Niedawny wypadek autokaru we Wrocławiu uwidocznił lukę w przepisach mających zapobiegać przemęczeniu kierowców. Jeśli pracują w dwóch firmach, trudno ich skontrolować.
Przepisy precyzyjnie określają dopuszczalne normy czasu pracy oraz wymaganego wypoczynku kierowców. To zrozumiałe, ponieważ sprawność psychofizyczna ma bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo prowadzenia pojazdu. Stąd konieczność robienia przerw co 4,5 godzinie jazdy czy trzymania się limitów pracy dobowej i tygodniowej. Regulacje są szczelne, ale tylko do momentu, gdy kierowca pracuje w jednej firmie. Jeśli zaś wykonuje przewozy dla dwóch pracodawców, to zaczynają się schody.
Uwidocznił to niedawny wypadek autokaru turystycznego we Wrocławiu. W niedzielę wieczorem 20 listopada br. piętrowy autokar zderzył się z pojazdem osobowym, a następnie wpadł do przejścia podziemnego. Zginął kierowca autokaru, a dwoje pasażerów zostało rannych. Jak podała „Gazeta Wrocławska”, prowadzący tego samego dnia (od godz. 5.48 do 14.21) jeździł autobusem miejskim we Wrocławiu. Po pracy dla przewoźnika turystycznego, następnego ranka znów miał siąść za kierownicę pojazdu MPK.
Pozostało
90%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama