Nad Loarą coraz trudniej prowadzić Polakom interesy. Działania przeciwko polskiej żywności w sklepach intensyfikują też Czesi.

Ostatni rok przyniósł eskalację problemu. Zwłaszcza we Francji. – Nie są już ważne branża i wielkość firmy, lecz pochodzenie. Jeśli jest z Polski, to musi liczyć się z tym, że będzie na celowniku lokalnych służb. A to oznacza nagminne, niezapowiedziane, czasem niczym niepodyktowane kontrole, wysokie mandaty czy inne restrykcje – tłumaczy Cezary Kaźmierczak, prezes ZPP, i dodaje, że sytuacja jest na tyle poważna, iż firmy budowlane z polskim kapitałem zatrudniające po kilku pracowników wynoszą się już na masową skalę z Francji do krajów Beneluksu czy Niemiec. Inne szukają sposobu na przetrwanie, co wiąże się z dodatkowymi kosztami.
Odmienna sytuacja
– Mamy przykłady firm budowlanych, które musiały zmieniać lokalizację, bo w dotychczasowym miejscu przez czarny PR nikt nie chciał się w nich zatrudniać. A bez pracowników nie mogły realizować zadań. Z kolei w nowym miejscu, na dzień dobry spotkały się z lawiną kontroli. Jedna z firm otrzymała 35 tys. euro za wykorzystywanie przez pracowników nieodpowiedniego, zdaniem służb, sprzętu ochronnego. Mamy przykłady firm transportowych, które żeby uniknąć kontroli i mandatów po przekroczeniu granicy z Francją przepinają ciągniki, by nie wjeżdżały na polskich blachach. W tym celu zakładają działalność pod granicą niemiecko-francuską. Wreszcie są firmy z branży spożywczej, którym wstrzymano działalność na pół roku, na podstawie anonimowego donosu – wyjaśnia Kaźmierczak i dodaje, że takich przykładów ZPP zebrał całe mnóstwo. Będą podstawą raportu, który ukaże się w połowie lutego.
– Czas najwyższy, aby ukrócić tego rodzaju działania. Dlatego raporty będą dwa. Jeden na temat sytuacji polskich firm we Francji, a drugi francuskich w Polsce. Tego, jak jest diametralnie różna, bo podczas gdy polskie firmy są gnębione, francuskim pozwala się nie płacić przez lata podatków. Raporty chcemy przedstawić rządowi, by wreszcie podjął działania w tej sprawie – dodaje Kaźmierczak.
Potwierdzają to przedsiębiorcy. – Można wręcz mówić o gnębieniu. Sytuacja wyraźnie się pogorszyła w ostatnim roku – mówi Romuald Szmyt, właściciel firmy przewozowej. Kierowca z Polski przekraczając granicę z Francją, może być pewny, że zostanie skontrolowany i dostanie mandat. – Kontrole mają jeden cel: zniechęcenie do prowadzenia dalszej działalności – tłumaczy i podkreśla, że mandaty są za wszystko, nawet za nieodpowiednio poukładane dokumenty, które zostały przekazane do kontroli. – Można odnieść wrażenie, że nastawienie służb to konsekwencja odgórnego nakazu. MSZ i polska Inspekcja Transportu Drogowego reagują na apele krajowych firm. Skala problemu jest jednak tak już duża, że ich interwencje nie wystarczają – dodaje.
Ale to nie tylko wrażenie. Francuskie media przed rokiem opisały naradę kontrolerów, którzy mieli wziąć na celowniki zagraniczne firmy, w tym polskie.
