Niektóre działania w Syrii są "bardzo zbliżone do zbrodni wojennych" - powiedziała w sobotę kanclerz Niemiec Angela Merkel, określając bombardowania szpitali w Aleppo jako nieludzkie. Nie powiedziała jednak wprost, kogo obwinia o te zbrodnie.

"Sądzę, że jesteśmy blisko zbrodni wojennych - powiedziała szefowa niemieckiego rządu na zjeździe młodzieżówki CDU w Paderborn w Nadrenii Północnej-Westfalii. - Do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości należy ocena, czy są to zbrodnie wojenne. Dużo ważniejszą rzeczą jest jak to powstrzymać i przejść do procesu politycznego".

Zwróciła uwagę, że w sobotę doszło do ponownego spotkania szefów dyplomacji USA i Rosji, Johna Kerry'ego i Siergieja Ławrowa, w Lozannie. "Ale wszystkie te rozmowy w przeszłości niestety nie doprowadziły do trwałego zawieszenia broni" w Syrii - dodała.

We wrześniu krótko po załamaniu się tygodniowego zawieszenia broni armia syryjska, wspierana przez szyickie milicje i rosyjskie lotnictwo, rozpoczęła nową ofensywę w celu odbicia wschodnich dzielnic Aleppo z rąk zbrojnej opozycji. Nowy etap działań objął jedne z najcięższych bombardowań tego miasta w ponad pięcioletniej historii syryjskiego konfliktu. Zniszczono m.in. największy szpital w części miasta zajmowanej przez rebeliantów. (PAP)