Polski żołnierz został lekko ranny w wyniku ataku w bazie Bagram w Afganistanie, żołnierz trafił do szpitala, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - poinformowało w sobotę w komunikacie Ministerstwo Obrony Narodowej.

Resort obrony poinformował, że do ataku w bazie Bagram doszło 12 listopada około godz. 1.00 czasu polskiego (05.38 czasu lokalnego) i w jego wyniku jeden z polskich żołnierzy został lekko ranny.

"Żołnierz został przewieziony do szpitala w Bagram i tam pozostaje pod opieką personelu medycznego. Lekarze określają jego stan jako stabilny, a jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Rodzina żołnierza została powiadomiona o zdarzeniu" - poinformowało w komunikacie MON.

Obecnie - jak podało MON - trwają czynności wyjaśniające ws. ustalenia przyczyn i skutków ataku.

Według źródeł NATO odpowiedzialność za potężną eksplozję w sobotę rano w amerykańskiej lotniczej bazie w Bagram, położonej na północ od stolicy afgańskiej stolicy Kabulu, wzięli talibowie. W eksplozji zginęły co najmniej cztery osoby, a 14 zostało rannych. Do wybuchu doszło w pobliżu kantyny tej największej amerykańskiej bazy w Afganistanie.

Rzecznik talibów Zabihullah Mudżahid przyznał się na Twitterze, że jego ugrupowanie stoi za zamachem w bazie Bagram. Baza ta jest regularnie atakowana przez talibów. W grudniu ubiegłego roku jadący na motocyklu kamikadze wysadził się w powietrze w pobliżu bazy, zabijając sześciu amerykańskich żołnierzy.

Talibowie opanowali znaczne obszary Afganistanu po zakończeniu głównej misji NATO w tym kraju w 2014 roku; obecnie kontrolują więcej terytorium niż kiedykolwiek od obalenia ich reżimu przez wojska USA w 2001 roku.