- Jeżeli chcemy, żeby rodzime podmioty z branży fintech miały szansę dobrze się rozwijać, to jako nadzór musimy stawać na wysokości zadania. I korzystać z wiedzy oraz rozwiązań innych krajów - mówi Zbigniew Wiliński, dyrektor departamentu innowacji finansowych fintech w Urzędzie Komisji Nadzoru Finansowego.

Urząd Komisji Nadzoru Finansowego został członkiem Global Financial Innovation Network. To ogólnoświatowa organizacja zrzeszająca regulatorów, aby lepiej mogli oni wspierać innowacje finansowe. Skąd decyzja o dołączeniu do GFIN?
To naturalny krok w ramach prowadzonej przez nas polityki wspierania innowacji finansowych. Ponadto realizacja jednego z celów Cyfrowej Agendy Nadzoru, a także ogłoszonej przez urząd w lipcu tego roku Strategii UKNF na lata 2021–2025. Od dawna współpracujemy z Europejskim Urzędem Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych (ESMA), Europejskim Urzędem Nadzoru Bankowego (EBA) czy Europejskim Urzędem Nadzoru Ubezpieczeń i Pracowniczych Programów Emerytalnych (EIOPA). Udział w ich grupach roboczych jest dla nas bardzo wartościowy. Ale GFIN daje znacznie większe możliwości, bo działa globalnie. Umożliwia więc wymianę doświadczeń z ponad 60 zrzeszonymi regulatorami i nadzorcami z całego świata. Wśród członków GFIN są organy nadzoru, których ścieżką – jeśli chodzi o wspieranie sektora fintech – chcielibyśmy podążać, jak np. Wielka Brytania, Singapur czy Tajwan. Jeżeli chcemy, żeby rodzime podmioty z branży fintech miały szansę dobrze się rozwijać, to jako nadzór musimy stawać na wysokości zadania. Czyli być na czasie z najnowszymi trendami i korzystać z wiedzy oraz rozwiązań innych krajów.
GFIN rozpoczął działalność w 2019 r. Dlaczego dopiero teraz UKNF zdecydował się na dołączenie do niego?
To prawda. Mogliśmy oczywiście dołączyć do GFIN dużo wcześniej. Ale są ku temu powody. Gdy objąłem funkcję dyrektora departamentu innowacji finansowych fintech w październiku 2019 r., uznaliśmy, że pewne sprawy wymagają uporządkowania, a założenia pewnych projektów muszą zostać zweryfikowane. Założyliśmy też jednak kontynuację wartościowych projektów, które były już w toku. Departament działał nad identyfikacją barier prawnych dla branży innowacji finansowych. Funkcjonował program Innovation Hub, w którym łącznie wzięło już udział ponad 180 podmiotów. W jego ramach przedsiębiorcy mogą zweryfikować, jakim przepisom podlegają planowane przez nich rozwiązania z zakresu innowacji finansowych. Potem nadeszła pandemia koronawirusa, która pokrzyżowała część naszych planów. W tym czasie udało nam się jednak kontynuować prace nad raportem dotyczącym barier prawnych. Opublikowaliśmy go w kwietniu br. Wskazano w nim 193 przeszkody w rozwoju sektora. I poszliśmy za ciosem – 20 z nich zostało już zlikwidowanych. Pracujemy teraz nad zniwelowaniem 20 kolejnych. A resztą zajmują się ministerstwa posiadające inicjatywę ustawodawczą. Zdobyte w tym czasie doświadczenie pozwoliło nam uzyskać przekonanie, że dołączając do GFIN, będziemy członkiem, który wniesie swój wkład merytoryczny oraz doświadczenie do działalności tej organizacji.
Jakie korzyści dla branży fintech może przynieść dołączenie UKNF do GFIN?
Przede wszystkim przedsiębiorcy będą mogli liczyć na to, że organ nadzorczy będzie działał coraz sprawniej w zakresie wspierania sektora fintech i będzie miał merytoryczne wsparcie płynące z całego świata. Jako członek GFIN będziemy mogli wnieść np. o przygotowanie materiałów rekomendujących najciekawsze rozwiązania dla funkcjonowania urzędów takich jak nasz. Chodzi o narzędzia, które umożliwiają np. skuteczniejszy nadzór nad instytucjami finansowymi z sektora fintech. To może się przełożyć na konkretne korzyści dla przedsiębiorców. Im więcej będziemy mieć wiedzy i doświadczenia, tym sprawniej będziemy mogli ich wspierać. Pomocne może być też to, że z podobnym rozwiązaniem innowacyjnym mógł się już mierzyć inny członek GFIN – i będzie mógł nas wesprzeć, np. w procesie identyfikacji określenia ryzyka. Sprawniejsza odpowiedź UKNF na wnioski od przedsiębiorców da szansę na szybsze wprowadzenie danych rozwiązań na rynek. Niewątpliwie dobra współpraca z nadzorem może prowadzić do zwiększenia konkurencyjności polskich fintechów względem innych podmiotów, w tym także banków.
Czy GFIN prowadzi jakieś programy dla podmiotów działających w krajach zrzeszonych członków?
Wśród narzędzi GFIN wspierających biznes są np. pilotaże dla firm planujących przetestowanie innowacyjnych produktów, usług i modeli biznesowych w zróżnicowanym otoczeniu regulacyjnym na rynkach innych członków GFIN (tzw. cross-border testing). Gdy UKNF dowie się o kolejnych naborach do tego programu, będzie mógł informować polskie podmioty o możliwości udziału w takim przedsięwzięciu.
Jakie są najbliższe plany dotyczące wspierania fintechów?
Cały czas kontynuowany jest program Innovation Hub, który cieszy się powodzeniem wśród podmiotów innowacyjnych. Funkcjonuje też tzw. wirtualna piaskownica PSD2. To środowisko testowe pozwalające na zasymulowanie wybranych funkcjonalności i usług oferowanych na rynku finansowym. W przeciągu roku planujemy uruchomić podobne rozwiązanie dla rozwiązań opartych na technologii blockchain.
Mamy też nowe założenia planowanej od 2018 r. piaskownicy regulacyjnej dla fintechów. Ma to być rozwiązanie umożliwiające testowanie nowych produktów i usług finansowych w uproszczonym otoczeniu prawnym. Więcej już nie zdradzę, bo nadal jeszcze pracujemy nad szczegółami przy tworzeniu odpowiednich przepisów.
W czasie implementowania dyrektywy PSD2 mówiło się, że fintechy mogą wygonić banki z rynku. Nic takiego jednak nie miało miejsca, bo działające na naszym rynku banki są bardzo innowacyjne. Nierzadko też współpracują z fintechami albo kupują ich rozwiązania. Jak dziś wygląda sytuacja innowacyjnych firm?
W Polsce jest obecnie, według ogłaszanej co roku mapy, ponad 320 fintechów i cały czas ich przybywa. Wiele z nich chce wprowadzać nie tylko rozwiązania dla branży finansowej, ale również ubezpieczycieli (tzw. insurtech). Bardzo popularne są innowacje oparte na technologii blockchain czy tokenach.
Rzeczywiście po implementacji dyrektywy PSD2 banki nie zniknęły z rynku. I trudno się dziwić, bo czołowe instytucje finansowe są tak innowacyjne, że spokojnie można by je nazwać fintechami. Wiele z nich współpracuje ze start-upami technologicznymi albo prowadzi własne programy akceleracyjne wspierające obiecujące rozwiązania. I nie ma w tym nic złego. Jeżeli fintechom opłaca się działać na rzecz banków, to nie nam oceniać ich model biznesowy. Powinno nam zależeć na tym, aby rozwiązań innowacyjnych było po prostu jak najwięcej. Bo wtedy rośnie szansa nie tylko na wdrażanie coraz to bardziej konkurencyjnych technologii, ale też szansa na powstanie polskiego jednorożca. Co może według najnowszych danych wkrótce nastąpić. W ciągu kilku najbliższych lat Polska może stać się zagłębiem innowacji finansowych w naszym regionie Europy. A patrząc na potencjał projektów testowanych w ramach Innovation Hub, myślę, że prawdziwy boom na fintechy jeszcze przed nami.