Sporne wyroki sądów, kontrowersyjne interpretacje przepisów i związana z tym niepewność regulacji – to główne argumenty za nowelizacją obecnych przepisów

Ministerstwo Rozwoju i Technologii analizuje możliwości poprawienia przepisów prawa farmaceutycznego (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 1977 ze zm.; dalej: p.f.). Chodzi o to, by przepisy nie umożliwiały sieciom aptecznym przejmowania mniejszych podmiotów.
Zdaniem przedstawicieli rynku inicjatywa legislacyjna jest prawdopodobna. I choć na razie nie znamy szczegółów ewentualnych zmian, to eksperci bez trudu wskazują obszary, które budzą największe kontrowersje.
- Niepewność prawa negatywnie wpływa na rynek apteczny, który jest wart kilkadziesiąt miliardów złotych. A który, w obliczu pewnych obaw o dostępność leków, należy uznać za strategiczny z punktu widzenia państwa - ocenia Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Izby Aptekarskiej.

1 proc. znaczy wiele

Najważniejszym punktem zapalnym w dyskusji o funkcjonowaniu placówek aptecznych jest kwestia tzw. 1 proc. W dużym skrócie chodzi o to, że zgodnie z art. 99 ust. 3 p.f. nie wolno wydawać zezwolenia na prowadzenie apteki podmiotowi, który prowadzi na terenie województwa więcej niż 1 proc. aptek albo podmioty przez niego kontrolowane lub z tej samej grupy kapitałowej posiadają tyleż placówek. Przepis w praktyce budzi wątpliwości.
Przykładowo 20 kwietnia 2022 r. Naczelny Sąd Administracyjny wydał wyrok (sygn. akt II GSK 2738/21), w którym orzekł, że nie ma podstaw do cofania aptekom zezwolenia za przekroczenie 1 proc. progu koncentracji w województwie, jeżeli doszło do niego w wyniku przejęcia istniejącej spółki. NSA wskazywał, że art. 99 ust. 3 p.f. dotyczy wyłącznie sytuacji, w której wydaje się nowe zezwolenie na prowadzenie apteki. Wcześniej, bo 11 sierpnia 2020 r., NSA wydał z kolei jednak dwa wyroki (sygn. akt II GSK 3573/17; II GSK 4336/17), w których poparł argumentację inspekcji farmaceutycznej.

Niejasne sygnały

Innym problematycznym przepisem jest art. 99 ust. 3a p.f. Stanowi on, że zezwolenia nie wydaje się, gdy wnioskodawca, wspólnik lub partner jego spółki jest wspólnikiem w podmiocie prowadzącym co najmniej cztery apteki ogólnodostępne. Albo jest członkiem grupy kapitałowej, wchodzi w skład organów spółki lub podmioty przez niego kontrolowane prowadzą już cztery apteki.
Niespełna dwa tygodnie temu serwis Wirtualna Polska opisał niezwykle kontrowersyjną - i korzystną z punktu widzenia dużych sieci aptecznych - interpretację resortu zdrowia z 12 czerwca br., zgodnie z którą wspomniany limit czterech placówek dotyczy województwa. Czyli że jeden podmiot mógłby otworzyć łącznie 64 apteki w Polsce (4 w 16 województwach). Wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski po pytaniach WP wycofał się z interpretacji i tłumaczył, że koncepcja tejże powstała w Głównym Inspektoracie Farmaceutycznym. Szefowa GIF Ewa Krajewska odpierała ten zarzut, jednak WP we wczorajszej publikacji przedstawił dowody, iż GIF wysyłał inspektorom farmaceutycznym prezentację zawierającą sporną interpretację. Co ciekawe, we wtorek na stronach Rządowego Centrum Legislacji opublikowano projekt rozporządzenia ministra zdrowia, zgodnie z którym w GIF ma powstać biuro kontroli odpowiedzialne za identyfikację „odstępstw od obowiązujących powszechnie norm prawnych”. Na konieczność powołania biura wskazywało Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Zdaniem ekspertów zażegnanie sporów względem przepisów dotyczących 1 proc. oraz czterech aptek ogólnodostępnych mogłoby być relatywnie łatwe. Adwokat Dominik Jędrzejko, partner w kancelarii Kaszubiak Jędrzejko Adwokaci, mówi, że - upraszczając - wystarczyłoby skopiować obostrzenia dla wydawanych zezwoleń z art. 99 ust. 3 do art. 103 p.f., który to stanowi, kiedy inspekcja farmaceutyczna może cofać wydane już zezwolenia.
Ten pomysł popiera Marek Tomków.
- Celem „Apteki dla aptekarza” było ograniczenie koncentracji podmiotów. Tymczasem część wyroków NSA może prowadzić do wniosków, że teoretycznie jedna sieć aptek mogłaby bez trudu nabyć nawet wszystkie placówki w Polsce - dostrzega wiceszef NIA.
Alternatywnym pomysłem byłoby wskazanie w art. 99 ust. 3, jakie wymogi musi spełniać podmiot nie tylko ubiegający się o udzielenie zezwolenia, ale „uzyskujący zezwolenie” - co obejmowałoby sytuacje, w których nabywa on zezwolenie wskutek kupienia czyjejś apteki, zmianę formy prowadzenia spółki etc.

Ścięcie słupów

Eksperci uważają, że przełomowe mogłoby być również dodanie do p.f. przepisów stojących na straży niezależności farmaceutów prowadzących apteki. Tomków tłumaczy, że w tym zakresie pojawia się sporo patologii. Opowiada, że niektórzy farmaceuci ubiegający się o udzielenie zezwolenia na prowadzenie kilku aptek odmawiają udzielenia inspekcji farmaceutycznej informacji na temat źródła finansowania działalności. Jednocześnie w przedstawionych dokumentach załączają nieodwoływalne upoważnienia udzielone sieci aptek, zgodnie z którymi spółka ma pełną zdolność do zarządzania majątkiem farmaceuty, w tym zaciągania kredytów, a nawet zarządzania personelem apteki.
- Nie może nawet przestawić leków na półce inaczej, niż życzy sobie sieć, pod rygorem konieczności zwrotu całego udzielonego mu przez sieć apteczną kredytu, a więc nierzadko kilku milionów złotych - wskazuje Marek Tomków. Jego zdaniem to zwykły słup, a nie osoba dająca rękojmię do prowadzenia apteki.
- Inspekcja farmaceutyczna powinna mieć możliwość ustalenia pochodzenia finansowania placówki bez konieczności uzyskania wyroku sądowego - zauważa wiceszef NIA. ©℗
ikona lupy />
Rynek apteczny w Polsce / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe