Korea Północna poinformowała w poniedziałek, że formalnie powiadomiła Stany Zjednoczone, iż zrywa jedyny kanał łączności dyplomatycznej między obu krajami i wszelkie sprawy z USA będzie załatwiać na podstawie prawa wojennego.

Pjongjang sprecyzował, że dotyczy to także dwóch obywateli amerykańskich, skazanych w Korei Północnej za "zbrodnie przeciwko państwu". Media Korei Południowej sugerują, iż może to oznaczać surowsze kary dla tych Amerykanów; jeden z nich odbywa obecnie karę 10 lat więzienia i ciężkich robót, drugi - 15. Agencja Associated Press pisze, że stanowisko Pjongjangu może utrudnić Waszyngtonowi starania o uwolnienie Amerykanów.

Sięgnięcie po "prawo wojenne" jest północnokoreańską odpowiedzią na kolejne sankcje, nałożone przez USA na Koreę Północną, w tym na jej przywódcę Kim Dzong Una - podkreśliła północnokoreańska agencja prasowa KCNA. Stronę amerykańską poinformowano, że przerwane zostaną kontakty kanałem ONZ w Nowym Jorku, który umożliwiał komunikowanie się dyplomatom.

6 lipca USA nałożyły sankcje finansowe na Kim Dzong Una, 10 innych najwyższych przedstawicieli północnokoreańskiego reżimu i powiązane z nimi podmioty za "notoryczne łamanie praw człowieka". Tym samym północnokoreański przywódca po raz pierwszy znalazł się na czarnej liście amerykańskiego ministerstwa skarbu. Nastąpiło to w następstwie publikacji raportu Departamentu Stanu na temat poważnych naruszeń praw człowieka, do jakich dochodzi w Korei Płn. Sankcje mają na celu odcięcie przedstawicieli reżimu od ich ewentualnych aktywów w USA.

Północnokoreańskie MSZ uznało amerykańskie sankcje za "wypowiedzenie wojny" i "haniebną zbrodnię".

Reżim Korei Północnej już wcześniej był objęty wieloma sankcjami, głównie amerykańskimi i oenzetowskimi, z powodu kontynuowania programu nuklearnego i prób rakiet balistycznych.

W Korei Płn. obecnie przetrzymywanych jest dwóch obywateli USA. W marcu 21-letni student Otto Warmbier został przez północnokoreańskie władze skazany na 15 lat więzienia za próbę kradzieży propagandowego transparentu z imieniem i nazwiskiem byłego przywódcy kraju, Kim Dzong Ila. W kwietniu północnokoreański sąd skazał Kim Dong Czula, misjonarza oraz naturalizowanego obywatela USA, na 10 lat ciężkich robót za zbrodnie przeciw państwu.

Departament Stanu USA przestrzega Amerykanów przed podróżami do Korei Północnej, wskazując na groźbę aresztowania i skazania na więzienie za działania, które w Stanach Zjednoczonych nie byłyby przestępstwem.(PAP)