Ankara za "nieważną i niebyłą" uznała w czwartek rezolucję Parlamentu Europejskiego, w której wezwał on do zamrożenia negocjacji w sprawie przystąpienia Turcji do Unii Europejskiej. To reakcja europosłów na czystki i represje po lipcowej próbie puczu.

Turecki minister ds. europejskich Omer Celik powiedział na konferencji prasowej w Ankarze, że decyzja europosłów jest "nieważna i niebyła" i "nie można brać jej serio".

Zdaniem Celika, Parlament Europejski nie patrzy na Turcję we właściwej perspektywie i powinien bardziej uważać na język, kiedy mówi o prezydencie Turcji Recepie Tayyipie Erdoganie.

Eurodeputowani podkreślili w niewiążącym dokumencie, że UE i Parlament Europejski zdecydowanie potępiły próbę zamachu stanu w Turcji z 15 lipca i uznały, że władze tureckie mają prawo postawić przed sądem osoby za to odpowiedzialne. "Choć Turcja jest ważnym partnerem, oczekuje się od niej, jako kraju kandydującego do Unii, zachowywania najwyższych standardów demokracji, w tym poszanowania praw człowieka, praworządności, podstawowych wolności oraz powszechnego prawa do sprawiedliwego procesu" - zaznacza PE.

Ocenia, że "środki represyjne wprowadzone przez rząd turecki na mocy stanu wyjątkowego są niewspółmierne oraz naruszają podstawowe prawa i swobody chronione turecką konstytucją, a także demokratyczne wartości, na których opiera się Unia Europejska".

PE "zdecydowanie potępia niewspółmierne represje wprowadzone w Turcji od czasu nieudanego wojskowego zamachu stanu w lipcu 2016 r., podtrzymuje swoje zaangażowanie na rzecz utrzymania powiązań Turcji z UE, wzywa jednakże Komisję i państwa członkowskie do tymczasowego zamrożenia toczących się negocjacji akcesyjnych z Turcją" - zaapelowali eurodeputowani.

Negocjacje akcesyjne UE-Turcja zostały otwarte w 2005 roku; od tamtej pory postęp w rozmowach jest niewielki. (PAP)

kot/ mal/