Jeszcze dwa tygodnie temu branża transportowa domagała się zmian w przepisach o wynagrodzeniach kierowców, by móc sprostać wymaganiom unijnych regulacji wchodzących w skład tzw. pakietu mobilności. Opublikowany jednak pod koniec ubiegłego tygodnia projekt – z punktu widzenia przewoźników – okazał się wielkim rozczarowaniem.

– Wstępna lektura jednoznacznie wskazuje, iż nie zawiera on żadnych rozwiązań mających na celu złagodzenie drastycznego wzrostu kosztów pracy w przewozach międzynarodowych od 2 lutego 2022 r. Na dodatek, przez nieodpowiedzialne majstrowanie w przepisach ustawy o czasie pracy kierowców, wygeneruje dodatkowe (niezależne od pakietu mobilności) olbrzymie koszty dla przewoźników zatrudniających kierowców w oparciu o umowę o pracę, a także utrudni wykonywanie pracy przewozowej – czytamy w wspólnym stanowisku, wydanym w piątek przez przedstawicieli trzech największych organizacji branżowych: Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce, Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Drogowego oraz Transportu i Logistyki Polskiej.
Chodzi m.in o przepisy zmieniające ustawę o czasie pracy kierowców (t.j. Dz.U. z 2019 poz. 1412 ze zm.) w kwestii godzin nadliczbowych. Czas pracy kierowców jest regulowany unijnym rozporządzeniem 561/2006, co powoduje, że doba kierowcy i doba godzinowa z kodeksu pracy się nie pokrywają. Dlatego kierowca po 9- lub 11-godzinnym odpoczynku może rozpoczynać pracę w tej samej dobie, w której ją zakończył. Zmiany zmierzają do tego, by w takim przypadku rozpoczęcie pracy w kolejnym cyklu w tej samej dobie było traktowane jako aktywność w godzinach nadliczbowych.
Zdaniem przewoźników, choć zmiana przedstawiana jest jako spełnienie postulatów związków zawodowych, to odbije się na kierowcach. Spowoduje bowiem masowe przekształcenie stosunku pracy na relacje B2B (m.in. samozatrudnienie lub relacje operator–przewoźnik wykonujący samodzielnie przewozy).
– Dlatego też przedłożony projekt, wbrew intencjom kierującego Ministerstwem Infrastruktury pana Andrzeja Adamczyka, faktycznie wspiera wysiłki francuskich i niemieckich polityków. Stwierdzenie to jest zasadne w świetle konsekwencji przyjęcia i wejścia w życie zaproponowanych przepisów. A będą nimi przeniesienie działalności gospodarczej przez dużych i średnich przewoźników do innych państw członkowskich UE, a w szczególności do Niemiec, a także upadłość lub drastyczne ograniczanie prowadzonej działalności gospodarczej przez przewoźników należących do kategorii MŚP – oburzają się przewoźnicy.
Oprócz tego projekt, realizując wymogi wynikające z unijnych regulacji, wprowadza wymóg posiadania licencji przewoźnika drogowego także dla firm wykorzystujących pojazdy o dopuszczalnej masie całkowitej od 2,5 do 3,5 tony.
„Celem pakietu jest zapewnienie minimalnego poziomu profesjonalizacji sektora wykorzystującego pojazdy silnikowe, które są przeznaczone wyłącznie do przewozu rzeczy i których dopuszczalna masa całkowita nie przekracza 3,5 t, a tym samym zbliżenie warunków konkurencji między wszystkimi przewoźnikami” – czytamy w uzasadnieniu.
Zezwolenie na przejazd krajowy będzie wydawał starosta właściwy dla miejsca prowadzenia działalności wpisanego do CEIDG, a licencję wspólnotową, tak jak w przypadku „ciężkiego” transportu – główny inspektor transportu drogowego.
Oznacza to nie tylko konieczność wykazania zabezpieczenia finansowego, lecz także zainstalowania tachografów cyfrowych. Dziś kierowcy busów są zwolnieni z jakiekolwiek ewidencji czasu spędzonego za kierownicą i nie muszą przestrzegać limitów z tym związanych.
Projekt przewiduje również rozszerzenie katalogu przestępstw, za które przedsiębiorca lub osoba zarządzająca transportem będzie mogła utracić tzw. dobrą reputację – niezbędną do wykonywania zawodu – o umyślne przestępstwa podatkowe.
Zmienią się zasady udzielania zezwolenia. Do wniosku trzeba będzie załączyć zaświadczenie o niekaralności z Krajowego Rejestru Karnego nie tylko przedsiębiorcy, członka zarządu czy zarządzającego transportem, lecz także dyrektora wykonawczego przedsiębiorstwa transportowego.
Także zasady kontroli drogowej zostaną zmienione. W jej trakcie kierowca będzie mógł kontaktować się z siedzibą przedsiębiorcy zlecającego przewóz, aby przed zakończeniem czynności przedstawić wszelkie dowody, także te, których nie ma przy sobie. Jednak pozostaje to bez wpływu na obowiązki kierowców, którzy co do zasady muszą stosować tachografy i posiadać w pojeździe wymagane dokumenty.
Z kolei funkcjonariusze służb kontrolnych zyskają możliwość zdejmowania lub zrywania plomb zabezpieczających urządzenia rejestrujące. Po sprawdzeniu tachografu oryginalne plomby zostaną zastąpione za pomocą urządzenia do plombowania nowymi zabezpieczeniami.
Etap legislacyjny
Projekt skierowany do konsultacji