Sprawa byłego zastępcy prokuratora rejonowego w Pucku, który został uniewinniony od zarzutów zaniedbań w śledztwie dot. śmierci 3-letniego Kacpra w rodzinie zastępczej, będzie ponownie rozpatrzona – zdecydował w czwartek Sąd Najwyższy.

Uwzględnił tym samym kasację ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry i zwrócił sprawę do Odwoławczego Sądu Dyscyplinarnego.

"Kasacja jest zasadna, nie można odmówić trafności rażącego naruszenia przepisów poprzez zaniechania należytego rozpatrzenia zarzutów rzecznika dyscyplinarnego" – uzasadniał sędzia Eugeniusz Wildowicz.

Dodał, że sąd odwoławczy nie sprostał swoim obowiązkom, bo - jak wyjaśnił - "poprzestał tylko na lakonicznej aprobacie orzeczenia sądu niższej instancji". Sędzia wskazał również, że uzasadnienie wyroku sądu odwoławczego było "ogólnikowe, stereotypowe, bez własnej argumentacji".

Sędzia Wildowicz zaznaczył, że sąd odwoławczy będzie musiał też rozpatrzeć kwestie poruszane m.in. przez obronę prokuratora – fakt, że w prokuraturze w Pucku były problemy kadrowe, a także kwestie związane z tym, kto faktycznie nadzorował śledztwo i kto zlecił prowadzenie go asesorowi (b. wiceszef prokuratury twierdzi, że zajmował się śledztwem tylko w czasie urlopu swojego przełożonego i nie decydował kto będzie je prowadzić – PAP).

Zdaniem SN prawidłowe rozpatrzenie sprawy przez sąd odwoławczy mogło doprowadzić do innego rozstrzygnięcia.

Chodzi o głośną sprawę rodziny zastępczej z Pucka, w której w ciągu trzech miesięcy zmarła dwójka dzieci - 3-letni Kacper (w lipcu 2012 r.) i jego 5-letnia siostra Klaudia (we wrześniu 2012 r.). Za spowodowanie śmierci dzieci skazana została na 25 lat więzienia matka zastępcza - Anna C., a jej mąż Wiesław C. - na cztery lata za znęcanie się nad nimi.

Początkowo, po śmierci chłopca, śledczy dawali wiarę wersji opiekunów, że doszło do nieszczęśliwego wypadku – upadku ze schodów. Kiedy wyszło na jaw, że śmierć dzieci była efektem znęcania się nad nimi, wyjaśniano też, czy błędów nie dopuścili się sami śledczy. Postępowanie dyscyplinarne dot. śledztwa ws. śmierci Kacpra prowadzone było m.in. wobec zastępcy prokuratora rejonowego w Pucku.

Na błędy śledczych wskazał rzecznik dyscyplinarny gdańskiej Prokuratury Apelacyjnej. Wymieniał wśród nich m.in. przydzielenie sprawy asesorowi, a nie prokuratorowi o odpowiednim doświadczeniu zawodowym, niepodjęcie działań zmierzających do przeniesienia dzieci do innej rodziny, mimo ustaleń wskazujących na przemoc w rodzinie, a także zaniechanie przeprowadzenia istotnych dowodów, w tym przesłuchania dzieci.

Sprawa zastępcy prokuratora rejonowego trafiła do Sądu Dyscyplinarnego przy Prokuraturze Generalnej. W lutym 2013 r. uniewinnił on go, uznając, że stawiane mu zarzuty dotyczące rażących zaniedbań były bezpodstawne. Wyrok ten utrzymał sąd odwoławczy.

W swojej kasacji – złożonej we wrześniu br. – prokurator generalny zwracał jednak uwagę, że Sąd Dyscyplinarny uznał równocześnie, iż zarówno ocena dowodów dokonana w początkowej fazie tego śledztwa, jak i zaniechanie przeniesienia dzieci do innej rodziny zastępczej oraz zaniechanie przeprowadzenia oględzin ciała dzieci już na początkowym etapie postępowania były decyzjami nietrafnymi.

B. szef prokuratury rejonowej w Pucku jest obecnie w stanie spoczynku. Kilka miesięcy po śmierci dzieci został odwołany.

W tej sprawie nieprawomocnie skazane zostały dwie b. dyrektorki Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie - na kary roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata.