Danuta Siedzikówna "Inka" i Feliks Selmanowicz "Zagończyk" byli bohaterami polskiej wolności, autentycznymi patriotami - powiedział metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź w homilii podczas mszy św. w gdańskiej Bazylice Mariackiej.

W Bazylice Mariackiej w Gdańsku trwa uroczysta msza żałobna w intencji "Inki" i "Zagończyka".

"Po latach nazwano ich żołnierzami wyklętymi, niezłomnymi. Ale nazywano ich także inaczej: bandytami, zdrajcami ojczyzny, sługusami reakcji. Byli tępieni, torturowani, zabijani, skazywani na wieloletnie wyroki, odzierani z żołnierskiej czci, honoru i godności. Nie tylko oni, ale też rodziny, które się ostały i cierpiały" - przypomniał abp Głódź.

Arcybiskup podkreślił, że żołnierze ci byli natomiast "bohaterami polskiej wolności, prawdziwymi sługami ojczyzny, autentycznymi polskimi patriotami".

Dodał, że obecnie często się słyszy, iż różne ugrupowania zawłaszczają słowo patriotyzm.

"Patriotyzm nie jest monetą przetargową. Patriotyzm nosi się w sercu. I patriotyzm niejedno ma imię. Inaczej brzmi w ustach: polityka, dyplomaty, biznesmena, robotnika, hutnika, stoczniowca, oficera, żołnierza, szarego obywatela. Ale treść jest zawsze ta sama" - powiedział arcybiskup.

W niedzielę mija 70 lat od wykonania przez komunistyczne władze wyroku śmierci na niespełna 18-letniej Danucie Siedzikównie, sanitariuszce 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej oraz na ppor. Feliksie Selmanowiczu, dowódcy plutonu 5. Wileńskiej Brygady AK.

Miejsce pochówku "Inki" i "Zagończyka" długo pozostawało nieznane. Tożsamość odnalezionych szczątków "Inki" IPN potwierdził w 2015 r., zaś w czerwcu br. Instytut poinformował, że męskie szczątki znalezione obok pochówku "Inki", to szczątki "Zagończyka".