Najwyższa Izba Kontroli musi posiadać realne możliwości rozliczenia urzędników za ich błędy i przestępstwa. W przeciwnym razie będzie niczym policjant, który może wykrywać przestępstwa, ale nie może ścigać prawnie przestępców.

Najwyższa Izba Kontroli wielokrotnie udowodniła, że jest profesjonalnym i sprawnym organem kontroli państwowej. Kontrolerzy NIK wykrywają realne miliardy złotych, które nie są wydawane w sposób zgodny z prawem. Problem w tym, że udział NIK kończy się, zanim sprawa trafi do sądu.
Polski system kontroli państwowej zakłada współdziałanie organu kontroli państwowej, jakim jest Najwyższa Izba Kontroli, i prokuratury. NIK składa zawiadomienie, a prokuratura prowadzi postępowanie. Taki model jest najbardziej powszechny w Unii Europejskiej, chociaż nie jest jedyny. Istnieją rozwiązania systemowe takie jak we Francji, gdzie organ kontroli państwowej jest zarazem sądem. Problemy z modelem polskim zaczynają się wtedy, gdy działania i kontrola NIK dotyczy prokuratury lub gdy prokuraturą kieruje polityk. Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia w przypadku kontroli dotyczącej Funduszu Sprawiedliwości. O tym, czy zawiadomienie NIK dotyczące wykorzystania środków z FS jest zasadne, zdecyduje prokurator. Jednocześnie dysponentem funduszu jest minister sprawiedliwości. W tym przypadku to podwładny zdecyduje, czy jego przełożony złamał prawo. Jest to jednoznacznie okoliczność, która może podważać obiektywizm ustaleń prokuratury. Podobnie jest w przypadku kontroli dotyczącej wyborów korespondencyjnych. O tym, czy premier popełnił przestępstwo, zdecyduje podległy mu minister sprawiedliwości.
Potrzeba zmian
Agnieszka Ścigaj - Poseł na Sejm RP, Koło Polskie Sprawy / foto: materiały prasowe
Część klasy politycznej dostrzega potrzebę zmian legislacyjnych, które wyszłyby naprzeciw niezależnej kontroli państwowej. Przykładem takiej propaństwowej postawy jest projekt zmiany ustawy o Najwyższej Izbie Kontroli złożony przez Koło Poselskie Polskie Sprawy. Pod projektem podpisali się także przedstawiciele innych środowisk politycznych. Według posłanki Agnieszki Ścigaj z Koła Poselskiego Polskie Sprawy wnikliwa praca kontrolerów nie powinna kończyć się na opublikowaniu wyników kontroli, jak to jest teraz. W przypadku, gdyby wyniki kontroli potwierdzały istnienie uzasadnionego podejrzenia popełnienia przestępstwa, NIK powinien mieć uprawnienia do składania aktów oskarżenia bezpośrednio do sądu. Jak twierdzi posłanka Ścigaj, „w sytuacji, kiedy funkcja prokuratora generalnego jest połączona z funkcją ministra sprawiedliwości i obsadzona przez polityka z obozu władzy, nie można liczyć na to, że wykryte przez NIK nieprawidłowości doczekają się uczciwych postępowań prokuratorskich”. Dodaje, że Najwyższa Izba Kontroli cieszy się jednym z największych kapitałów zaufania społecznego wśród instytucji publicznych. Dlatego z całą pewnością powinna posiadać uprawnienia inicjowania postępowania przed sądem. Oczywiście dotyczy to tylko sytuacji, w których zaistnieje podejrzenie popełnienia przestępstwa uzasadnione w toku kontroli. Uprawnienia prokuratorskie NIK pozwolą uniknąć patologicznych sytuacji, w których, tak jak było to w przypadku Funduszu Sprawiedliwości, prokurator generalny musiałby złożyć zawiadomienie sam na siebie.
Zmarnowane szanse
Janusz Pawelczyk-Radca Prezesa NIK, p.o. Dyrektora Delegatury NIK w Białymstoku / foto: materiały prasowe
– Obecnie funkcjonujący system prawny określony w szczególności w treści ustawy o NIK, w wielu obszarach ogranicza, a wręcz uniemożliwia działalność NIK – uważa Janusz Pawelczyk, radca prezesa NIK oraz p.o. dyrektora Delegatury NIK w Białymstoku. Kontrolerzy zwracają uwagę, że obowiązujący system prawny nie daje pełnej możliwości wyjaśnienia patologii i zjawisk o charakterze kryminogennym ujawnianych w toku kontroli. Jak twierdzi Pawelczyk, w związku z tym istotne jest wzmocnienie pozycji Najwyższej Izby Kontroli poprzez zmiany legislacyjne nadające izbie „uprawnienia prokuratorskie”. Pozwoli to na kompleksowe osiągnięcie celów działania NIK, czyli dbania o publiczne środki. Wszelkie próby pociągnięcia do odpowiedzialności karnej członków rządu, ministrów i wysokich funkcjonariuszy są zależne od upolitycznionych instytucji, takich jak służby specjalne czy prokuratura. Zaledwie 2 proc. zawiadomień skierowanych przez NIK w latach 2019–2021 skończyło się skierowaniem do sądu aktu oskarżenia. Najczęściej postępowania karne kończone są na poziomie postanowień o odmowach wszczęcia śledztw. Niektórzy prokuratorzy twierdzą, że muszą zgłaszać wszelkie zawiadomienia NIK do wskazanych przez przełożonych jednostek prokuratury.
Co istotne, NIK nie byłby jedynym urzędem wyposażonym w uprawnienia quasi-prokuratorskie. Mają je np. Instytut Pamięci Narodowej czy Krajowa Administracja Skarbowa.
– NIK jest świetnie przygotowana do realizacji zadań w obszarze procesowym. Posiada kompetentnych kontrolerów, którzy profesjonalnie zabezpieczają materiał dowodowy – komentuje Pawełczyk. – To najwyższy czas, aby naczelny konstytucyjny organ kontroli państwowej, ujawniający patologie i przestępstwa popełniane przez najwyższych funkcjonariuszy państwowych, polityków, był rzeczywiście niezależną instytucją, ścigającą sprawców bezkompromisowo i bez możliwości nacisków ze strony polityków. Tylko wówczas będziemy posiadać pełne gwarancje demokracji i uczciwości w życiu publicznym. Akty oskarżenia będą podlegały ocenie sądu, a zatem zostanie zachowane prawo do sprawiedliwego sądu, wynikające z treści art. 45 Konstytucji RP – podsumowuje Pawelczyk.
Postawa propaństwowa a propartyjna
Najwyższa Izba Kontroli z całą pewnością powinna posiadać uprawnienia do kierowania aktów oskarżenia bezpośrednio do sądu. W obecnej sytuacji ustrojowej to jedyne rozwiązanie dające realne możliwości rozliczania urzędników i polityków. O tym, czy tak się stanie, zadecyduje odpowiednia większość sejmowa. Na razie projekt Koła Poselskiego Polskie Sprawy dający NIK takie uprawnienia trafił do tzw. zamrażarki sejmowej. Dlatego to posłowie muszą zdecydować, jaką postawę prezentować. Propaństwową, przyznającą NIK prawo kierowania aktów oskarżenia do sądu, czy też propartyjną.