Potrzebna jest nowa strategia transportowa z uwzględnieniem budowy Centralnego Portu Lotniczego - powiedział dyrektor Portów Lotniczych Mariusz Szpikowski. Podkreślił, że decyzja w tej sprawie należy do rządu. Wyraził nadzieję, że zapadnie ona "jak najszybciej".

Porty Lotnicze zarządzają m.in. warszawskim Lotniskiem Chopina. To największy port w Polsce. W ubiegłym roku obsłużył ponad 11 mln pasażerów.

"To rząd polski musi zdecydować o budowie portu centralnego. Każdy dzień braku takiej decyzji - nas kosztuje. Lotnisko Chopina za chwilę się +zapcha+. To jest decyzja o kluczowym znaczeniu dla państwa polskiego, dlatego musi to być decyzja rządowa. W moim odczuciu, za bardzo nie ma o czym myśleć w kategorii czy tak, czy nie. Decyzja musi być wypracowana naprawdę realnie i dość szybko" - powiedział we wtorek na spotkaniu z dziennikarzami Szpikowski. Jak dodał, zainwestowane pieniądze w port centralny wrócą do gospodarki m.in. w postaci VAT-u, czy podatków, co przyczyni się do wzrostu PKB. "Liczę, że ta decyzja zapadnie jak najszybciej. Moim zdaniem nie ma innej drogi" - podkreślił dyrektor.

Jak wyjaśnił, taki port powinien być bardzo dobrze skomunikowany z infrastrukturą drogową i kolejową. "Jeśli okaże się, że strategią państwa będzie budowa portu centralnego i jeśli miałby on być ulokowany między Warszawą a Łodzią, to nie widzę miejsca dla Lotniska Chopina. Z przykrością to stwierdzam" - powiedział.

Według dyrektora, nie ma możliwości dalszej rozbudowy warszawskiego lotniska. Ograniczają go m.in. położenie - prawie w centrum stolicy, bliskość autostrady, uwarunkowania środowiskowe i hałasowe. Jak wyjaśnił na przełomie 2020/21 roku lotnisko może już nie być w stanie obsłużyć prognozowanego ruchu pasażerskiego. Już teraz w godzinach szczytu bywa tłoczno.

"Lotnisko Chopina ma ograniczoną przepustowość - to fakt. Maksymalna przepustowość na poziomie 22-25 mln pasażerów rocznie jest tylko teoretyczna, bo zakłada równomierne rozłożenie ruchu w ciągu dnia i tygodnia. Koniec przepustowości lotniska jest tak blisko, że musimy poszukać rozwiązania docelowego. To rozwiązanie docelowe i tak już jest drogie - przeinwestowaliśmy w Chopina" - ocenił.

Dodał, że centralny port przejąłby dotychczasową rolę Lotniska Chopina i stałby się hubem (portem przesiadkowym - PAP) PLL LOT. "Potrzebny jest silny przewoźnik narodowy" - zaznaczył.

W jego ocenie, również lotnisko w Modlinie nie spełnia warunków by stać się portem centralnym. Lotnisko znajduje się w pobliżu Puszczy Kampinoskiej, jest położone daleko od głównych szlaków drogowych i czy kolejowych. "Wdziałbym rolę Modlina, ale pod warunkiem jego istotnej poprawy dostępności komunikacyjnej z miastem i z dojazdami od południa Polski" - dodał.

Jego zdaniem koncepcja stworzenia duoportu z udziałem warszawskiego portu i lotniska w Modlinie nią ma racji bytu ze względu na dogodność podróży dla pasażerów.

Jak wyjaśnił Szpikowski, powołując się na analizę wykonaną przez EY z 2015 roku, budowa samego Centralnego Portu Lotniczego (bez infrastruktury zewnętrznej) to koszt około 3-5 mld euro. Z tej samej analizy wynika, że budowa takiego lotniska trwałaby 14 lat. Jak dodał, kwestia finansowania takiego portu zależy od decyzji rządu. Według założeń, port centralny mógłby obsługiwać 50 mln pasażerów rocznie.

Nad koncepcją budowy Centralnego Portu Lotniczego oraz opracowaniem strategii rynku lotniczego w Polsce, pracuje powołany w tym celu zespół międzyresortowy.

W 2015 r. polskie porty lotnicze obsłużyły ponad 30 mln pasażerów. Według szacunków Urzędu Lotnictwa Cywilnego w 2030 r. ma to być 60 mln osób. (PAP)