Nieco kontrowersji i wątpliwości w ostatnim czasie wzbudził sposób rozumienia przepisów ustawy z 1 marca 2018 r. o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu (potocznie nazywanej ustawą AML; t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 593). Zgodnie z nimi każdy menedżer, będący na tzw. kontrakcie B2B i wykonujący swoją funkcję jako odrębny od spółki przedsiębiorca, powinien stosować obowiązki wynikające z tej ustawy jako samodzielna instytucja obowiązana. Kwestię wyjaśniają Arkadiusz Górski adwokat, senior associate, KMD Legal oraz Łukasz Świątek adwokat, senior associate, act BSWW legal & tax.
Nieco kontrowersji i wątpliwości w ostatnim czasie wzbudził sposób rozumienia przepisów ustawy z 1 marca 2018 r. o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu (potocznie nazywanej ustawą AML; t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 593). Zgodnie z nimi każdy menedżer, będący na tzw. kontrakcie B2B i wykonujący swoją funkcję jako odrębny od spółki przedsiębiorca, powinien stosować obowiązki wynikające z tej ustawy jako samodzielna instytucja obowiązana. Kwestię wyjaśniają Arkadiusz Górski adwokat, senior associate, KMD Legal oraz Łukasz Świątek adwokat, senior associate, act BSWW legal & tax.
Obowiązków tych jest wiele. Od czysto formalnych związanych z posiadaniem regulaminów wewnętrznych po faktyczne stosowanie ustawy w postaci weryfikacji klientów i raportowania ewentualnych transakcji podejrzanych. Taki sposób rozumienia przepisów wydaje się o tyle absurdalny, że zazwyczaj menedżer jest w organach jednej lub kilku spółek, których działalnością sam zarządza. Wobec tego, że klientem menedżera byłaby w takiej sytuacji spółka, którą kieruje, obowiązek weryfikacji sprowadzałby się do kontroli niejako „swojej” spółki i siebie samego jako członka jej organu. Oczywiście konsekwencje braku realizacji ustawowych obowiązków związanych z przeciwdziałaniem praniu pieniędzy byłyby takie same jak w przypadku każdej innej instytucji obowiązanej. Skąd zatem pomysł na taki sposób rozumienia przepisów?
Wątpliwości te wynikają z nieprecyzyjnego charakteru samego przepisu, który obowiązuje co prawda już od 13 lipca 2018 r., ale nie doczekał się stanowiska generalnego inspektora informacji finansowej. Także ścisłe trzymanie się wykładni językowej w oderwaniu od sensu i celu ustawy nie doprowadzi nas do optymistycznych wniosków.
Zgodnie z ustawą o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu instytucją obowiązaną, a więc podmiotem realizującym obowiązki wynikające z tej ustawy, jest każdy przedsiębiorca świadczący usługi polegające m.in. na pełnieniu funkcji członka zarządu lub umożliwianiu innej osobie pełnienia tej lub podobnej funkcji w osobie prawnej lub jednostce organizacyjnej nieposiadającej osobowości prawnej – art. 2 ust. 1 pkt 16 lit. b ustawy. Literalne brzmienie ww. regulacji wskazywałoby, że przymiotem instytucji obowiązanej zostaną objęci wszyscy ci członkowie zarządu, którzy są przedsiębiorcami i wykonują mandat członka zarządu na podstawie zawartej ze spółką umowy B2B.
Niosłoby to jednak istotne konsekwencje. Tacy członkowie zarządu byliby zobowiązani nie tylko do wdrożenia odpowiednich regulacji wewnętrznych i ich stosowania, lecz także musieliby uzyskać wpis do rejestru działalności prowadzonego na podstawie przepisów AML. Taki bowiem obowiązek wszedł w życie 31 października 2021 r. wraz z nowelizacją ustawy AML (Dz.U. z 2021 r. poz. 815) względem przedsiębiorców świadczących konkretne usługi na rzecz spółek lub trustów. Powyższe jawi się jako irracjonalne i pozbawione sensu w kontekście ryzyk AML związanych z tak wykonywaną działalnością. Ponadto sytuacja członów zarządu pełniących funkcję na podstawie powołania lub umowy o pracę byłaby w tym zakresie znacząco różna, z pokrzywdzeniem osób świadczących usługi w ramach działalności gospodarczej.
Pomocy w sposobie rozumienia powyższej regulacji nie udziela uzasadnienie do projektu ustawy AML. Również polska wersja językowa dyrektywy IV i V AML nie rozwiewa wątpliwości. Czy zatem faktycznie każdy członek zarządu na kontrakcie B2B powinien stosować środki bezpieczeństwa finansowego wobec swojej spółki?
Podpowiedzi dostarcza dopiero angielska wersja językowa dyrektywy IV AML. Przepisy dyrektywy w wersji anglojęzycznej wyraźnie odróżniają podmioty określone jako osoby trzecie (third parties), na rzecz których menedżer wykonuje zlecenie, od spółek (company), w ramach których dana osoba działa jako członek organu. Celem dyrektywy IV AML było zatem objęcie zakresem zastosowania przepisów AML osób, które co prawda świadczą usługi w postaci pełnienia funkcji członka organu jako odrębny przedsiębiorca, ale na podstawie zlecenia osoby trzeciej, a nie tej spółki. Chodzi zatem o osoby zawodowo świadczące tego rodzaju usługi na rzecz osób trzecich (najczęściej właścicieli spółek), które z różnych względów nie są zainteresowane osobistym ujawnieniem swojego udziału w ramach zarządu – co z kolei przemawia za wyższym ryzykiem AML.
Będą to najczęściej osoby masowo zasiadające w organach spółek offshore i związane stosunkiem zlecenia zarówno z osobą trzecią, jak i ze spółką. Od takiej sytuacji należy odróżnić osoby świadczące usługi w ramach działalności gospodarczej na podstawie umowy B2B, które łączy stosunek jedynie z tą spółką. Takie osoby, wbrew literalnemu brzmieniu przepisu ustawy, nie będą objęte obowiązkami AML, nie będąc instytucją obowiązaną. To kolejne zagadnienie, które wyraźnie wskazuje z jednej strony na niejasny charakter przepisów AML, a z drugiej na brak stanowisk organów nadzoru w zakresie rozumienia podstawowych pojęć i obowiązków wynikających z polskich przepisów AML.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama