła rekordową wartość 30,9 mld zł. Nie oznacza to jednak, że przedsiębiorcy stali się teraz ostrożniejsi w działaniu albo że UOKiK łagodnieje, rezygnując z rządów twardej ręki.
- Trzeba pamiętać, że kary są nakładane w zależności od obrotu. Gdy nieprawidłowości zostaną wykryte w dużej spółce, jak miało to miejsce przed dwoma laty w przypadku Gazpromu, który został ukarany kwotą 29 mld zł, osiągają historyczne wartości - tłumaczy Małgorzata Cieloch, rzecznik prasowy UOKiK.
Nakładanie kar nie idzie w parze z ich ściąganiem. Jak podaje UOKiK, w 2022 r. przedsiębiorcy wpłacili z tego tytułu 117 mln zł. Rok wcześniej kwota ta wyniosła nieco ponad 155 mln zł. Od decyzji prezesa UOKiK przysługuje odwołanie do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, a od jego wyroku - apelacja. Przedsiębiorcy niezadowoleni z wyroku sądu apelacyjnego mogą złożyć również skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Większość firm korzysta z tych możliwości. - To oznacza, że kary nakładane przez prezesa urzędu są płatne dopiero w następnych latach. Na przykład wśród kar wpłaconych w 2022 r. znalazła się jedna dotycząca decyzji z 2009 r. - mówi Małgorzata Cieloch i dodaje, że urząd zdaje sobie sprawę, iż także w sytuacjach niekwestionowanych z punktu widzenia orzecznictwa i zebranego materiału dowodowego przedsiębiorcy wykorzystują prawne możliwości skarżenia decyzji, mając nadzieję na obniżenie sankcji w sądzie czy odwlekanie skutków finansowych. - To bez wątpienia nie sprzyja skutecznemu eliminowaniu z rynku niedozwolonych prawem praktyk - uważa.
Jakub Sadurski, adwokat w kancelarii Affre i Wspólnicy, przyznaje, że firmy chętnie korzystają z przysługującego im odwołania od decyzji UOKiK. Między innymi dlatego, że od kar w takich sprawach nie są naliczane odsetki, a koszt odwołania nie jest wysoki. Opłata sądowa to 1 tys. zł, do tego dochodzą koszty prawnika, który w przypadku dużych firm i tak jest zatrudniany. Wreszcie Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów działa jak sąd pierwszej instancji, czyli kompleksowo bada sprawę, nie bazując tylko na przedstawionych zarzutach. To, jak mówi Konrad Sadurski, daje szansę, jeśli nie na uniknięcie kary, to przynajmniej na jej obniżenie. Potwierdza też, że rozpatrywanie spraw zajmuje lata, a ostatnio czas ten uległ wydłużeniu. Po pierwsze, w związku z nawarstwieniem się spraw z powodu pandemii, a po drugie, dlatego że powiększył się zakres działania SOKiK, który od pewnego czasu rozpatruje też sprawy związane z Wodami Polskimi.
W ubiegłym roku najwięcej kar zostało nałożonych za stosowanie praktyk naruszających konkurencję. W sumie wydano osiem decyzji na przedsiębiorców, których ukarano łącznie na 241 mln zł, z czego najwyższa kwota - 206 mln zł - przypadła Allegro za faworyzowanie własnego sklepu internetowego kosztem konkurencyjnych sprzedawców na platformie Allegro.pl.
Na drugim miejscu znalazły się kary za stosowanie praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów. Ich wartość wyniosła 102 mln zł. Tu jednak UOKiK wydał 58 decyzji. Najwyższą karę, ponad 28 mln zł, otrzymała firma BO Energy zajmująca się sprzedażą i montażem instalacji fotowoltaicznych, zawierająca umowy poza lokalem przedsiębiorstwa. Zakwestionowane praktyki to m.in. utrudnianie konsumentom bezkosztowego odstąpienia od umowy, wprowadzanie ich w błąd co do współpracy z Ministerstwem Klimatu i bezpłatności audytu.
Dlaczego mimo kar firmy ryzykują? Jak tłumaczą eksperci, są takie, które kary mają wkalkulowane w politykę biznesową. Ze względu na ogromną konkurencję na rynku i walkę o klienta opłaca im się łamać prawo i narażać na konsekwencje. Są też takie, głównie małe firmy, które nie nadążają za zmianami i często postępują niewłaściwie, nawet o tym nie wiedząc. Wreszcie są firmy, które ignorują zmiany w przepisach, licząc, że kontrola ich ominie. Dobrym przykładem jest rynek influencerów, działających w mediach społecznościowych, którzy „zapominają” oznaczać przekazy reklamowe.
Warto dodać, że w walce z nieuczciwie postępującymi przedsiębiorcami coraz bardziej pomagają konsumenci. W 2022 r. liczba sygnałów konsumenckich wyniosła 18 660, a rok wcześniej 17 760. W porównaniu z rokiem ubiegłym ponad czterokrotnie wzrosła też liczba zawiadomień zgłoszonych w ramach programu sygnalista.
- To też efekt wdrożonych ułatwień. Zawiadomienia nie trzeba już składać na piśmie. Można online. Mamy specjalny e-mail, na który można to zrobić, przyjmujemy też sygnały przez Instagram - mówi Cieloch.
TOP 15 kar, które UOKiK nałożył na firmę w 2022 r. / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe