Zwycięstwo Donalda Trumpa to zwycięstwo obywateli USA przeciwko politycznemu establishmentowi i korupcji politycznej elit - napisał lider Kukiz'15 Paweł Kukiz w liście gratulacyjnym do Trumpa. Wyraził też chęć współpracy w walce z "monopolem skorumpowanych elit politycznych".

O liście Kukiza do Trumpa poinformował w środę na konferencji prasowej wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka (Kukiz'15).

"Składam panu najserdeczniejsze gratulacje w związku z pana zwycięstwem w wyborach na 45. prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Pana zwycięstwo to zwycięstwo obywateli Stanów Zjednoczonych przeciwko politycznemu establishmentowi, przeciwko korupcji politycznej elit i wbrew wściekłym atakom stronniczych mediów" - napisał Kukiz.

Lider Kukiz'15 przypomniał, że w ubiegłym roku sam kandydował na urząd prezydenta Polski. "Nasze postulaty likwidacji przywilejów władzy, zmiany systemu wyborczego, na którym zyskują elity polityczne i na którym najbardziej tracą obywatele, stanowczych cięć w biurokracji, podobnie jak pana program zmian dla Ameryki były obiektem bezpardonowych ataków establishmentu" - podkreślił.

"Wierzę, że pana zwycięstwo będzie symbolicznym przełomem dla inicjatyw, które wyrastają ze szczerego zaangażowania obywateli, którzy przeciwstawiają się zamkniętym kastom oderwanych od rzeczywistości elit politycznych" - czytamy w liście. Lider Kukiz'15 wyraził też "szczerą chęć współpracy w walce z monopolem skorumpowanych elit politycznych w naszych państwach".

Kukiz napisał także, że oczekuje od Trumpa, że zrealizuje obietnicę wyborczą skutecznego zajęcia się sprawą włączenia Polski do programu ruchu bezwizowego.

Również Tyszka pogratulował Trumpowi zwycięstwa w wyborach prezydenckich w USA. Jak ocenił, "zwycięstwo Trumpa daje Kukiz'15 - jedynemu ruchowi obywatelskiemu w Sejmie od 27 lat - olbrzymią wiarę, że również w Polsce zasadnicza zmiana jest możliwa". "My też zmagamy się z politycznym establishmentem, elitami oderwanymi od rzeczywistości Polaków" - podkreślił.

Tyszka zaapelował do rządu, aby nie osłabiał pozycji Polski i nie kompromitował naszego kraju na arenie międzynarodowej. "Z przykrością muszę przypomnieć słowa Mateusza Morawieckiego sprzed paru miesięcy (w maju w TVN24- PAP), który powiedział, że wybór między dwoma kandydatami na prezydenta USA to jest wybór między dżumą a cholerą. Tego typu wypowiedzi są nieakceptowane, są sprzeczne z polską racją stanu" - podkreślił. (PAP)