Coraz częściej stosowana przez duże sklepy budowlane praktyka przenoszenia usługi instalowania sprzętu do firm trzecich stała się kłopotem dla klientów. Warto wiedzieć, że w tym przypadku wadliwe jest podejście przedsiębiorców, a nie przepisy

Gdy konsument kupuje do mieszkania drzwi, parkiet lub wyposażenie łazienki, płaci 23 proc. VAT. Jeśli jednak dokona zakupu tego samego towaru wraz z usługą montażu, stawka spada do 8 proc. Sprawa wydaje się oczywista. Szkopuł tylko w tym, że producenci i duże sklepy budowlane coraz częściej rezygnują z własnych ekip montażowych. Zamiast nich w punktach sprzedaży można uzyskać kontakt do przedstawiciela formalnie niezwiązanej ze sprzedawcą firmy montażowej lub nawet spotkać się z nim.
Aby wszyscy byli zadowoleni z transakcji, formalnie sprzedawca dokonuje sprzedaży towaru firmie montażowej. Ta zaś następnie odsprzedaje towar wraz z montażem konsumentowi. To legalne od podatkowej strony. Tyle że w razie jakichkolwiek wad towaru kupujący zaczyna mieć kłopot.
Przerzucanie odpowiedzialności
„Kupiłem drzwi (skrzydła i ościeżnice) od firmy montażowej. Formalnie, bo pieniądze oczywiście zapłaciłem bezpośrednio producentowi. Znaczna część przywiezionego towaru okazała się uszkodzona. Firma montażowa stwierdziła, że jej to nie interesuje, bo nawet nie dostała jeszcze pieniędzy, i mam załatwiać sprawę z producentem. Ten z kolei powiedział, że nie korzystam z żadnych uprawnień konsumenckich, bo towar kupowała firma montażowa, a nie ja” - żali się w liście do redakcji jeden z czytelników DGP.
Inny wskazuje, że „to patologia, bo każdy wie, że duże sklepy wypychają swoich montażystów na samozatrudnienie, a przy okazji pozbywają się znacznej części konsumenckich reklamacji”.
Doktor Jarosław Szewczyk, adwokat, członek zarządu kancelarii RKKW - Kwaśnicki, Wróbel & Partnerzy, przyznaje, że w takiej sytuacji istotnie pojawiają się problemy. Mają one jednak charakter raczej praktyczny niż prawny.
- Podejście firm montażowych jest nieuprawnione. Na gruncie polskiego prawa to właśnie one, sprzedając odbiorcy (który najczęściej jest konsumentem) usługę wraz z towarem, odpowiadają z tytułu rękojmi za jego wady. To, że sprzedaż towaru i usługa montażu na gruncie przepisów o VAT mogą być traktowane łącznie jako usługa, do której można stosować obniżoną stawkę podatku (8 proc.), nie zmienia reżimu odpowiedzialności cywilnoprawnej - wskazuje.
Z tym podejściem zgadza się Michał Dziedzic, adwokat w kancelarii Klisz i Wspólnicy. Wyjaśnia, że jeśli firma montażowa kupi produkt przeznaczony do montażu, odpowiada nie tylko za wadliwą instalację, lecz także za wady towaru. W chwili jego zakupu wchodzi bowiem w prawa i obowiązki producenta/importera.
- Konsument nie traci uprawnień do reklamacji. Może ją złożyć do aktualnego właściciela produktu, czyli firmy montującej. Ta ostatnia może dalej zwrócić się z roszczeniem regresowym do producenta/importera, od którego kupiła montowany produkt - podkreśla ekspert.
Utrudniona egzekucja
Adwokat Agata Koschel-Sturzbecher wyjaśnia, że w razie stwierdzenia wad rzeczy sprzedanych konsumentowi przysługują mu roszczenia z tytułu rękojmi. Może on żądać usunięcia wady, wymiany towaru lub obniżenia ceny, a nawet odstąpić od umowy. Za wadę uznaje się niezgodność rzeczy z umową. Podstawą roszczeń z rękojmi może być także nieprawidłowy montaż rzeczy. Co istotne, gdy konsument poinformuje sprzedawcę o wadzie, przedsiębiorca ma 14 dni na odpowiedź. Jeśli tego nie uczyni, przyjmuje się, iż uznał żądanie za uzasadnione.
- Odrębną kwestią jest jednak wypłacalność sprzedawcy/wykonawcy w razie egzekucji korzystnego wyroku sądowego. Może to być realny kłopot w wypadku towaru o dużej wartości - zauważa ekspertka.
Firmy montażowe polecane przez producentów i sklepy budowlane to często jednoosobowe działalności gospodarcze, w których przedsiębiorca w praktyce niczym nie różni się od pracownika sprzedawcy towaru. Wyegzekwowanie od niego zwrotu pieniędzy za sprzęt warty np. 40 tys. zł może być więc trudne.©℗
Niełatwe życie konsumenta / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe