Zmieniają się zasady obsadzania stanowisk powiatowych lekarzy weterynarii. Opozycja zarzuca, że PiS chce na nich zatrudnić swoich ludzi. Rząd dostosowuje przepisy, by skuteczniej zwalczać skutki wirusa ASF, który dotknął polską trzodę chlewną. Do wczoraj stwierdzono 22 ogniska tej choroby, z czego aż 19 tylko w tym roku.
Dziennik Gazeta Prawna
Ponad 100 przypadków stwierdzono u dzików. Choroba (niegroźna dla ludzi, lecz powodująca straty gospodarcze) rozprzestrzenia się na terenie Rosji, na Ukrainie, Litwie i Białorusi. W I połowie września prezydent Andrzej Duda podpisał specustawę w tej sprawie. Przewiduje ona m.in. skup 100 tys. sztuk trzody z terenów zagrożonych wystąpieniem wirusa i przerobienie mięsa na konserwy (mają one docelowo trafiać do instytucji publicznych, mięso będzie zamawiane z pominięciem prawa zamówień publicznych).
Kolejne zmiany są w przygotowaniu, z reguły cieszą się poparciem opozycji. Ale nie zawsze. Podczas jednego z ostatnich posiedzeń sejmowej komisji rolnictwa i rozwoju wsi (na którym rozpatrywano rządowy projekt ustawy o zmianie niekto´rych ustaw w celu ułatwienia zwalczania choro´b zakaz´nych zwierząt) posłowie PiS niespodziewanie zgłosili poprawkę dotyczącą zasad zatrudniania powiatowych lekarzy weterynarii. Została przegłosowana. Podniósł się krzyk.
Krajowa Izba Lekarsko-Weterynaryjna (KILW) alarmuje, że poprawka likwiduje powiatowym inspektorom weterynarii oraz ich zastępcom umowy o pracę i zamienia je w stosunek pracy na podstawie mianowania. – Formalnie otwiera to drogę do wymiany ponad 600 lekarzy weterynarii, którzy zajmują się zwalczaniem chorób zakaźnych i bezpieczeństwem żywności – zauważa Witold Katner, rzecznik KILW. Zdaniem KILW efektem zmian będzie to, że zamiast, jak dziś, urządzać konkursy na te stanowiska, będą one zapełniane partyjnymi nominantami. Izba zwraca też uwagę na ekspresowe tempo zmian. A taka poprawka (dotycząca nie tyle ASF, co służby cywilnej) powinna przejść drogę trzech czytań. – Inaczej jest niezgodna z art. 118 i 119 konstytucji – przypomina Izba, powołując się na biuro legislacyjne Senatu.
Przedstawiciele PiS twierdzą, że chodzi przede wszystkim o właściwy nadzór wojewódzkiego lekarza weterynarii nad jego kolegami ze szczebla powiatowego. – Jestes´my na wojnie, a na wojnie wydaje się rozkazy i powołuje pracowniko´w. Dlatego ta poprawka jest zasadna – argumentował na posiedzeniu komisji sejmowej poseł PiS Jan Krzysztof Ardanowski. W podobnym duchu wypowiadała się Ewa Lech, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa. – Pozostawiamy wojewo´dzkim lekarzom weterynarii prawo doboru ludzi, z kto´rymi chcą pracowac´. Umowa o pracę jest czyms´, co utrudnia ich zdyscyplinowanie – argumentowała.
Robert Telus, wiceprzewodniczący komisji rolnictwa i rozwoju wsi, dodaje, że mieli sygnały, iż niektórzy lekarze powiatowi, zasiedziali na swoim stanowisku, niechętnie współpracują. – Potrzeba nam większej elastyczności, by taki lekarz czuł, że musi działać. Sytuacja jest wyjątkowa – przekonuje poseł.
Lekarze weterynarii powinni się obawiać o swoje posady, gdy zostaną zmienione im umowy o pracę? – Nikt nie będzie zmieniał powiatowych lekarzy dla samej zmiany. Chodzi o lepszą współpracę – zapewnia Telus. I dodaje, że propozycja zmian trafiła do podpisu prezydenta i już za późno na wprowadzanie kolejnych poprawek.
Minister Krzysztof Jurgiel na antenie radiowej Jedynki tak mówił o powoływaniu powiatowych lekarzy weterynarii: – Będzie to merytoryczna służba z ograniczonymi wpływami polityków, nie tak jak teraz, że w jednych województwach wpływ na nominację weterynarza ma PSL, w drugich inna partia – wyjaśniał.
Opozycja komentując mówi o nowej fali dobrej zmiany PiS, penetrującej kolejne szczeble administracji. – Zwykle kryterium doświadczenia i kompetencji przy powoływaniu na stanowiska jest czymś pozytywnym. A tu okazuje się, że działa to na niekorzyść lekarzy powiatowych, którzy często mogą pochwalić się wieloletnim doświadczeniem. Jest ponad 300 powiatów w Polsce, obawiam się, że główną przesłanką PiS jest to, by rozdać swoim tych kilkaset stanowisk. Według zasady „bierny, mierny, ale wierny” – komentuje Piotr Zgorzelski z PSL.
Zdaniem przedstawicieli KILW argumentacja, że przepisy o zatrudnieniu trzeba zmienić, aby skutecznie odwoływać nieradzących sobie powiatowych lekarzy weterynarii, jest nieprawdziwa. – Obowiązujące prawo (art. 10 ustawy o Inspekcji Weterynaryjnej) umożliwia zawieszenie powiatowych lekarzy weterynarii, których działania mogą „zagrozić prawidłowemu wykonywaniu zadań Inspekcji, a zwłaszcza naruszyć bezpieczeństwo sanitarno-weterynaryjne”. Dlaczego nikt do tej pory nie skorzystał z tego przepisu? – pyta KILW w przyjętym stanowisku.
Zmiany, które dotkną lekarzy weterynarii, to element reformy planowanej przez resort rolnictwa. W planach jest powołanie jednej superinstytucji – Państwowej Inspekcji Bezpieczeństwa Żywności. Będzie to efekt połączenia pięciu instytucji kontrolnych, które dziś się tym zajmują: Państwowej Inspekcji Sanitarnej, Inspekcji Weterynaryjnej, Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa, Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych oraz Inspekcji Handlowej. Nadzór nad nimi sprawuje aż 19 ośrodków decyzyjnych – oprócz ministra rolnictwa swoje do powiedzenia mają także minister zdrowia, wojewodowie i UOKiK.