Doręczenia w postępowaniach upadłościowych i restrukturyzacyjnych będą dokonywane elektronicznie. Ma to przyspieszyć załatwianie spraw.

Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało już projekty dwóch rozporządzeń (jedno dla postępowań upadłościowych, drugie dla restrukturyzacyjnych). Nowe przepisy mają wejść w życie 1 lipca 2021 r. wraz z uruchomieniem systemu teleinformatycznego, który – jak słyszymy – przeniesie skostniałe procedury w trzecią dekadę XXI wieku.
W sieci szybciej
– Papierowy obieg dokumentów wymaga czasu. A w sprawach ludzkich kłopotów, tarapatów finansowych firm oraz uzasadnionych potrzeb dłużników i wierzycieli tego czasu jest mało. Na wprowadzeniu przepisów o dokonywaniu doręczeń elektronicznych powinni zatem wszyscy zyskać – przekonuje Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości. I dodaje, że pandemia koronawirusa wywołała jeden pozytywny efekt w postaci tego, że dostrzegliśmy, iż wiele spraw można załatwiać przez internet.
– Nie ma więc żadnego powodu, abyśmy nie wykorzystywali technologii również w upraszczaniu i przyspieszaniu prawnych procedur – wskazuje wiceminister.
Zwolennikiem reformy jest też radca prawny Jerzy Kozdroń, wiceminister sprawiedliwości w rządzie PO-PSL. Zastrzega przy tym, że największe kłopoty mogą być przy doręczaniu pism wierzycielom w postępowaniach upadłościowych
Projekty rozporządzeń przewidują, że doręczenie pisma następuje poprzez jego odebranie na koncie teleinformatycznym obsługującym postępowanie sądowe. W przypadku nieodebrania pisma w terminie 14 dni od dnia umieszczenia go na koncie pismo uznaje się za doręczone w dniu następującym po upływie tego terminu. Po doręczeniu pisma bądź upływie wskazanego wyżej terminu zaś nadawca otrzyma elektroniczne potwierdzenie doręczenia pisma. W tym potwierdzeniu znajdą się oznaczenie pisma, chwila jego odbioru, wskazany zostanie właściciel konta, na które dokonano doręczenie, a także – co istotne – ewentualnie informacja, że zastosowana została fikcja doręczenia z powodu rzeczywistego nieodebrania dokumentu.
Zdaniem Marcina Warchoła proponowane rozwiązanie jest najlepszym możliwym wariantem, w którym godzi się potrzebę przyspieszenia postępowań upadłościowych i restrukturyzacyjnych z gwarancjami dla adresatów, którzy w rzeczywisty sposób będą mogli zapoznać się z kierowaną do nich korespondencją.
Dobre przyjęcie
– Generalnie idea zawarta w projektach rozporządzeń jest słuszna, gdyż przede wszystkim upraszcza procedurę doręczania postanowienia w obu postępowaniach. Rozporządzenie zakłada możliwość awizacji postanowienia na okres 14 dni, co również uznać należy za zaletę, biorąc pod uwagę planowaną reformę kodeksu postępowania cywilnego, która takiego rozwiązania nie przewiduje, a doręczenie ma następować na następny dzień po wysłaniu danego postanowienia przez sąd – zauważa adwokat Bartosz Groele, partner w kancelarii Tomasik Groele Adwokaci.
Jego zdaniem dyskusyjną kwestią w regulacji jest brak informacji, w jaki sposób i za pośrednictwem jakiego systemu informatycznego mają być dokonywane doręczenia od dnia 1 lipca 2021 r.
– Nadal nie został przecież uruchomiony Krajowy Rejestr Zadłużonych i nie ma pewności, że zostanie uruchomiony w połowie 2021 r., a budowa odrębnego systemu wydaje się niecelowa. Rozumiem założenia systemowe, ale pewnie początek stosowania przepisów może być realnie kłopotliwy – zaznacza mec. Groele.
Marcin Warchoł zapewnia jednak, że system teleinformatyczny będzie na 1 lipca 2021 r. gotowy. I nie będzie to żadne awaryjne rozwiązanie na chwilę, a po prostu to wynikające z ustawy o Krajowym Rejestrze Zadłużonych (Dz.U. z 2019 r. poz. 55).
Bartosz Groele zaznacza jednak, że i tak – niezależnie od możliwych początkowych perturbacji – sytuacja uczestników postępowań powinna się poprawić. Zwłaszcza że w wielu sprawach zasadne jest założenie, że akta postępowania są śledzone przez uczestników.
– Można się zastanawiać, czy i na ile można wymagać informatyzacji od nieprofesjonalnych uczestników – np. wierzycieli konsumentów – niemniej wobec wspomnianej noweli kodeksu postępowania administracyjnego systemowo taka zmiana wydaje się słuszna – twierdzi Groele.
Zwolennikiem reformy jest też radca prawny Jerzy Kozdroń, wiceminister sprawiedliwości w rządzie PO-PSL. Mówi on, że oczywiście na początku mogą pojawić się pewne kłopoty i ludzie będą musieli się przyzwyczaić do nowego sposobu doręczeń, ale zmiany są nieuchronne. Zresztą już 7–8 lat temu współpracownicy Kozdronia przekonywali go do wprowadzenia podobnego rozwiązania. Wówczas polityk uznał, że jest na nie jeszcze zbyt wcześnie. Ale teraz należy już spróbować.
Przetestujmy, potem idźmy dalej
– Doręczenia elektroniczne to przyszłość postępowania sądowego. Przetestujmy je więc w sprawach upadłościowych i restrukturyzacyjnych. I jeśli się wszystko sprawdzi, idźmy dalej. A jeśli będą niespodziewane problemy, to starajmy się je rozwiązać i dopiero po tym rozwijajmy e-doręczenia – mówi mec. Kozdroń. Zastrzega przy tym, że największe kłopoty rzeczywiście mogą być przy doręczaniu pism wierzycielom w postępowaniach upadłościowych. I tu – zdaniem byłego wiceministra – należałoby przyjąć zasadę, że jeśli nie uda się skutecznie doręczyć pisma, to trzeba je wysłać tradycyjną drogą.
Etap legislacyjny
Projekty w konsultacjach