Konsumenci mają płacić firmom gotówką tylko do 20 tys. zł, a powyżej przelewem lub kartą. Za wyższą płatność nabywcy nic nie będzie grozić, kara spotka za to sprzedawcę.

Spór o płatności gotówkowe i bezgotówkowe przybiera na sile. Ciężkie działa wytoczył ostatnio rząd w projekcie Polskiego Ładu. Jak już DGP pisał jako pierwszy („Pakiet uszczelniający w Polskim Ładzie”, 7 lipca 2021 r.), przewiduje on, że konsument będzie miał obowiązek płacić bezgotówkowo – np. kartą lub przelewem – jeśli wartość transakcji (bez względu na liczbę płatności) przekroczy 20 tys. zł (lub równowartość w walutach).
Nowe rozwiązania budzą jednak wiele wątpliwości.
Czyj obowiązek
Do 20 tys. zł konsumenci będą mogli wybrać – zapłacić gotówką lub bezgotówkowo, przelewem albo kartą. Powyżej tego limitu wyboru już nie będzie – pojawi się wymóg płatności bezgotówkowych (nowy art. 7b w ustawie o prawach konsumenta). Przedsiębiorcy muszą być przygotowani, także od strony technicznej, by takie płatności przyjmować (nowy art. 19a prawa przedsiębiorców; patrz grafika).
A co jeśli kupujący wyłoży na ladę plik banknotów ponad limit i zechce w ten sposób zapłacić za towar czy usługę? – Polski Ład nie przewiduje za to żadnej sankcji dla konsumenta – wskazuje Przemysław Antas, radca prawny i partner w firmie doradczej Ontilo. Karę poniesie za to nieoglądający się na wymogi ustawowe sprzedawca, bo przyjdzie mu zapłacić podwójny podatek: od przychodu ze sprzedaży oraz dodatkowo z tytułu sankcji za przyjęcie gotówki. Wspomniane sankcje podatkowe, jak wskazuje Michał Kret, radca prawny z kancelarii Krzysztof Rożko i Wspólnicy, pojawiają się w PIT i CIT (projektowany pkt 22 w art. 14 ust. 2 ustawy o PIT oraz pkt 16 w art. 12 ust. 1 ustawy o CIT).
Grzegorz Niebudek, adwokat, doradca podatkowy i partner zarządzający LTCA, tłumaczy cały mechanizm na przykładzie. Załóżmy, że konsument kupi meble lub samochód za 30 tys. zł (przyjmijmy dla uproszczenia, że bez VAT). Jeśli przedsiębiorca schowa do kasy te 30 tys. zł w banknotach, to będzie musiał zapłacić podatek od przychodu (według stawki 19 proc.), czyli 5700 zł, oraz dodatkowo kolejne 5700 zł jako sankcję za przyjęcie gotówki.
– W praktyce zatem przedsiębiorca nie będzie miał wyjścia. Będzie musiał odmówić przyjęcia płatności gotówką, jeśli nie będzie chciał zapłacić podwójnie podatku – zaznacza mec. Niebudek.
– Z jednej strony obowiązek został nałożony na konsumenta, ale to sprzedawca będzie musiał pilnować jego realizacji – zgadza się mec. Antas.
Kwestia ważności umowy
Tu powstaje wątpliwość, czy projektowane przepisy nakładające sankcję na firmy mogą być podstawą do zmiany lub rozwiązania umów z klientami, którzy zlekceważą limit. Innymi słowy, czy jeśli w opisanej wyżej przykładowej sytuacji już po złożeniu stosownych podpisów konsument wyjmie gotówkę i odmówi zrobienia np. przelewu, sprzedawca będzie mógł powołać się na nieważność umowy?
Według Grzegorza Niebudka przedsiębiorca będzie mógł wówczas żądać jej zmiany lub rozwiązania, polubownie lub na drodze sądowej. – Wykonanie umowy w takiej sytuacji groziłoby jednej ze stron rażącą stratą – tłumaczy Niebudek, przywołując opisaną w art. 3571 kodeksu cywilnego klauzulę rebus sic stantibus, która odnosi się do nadzwyczajnej zmiany stosunków.
W ocenie Michała Kreta zachowanie klienta w takiej sytuacji nie powinno skutkować nieważnością umowy. W pierwszej kolejności przedsiębiorca będzie mógł żądać od niego wykonania zobowiązania w sposób zgodny z przepisami prawa, a dopiero w skrajnym przypadku dochodzić swoich praw w sądzie.
Zdaniem prawników powołanie się na nieważność umowy będzie jeszcze bardziej karkołomne w przypadku przedsiębiorców, którzy dobrowolnie przyjęli gotówkę powyżej 20 tys. zł, a dopiero wizja sankcji podatkowych skłoniła ich do refleksji i poszukiwania wyjścia z kłopotliwej sytuacji.
Problem również dla konsumenta
Eksperci nie mają za to większych wątpliwości, że projektowany obowiązek płatności bezgotówkowych będzie stwarzał problemy również konsumentom, zwłaszcza osobom starszym, które preferują gotówkę. Mecenas Niebudek przypomina, że według szacunków NBP ok. 14 proc. Polaków powyżej 15. roku życia nie ma rachunku bankowego. Osoby takie – mówi Niebudek – zostaną pozbawione możliwości dokonania droższych zakupów od firm.
Dodajmy, że w transakcjach między konsumentami limit 20 tys. zł nie będzie obowiązywał.
– Zmianę w Polskim Ładzie należy ocenić negatywnie, wprowadza ograniczenia dla konsumentów, obowiązki i sankcje dla przedsiębiorców. Cieszyć się może jedynie resort finansów – stwierdza Grzegorz Niebudek. Przemysław Antas jest bardziej ostrożny w ocenie. – Z jednej obrót gotówkowy sprzyja ukrywaniu nadużyć i uchylaniu się od opodatkowania, ale z drugiej ograniczenia nałożone na gotówkę to do pewnego stopnia ograniczenia praw obywatelskich. W czasach powszechnej inwigilacji i rosnących zagrożeń cyfrowych gotówka jest jednym z niewielu bastionów chroniących nasze prawo do prywatności i bezpieczeństwa. Dlatego każde jej ograniczenie powinno być uzasadnione w świetle art. 31 ust. 3 konstytucji – uważa Antas.
Mina dla sprzedawców
Smaczku w sporze o gotówkę dodaje również prezydencki projekt o zmianie ustawy o usługach płatniczych, który jest już procedowany w Sejmie (druk nr 1221). Wynika z niego obowiązek przyjęcia płatności gotówkowej przez przedsiębiorców i to bez żadnych limitów.
Doktora Wojciecha Iwańskiego, adwokata i partnera w kancelarii Sołtysiński Kawecki & Szlęzak, niepokoi, że oba projekty nie są zharmonizowane.
Gdyby obie propozycje – rządu i głowy państwa – weszły w życie, to sprzedawcy mogliby zostać wprowadzeni na minę: jeśli klient będzie chciał im zapłacić gotówką więcej niż 20 tys. zł, to nie będą mogli odmówić jej przyjęcia (zgodnie z projektem prezydenckim), co jednocześnie oznaczałoby, że zapłacą podwójny podatek (zgodnie z projektem Polskiego Ładu).
Co wynika z projektu Polskiego Ładu w sprawie gotówki