Naruszanie swobody
– Pandemia stanowi świetną wymówkę, by zamrozić interwencje ze strony administracji zarówno unijnej, jak i francuskiej – podkreśla Marek Benio, wiceprezes Europejskiego Instytutu Mobilności Pracy. Przykładem są skargi trzech polskich usługodawców skierowane do unijnego centrum SOLVIT pośredniczącego w rozwiązywaniu sporów z administracją innego państwa. – Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii przekazało je w czerwcu stronie francuskiej. Termin ośmiu do 10 tygodni na rozstrzygnięcie w procedurze SOLVIT minął już dawno temu, a odzewu brak. Nie wiemy, czy strona francuska zareaguje i przygotuje odpowiedź na te zarzuty. Widzimy też, że KE ich nie pospiesza – zauważa ekspert. Nieco lepsze wiadomości płyną z Parlamentu Europejskiego. Komisja ds. Petycji przyjęła w listopadzie do rozpatrzenia dwie skargi polskich przedsiębiorców. Parlament Europejski od roku pracuje zdalnie, więc i tu trzeba cierpliwości.
Co zarzucamy Francji? Chodzi o naruszanie przez nią swobody prowadzenia usług. – Francuskie prawo zostało tak skonstruowane, by świadczenie usług zawsze wiązało się z ryzykiem zarzutu popełnienia przestępstwa tzw. ukrytego zatrudnienia – podkreśla Marek Benio. – Pracodawca, który prowadzi trwałą i zwyczajową działalność na terenie Francji bez zarejestrowania i twierdzi, że jego pracownicy są delegowani z innego państwa członkowskiego, popełnia przestępstwo ukrytego zatrudnienia. A przecież swoboda świadczenia usług oznacza także wolność od obowiązku rejestrowania firmy w każdym państwie, w którym są odbiorcy usług. Aby uwolnić się od takich zarzutów, trzeba by założyć firmę we Francji i przy każdej usłudze zatrudniać w niej pracowników – dodaje.
Ministerstwo Rozwoju w odpowiedzi na pytania DGP przyznaje, że Francja w ostatnich latach przyjęła wiele przepisów, które w znacznym stopniu utrudniły świadczenie usług w ramach delegowania pracowników, w tym dotyczących rynku pracy, które m.in. zwiększyły obowiązek czujności zleceniodawców wobec firm delegujących pracowników. Resort informuje o powołaniu roboczego zespołu Polska-Francja w sprawie barier na jednolitym rynku. Pierwsze spotkanie zorganizowano na początku stycznia 2021 r. Uzgodniono na nim „dalszą regularną współpracę, aby umożliwić przedsiębiorcom z obu stron lepsze wykorzystanie swobód jednolitego rynku, w tym wymianę informacji o problemach przedsiębiorców obu stron”. Kolejne spotkanie jest planowane w marcu.
Andrzej Gantner, dyrektor Polskiej Federacji Producentów Żywności, wskazuje, że nie tylko Francja podejmuje działania względem firm z innych krajów. – Robią to też Czechy. W ostatnim czasie zapowiedziały, że 50 proc. towarów dostępnych na sklepowych półkach ma pochodzić od rodzimych producentów. Jeśli zostanie to uchwalone, polscy dostawcy żywności bardzo stracą. Czechy to nasz czwarty partner handlowy w UE – mówi Andrzej Gantner.
Carrefour nie dla obcych
O tym, jak Francja jest zdeterminowana, by bronić swoich firm i wewnętrznego rynku, świadczy to, co działo się wokół próby przejęcia za 20 mld dol. francuskiej sieci Carrefour przez kanadyjską firmę Alimentation Couche-Tard. Jak donoszą dzienniki „Le Monde” i „Liberation”, francuski minister gospodarki Bruno Le Maire skutecznie zablokował transakcję. Brak poparcia dla umowy uzasadniał troską o bezpieczeństwo żywnościowe kraju.
Carrefour jest największą siecią supermarketów w Europie i największym prywatnym pracodawcą we Francji. Agencja Reutera przypomniała, że wraz z innymi sieciami handlowymi posiadający około jednej piątej francuskiego rynku spożywczego Carrefour odegrał główną rolę w zapewnieniu płynnych dostaw żywności podczas kryzysu spowodowanego pandemią koronawirusa.
PO