Kanclerz Niemiec Angela Merkel potępiła w czwartek w Berlinie islamistyczne zamachy w Europie i USA jako "wstrząsające, przygnębiające i deprymujące". Falę ostatnich zamachów uznała za test dla swojego kraju, który Niemcy zdadzą.

Zamachy stanowią "naruszenie cywilizacyjnego tabu" - powiedziała Merkel na spotkaniu z dziennikarzami. Fakt, że część z nich popełnili imigranci, którzy przyjechali do Niemiec w poszukiwaniu schronienia jest "naigrywaniem się" z kraju, udzielającego im gościny i z wolontariuszy pomagającym im.

Zamachy są dla Niemiec testem - powiedziała szefowa rządu. Jej zdaniem Niemcy zdadzą ten egzamin. Nie odchodzimy od naszych zasad, które nakazują udzielenia schronienia uchodźcom - zapewniła Merkel i przypomniała w tym kontekście pierwszy artykuł niemieckiej konstytucji mówiący o tym, że godność jest nienaruszalna.

Kanclerz przerwała urlop, żeby spotkać się z dziennikarzami po serii zajść w minionym tygodniu, które zaniepokoiły opinię publiczną. W pociągu pod Wuerzburgiem młody Afgańczyk zaatakował siekierą i nożem pasażerów, raniąc pięć osób. W Ansbach uchodźca z Syrii wysadził się w powietrze raniąc 15 osób.