W przyszłym tygodniu mogą być znane wyniki badań próbek wody Żywiec Zdrój z zakładu w Mirosławcu (Zachodniopomorskie), który kontroluje zachodniopomorski sanepid - poinformowała w czwartek PAP Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologicznej w Szczecinie.

Wodą wyprodukowaną w zakładzie w Mirosławcu poparzył się mieszkaniec Bolesławca. Inspekcja sanitarna podjęła czynności kontrolne u producenta i dystrybutorów kwestionowanej wody.

"Wyniki badań próbek wody pobranej w zakładzie w Mirosławcu mogą być znane w przyszłym tygodniu" - powiedziała PAP Krystyna Szołomicka z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Szczecinie. "Z informacji płynących z prowadzonej kontroli wynika na razie, że w zakładzie nie wydarzyło się nic niepokojącego" - dodała.

"Na obecnym etapie postępowania wyjaśniającego, poza wymienionym przypadkiem poparzenia, nie ma dotychczas dowodów na to, że woda Żywioł Żywiec Zdrój stanowi zagrożenie dla zdrowia konsumentów" - podkreślono w komunikacie zamieszczonym stronie internetowej zachodniopomorskiego inspektora sanitarnego.

Podczas kontroli sprawdzane są m.in. zabiegi mycia, dezynfekcji linii produkcyjnej i stosowanie preparatów chemicznych. Sanepid pobierze także próbki wody wyprodukowanej na tej linii z innych partii, a także kontrpróbki zakwestionowanych partii.

Przygotowano także listy dystrybucyjne kwestionowanych partii, które będą wycofane z obrotu handlowego.

W komunikacie poinformowano również, że zachodzi podejrzenie, że w wodzie pochodzącej z zakładu w Mirosławcu znajdował się "bliżej nieokreślony kwas".

W środę wieczorem do bolesławieckiego szpitala trafił 31-letni mężczyzna z poparzonym przełykiem. Z ustaleń policji wynika, że wypił oryginalnie zapakowaną gazowaną wodę z etykietą Żywioł Żywiec Zdrój. Sprawę, oprócz sanepidu, bada także policja i prokuratura.