Wojska rosyjskiej obrony przeciwlotniczej na Krymie zostały postawione w stan podwyższonej gotowości w związku z zapowiedzią przeprowadzenia przez Kijów manewrów rakietowych w rejonie Morza Czarnego - poinformowała w środę agencja TASS.

Agencja powołuje się na źródło w rosyjskich strukturach siłowych w tym regionie.

"Mimo że ze strony Ukrainy przeprowadzenie takich manewrów to swoiste pociągnięcie PR-owe, którego celem jest stworzenie sytuacji nerwowości, to jednak w każdym przypadku przez wojsko jest to traktowane jako realne i potencjalne zagrożenie" - twierdzi rozmówca agencji, informując o postawieniu sił obrony przeciwlotniczej Rosji na Krymie w stan podwyższonej gotowości.

Dodał, że dotyczy to nie tylko naziemnych środków obrony przeciwlotniczej, lecz i okrętowych, gdyż okręty Floty Czarnomorskiej są "samodzielnymi jednostkami bojowymi do stawienia czoła takim zagrożeniom".

Ukraińskie lotnictwo wojskowe zapowiedziało, że manewry z użyciem rakiet w okolicach zaanektowanego przez Rosję Krymu odbędą się w dniach 1-2 grudnia i uprzedziło linie lotnicze, by nie korzystały w tym czasie z przestrzeni powietrznej Ukrainy w tym regionie.

Władze w Kijowie zaznaczają, że planowane manewry są zgodne z prawem międzynarodowym, Moskwa jest odmiennego zdania. "Bezprawnymi" nazwał je rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, a rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa uznała je za "prowokację" i próbę "eskalacji konfliktu" między Ukrainą a Rosją.

Wiceminister obrony Ukrainy Ołeksandr Dublan nie wykluczył w środę, że Rosja może zrealizować swe groźby uderzenia na jego kraj, jeśli Kijów nie zrezygnuje z planów przeprowadzenia manewrów rakietowych w okolicach zajętego przez Rosjan Krymu.

Rosja zaanektowała należący do Ukrainy Krym w marcu 2014 roku w następstwie interwencji wojskowej oraz referendum niepodległościowego, którego wyników nie uznała ani Ukraina, ani Zachód.(PAP)

mmp/ ro/